Akcja filmu "Avatar: Istota wody" rozgrywa się ponad dziesięć lat po wydarzeniach z pierwszej części. To opowieść o rodzinie Jake'a i Neytiri oraz ich staraniach, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim dzieciom, mimo tragedii, których wspólnie doświadczają i bitew, które muszą stoczyć, aby przeżyć.
- Aktorzy: Stephen Lang, Zoe Saldana, Sam Worthington, Sigourney Weaver, Cliff Curtis i 15 więcej
- Reżyserzy: James Cameron, Rick Jaffa
- Scenarzyści: James Cameron, Rick Jaffa
- Premiera DVD: 5 lipca 2023
- Ostatnia aktywność: 18 maja
- Dodany: 17 grudnia 2018
-
Czy więc James Cameron, wielki reżyser kina rozrywkowego, będzie paradoksalnie grabarzem współczesnego modelu biznesowego kina? Czas pokaże. Niemniej w moim odczuciu efekt zachwytu stroną wizualną w Istocie wody może być niewystarczający.
-
614 grudnia 2022
- 20
- #64
- Skomentuj
-
-
Trudno mi jest nie lubić tego filmu. Nie uosabia on żadnego z największych problemów, jakie mają współczesne blockbustery. Nie jest ani produktem taśmowym, bo widać, że rządził tu bardziej James Cameron, niż jakikolwiek producent czy studio, ani nie jest brzydki i zrobiony po łebkach, bo wizualnie potrafi stanowić wzór czasem nawet na poziomie tego, który mieliśmy okazję obserwować przy okazji pierwszej części.
-
Czy Avatar: Istota wody to wielkie dzieło filmowe? Moim zdaniem nie. Jest to porządne kino przygody z wielką finałową walką.
-
To prawda, że kino bywa wehikułem magicznym.
-
Trudno przewidzieć, czy "Avatar: Istota wody" wynagrodzi najzagorzalszym miłośnikom tę cierpliwość w stu procentach - nowy obraz Jamesa Camerona to wszakże żaden przełom. Podejrzewam jednak, że większość z nas oczekiwała od "dwójki" przede wszystkim obiecanego olśniewającego widowiska. Bez obaw: reżyser spełnił swoją obietnicę.
-
Wszystko szalenie efektowne, choć hiperrealistyczny format spowodował, że przez dłuższe chwile czułem się, jakbym siedział przed ekranem komputera, a nie ekranem kinowym.
-
Jasne, "Avatar: Istota wody" to zapierające dech w piersiach widowisko. Jednak największą siłą filmu nie jest wcale imponująca strona techniczna oraz wizualny rozmach, ale refleksja o rodzinnych więziach oraz niewykluczającym ich potęgi instynkcie przetrwania.
-
Doskonałe widowisko pod wieloma względami - i szkoda jedynie, że tak błyskawicznie przebrnięto przez czas, w którym Sully z Neytiri zakładali rodzinę. Poza tym jest to produkcja kompletna i wspaniałe, ponad 3-godzinne widowisko, które zwyczajnie trzeba obejrzeć. Cameron zdołał spełnić ogromnym oczekiwaniom.
-
Ma grzechów bez liku. A podstawowym jest brak Krystyny Czubówny.
-
To pięknie wyglądająca historia o kosmicznej rodzinie, zemście i walce o swój dom. Czyli zasadniczo to samo, co trzynaście lat temu, tylko więcej i lepiej. Fabularnie tylko w porządku i odrobinę zbyt długo, ale za to obrazy, które oglądamy warte są obejrzenia na największym, najlepszym możliwym ekranie. Jeśli kręci nas wizualny przepych i technologia.
-
7.513 grudnia 2022
- 2
- Skomentuj
-
-
Podróż na Pandorę pełna jest skrajnych emocji. Chwil spokoju i celebracji natury, a także epickich pojedynków. Cameron czerpie ze swoich wcześniejszych dzieł. Dostajemy namiastkę Titanica czy szalonego Terminatora, ale wszystko skonstruowane jest z ogromnym wyczuciem.
-
Aspekt wizualny nowego projektu twórcy "Terminatora" sam sprawia wrażenie przybysza z przyszłości. Zupełnie jakby reżyser wrócił z 2029 roku i pokazał kolegom po fachu, jak można kręcić filmy.
-
8.314 grudnia 2022
- 1
- Skomentuj
-
-
Już teraz wiem, że do tej części nie wrócę ani razu za sprawą podejścia reżysera, który uważa, że widz łyknie każdą fabularną głupotę, jeśli da mu się w zamian piękne, cukierkowe kolorki i widowiskowe efekty specjalne.
-
Cameron udowadnia mistrzostwo w kreowaniu widowisk, które wymagają największych możliwych ekranów. Choć pierwsze widoczki lesistej planety Pandora zdają się wtórne i zużyte, kiedy akcja przenosi się do wyspiarskiej osady, strona wizualna zyskuje na świeżości i potrafi zahipnotyzować na długie minuty.
-
6.719 stycznia 2023
- 1
- Skomentuj
-
-
Tegoroczna premiera winduje szeroko zakrojone ongiś wydarzenie do rangi perfekcyjnej, choć jej treść pozostanie de facto niezmienna.
-
Seans filmu "Avatar: Istota wody" to przeogromna frajda i źródło czystej rozrywki, na którą większość z nas idzie do kina. Wydane na bilet pieniądze nie będą zmarnowane, bo przez te ponad 3 godziny jesteśmy wręcz zasypywani wszystkim co najlepsze od Jamesa Camerona, obsady i studia Disney, które było gotowe wyłożyć kolosalne pieniądze na ten film.
-
Dwie części są zaskakująco podobne pod względem konstrukcji historii, a także tego jakie ich zalety i wady mogę wyliczyć. Jednakże pomimo tego co piszę, "Avatara: Istotę wody" uważam za lepszą produkcję od poprzednika. Minimalnie, ale jednak. Choćby dlatego, bo udaje jej się dobrze wykorzystać wcześniej zbudowany fundament.
-
Fantastyczny film, przy którym nie będziecie się nudzili. Mimo, że trwa trochę ponad 3 godziny, upływu czasu w ogóle nie czuć.
-
Spektakl form, barw i świateł, zapierający dech w piersi, poruszający również istotne problemy społeczne, w którym jednak piętą Achillesa jest płytki scenariusz.
-
Nie jestem fanem pierwszej części "Avatara". Jednak po obejrzeniu sequela jestem oczarowany tym, co pokazał nam Cameron. Niecierpliwie czekam na kolejne filmy - chcę zobaczyć, jak twórcy eksplorują ten cudowny świat. Avatar: Istota wody to oszałamiające kino, którego trzeba samemu doświadczyć, bo jeśli kino powstało po coś, to zdecydowanie dla tego typu widowisk, wielkich, pięknych spektakli.
-
Nie da się ukryć, że oglądając "Istotę wody" mamy wrażenie, że drugi "Avatar" to zaledwie preludium do większej opowieści - wszak sam reżyser zapowiedział już kolejne cztery kontynuacje i nawet wraz z obecnym kompozytorem muzyki oryginalnej już postawił pierwsze kroki ku realizacji przedsięwzięcia życia.
-
Czy warto obejrzeć Avatara: Istota Wody? Jeszcze jak! Należy jednak brać pod uwagę to, że nie jest to produkcja pozbawiona wad. Twórca miał naprawdę dużo czasu, żeby popracować nad swoim dzieckiem. Skupił się w pełni nad grafiką, która oszołamia, fabularnie idąc po stare, sprawdzone schematy. Odbiorcy, którzy lubią tę przewidywalność i bezpieczne zagrania będą usatysfakcjonowani. Dostaną historię bliźniaczo podobną do tej z jedynki, okraszoną bliźniaczo podobną ścieżką dźwiękową.
-
Czegoś takiego jeszcze nie widziałeś. "Avatar: Istota wody" to epicki spektakl, ale prosta historia.
-
Jeżeli wydawało wam się, że Cameron nie jest w stanie przebić jedynki, to weźcie głęboki oddech, przemyślcie sprawę jeszcze raz i... koniecznie wybierzcie się do kina. "Avatar: Istota wody" to film, który przypomina, na czym polega przewaga wielkiego ekranu nad telewizorem.
-
Wizualnie jest przepiękny. Nie pamiętam czy kiedykolwiek widziałem tak perfekcyjnie wykonane podwodne ujęcia. Odtworzona komputerowo rafa koralowa tworzy osobny, magiczny świat. Realizacja wydaje się najjaśniejszym punktem tego filmu. Pokuszę się nawet o stwierdzanie, że poboczna historia to tylko pretekst do zaprezentowania nam ekspozycji, będącej potwierdzaniem, że na ten film warto było czekać.
-
Dostajemy powtórkę z rozrywki - kogo zachwycił Avatar, tego zachwyci Istota wody. Należy jedynie zaznaczyć, że tak jak film z 2009 roku mógł być traktowany jako zamknięta całość, tak tym razem wiele wątków pozostaje otwartych i będą one kontynuowane w kolejnych częściach.
-
Wizualny fajerwerk, w którym scenariusz schodzi na dalszy plan, złożony na ołtarzu widowiskowości. Ale że identycznie było poprzednim razem, raczej nikt nie powinien czuć się oszukany. Jeśli jednak szukasz fabularnej głębi, mam dla ciebie złą wiadomość - totalnie pomyliły ci się seanse. Tu głęboki jest jedynie ocean.
-
Bez względu na dobre intencje twórców bajęda o "istocie wody" sufluje nam akceptację status quo, koncentrację na sferze prywatnej i intymnej. Film Camerona to fantazja na miarę naszej epoki, ale zupełnie nie na miarę wyzwań, które ona przed nami stawia.
-
To tytuł, który z pewnością warto zobaczyć, szczególnie dla aspektów wizualnych i atmosfery. Mam jednak nadzieję, że w następnych odsłonach Avatara oprócz widoków dostaniemy bardziej wciągającą i mniej przewidywalną opowieść, która dorówna estetyce.
-
Nudne, wtórne i mało widowiskowe, mało rozrywkowe kino, które z najlepszymi filmami Camerona, tymi legendarnymi świetnymi filmami akcji nic nie ma wspólnego.
-
Kicz, ale jaki spektakularny. W filmie "Avatar: Istota wody" fabuła jest najmniej istotna
-
Spełnia oczekiwania i wytwarza atmosferę jeszcze większego oczekiwania na trzecią część.
-
Jest zafascynowany technologią, chce robić w kinie rzeczy, które wydawały się niemożliwe. W filmie "Avatar: Istota wody" zabiera nas na fikcyjną planetę, ale mamy wrażenie, że to dokument przyrodniczy.
-
Wygląda to nieźle, zdjęcia są ładne, ale nie można powiedzieć, że seans ma finał, który wgniecie kogoś w fotel. Oby słynny reżyser nie czekał z rozmachem do części piątej, bo widownia spragniona jest emocji tu i teraz.
-
Ta najnowsza, poza oszałamiającym i uzależniającym widowiskiem, oferuje ponadto opowieść o silnych kobiecych charakterach, w piękny i wzruszający sposób prezentuje historię rodziny walczącej z przeciwnościami losu i wpisuje się we współczesny nurt proekologicznych manifestów. Przede wszystkim jednak to kontynuacja, jakiej chyba fani oryginalnego "Avatara" mogli oczekiwać. Znów będzie można z żalem odkładać po seansie okulary i budzić się z tego kolorowego snu.
-
Noc wrażeń po seansie sprawia, że oczekiwać będziemy z niecierpliwością na kolejne opowieści genialnego reżysera.
-
Efektowny i śliczny z zewnątrz, lecz pusty w środku. Wydaje się, jakby Cameron za wszelką cenę chciał stworzyć wielką sagę - tylko że trudno zrealizować ten cel z pozytywnymi rezultatami, jeśli jedyną siłą realizowanych produkcji mają być kwestie wizualne. Przy czym i te ustępują wobec potęgi prawdziwej ziemskiej przyrody. Istota wody okazała się definicją zbędności, a kolejne części serii może spotkać ten sam los.
-
Nie będę ukrywał, że sam film budzi we mnie ambiwalentne uczucia, jednak wydanie Blu-ray z "Avatar: Istota wody" wgniotło mnie w kanapę. Mnogość poruszanych kwestii, wnikliwość, nieskrywana miłość do kina, ale też sama realizacja materiałów dodatkowych to absolutnie pierwsza liga i coś co niestety zdarza się coraz rzadziej.
-
To przede wszystkim oszałamiające nowatorstwo techniczne.