Cleo pracuje jako służąca u pani Sofii. Kiedy od pracodawczyni odchodzi mąż, a gosposia zachodzi w nieplanowaną ciążę, obie zbliżają się do siebie.
- Aktorzy: Yalitza Aparicio, Marina de Tavira, Diego Cortina Autrey, Carlos Peralta, Marco Graf i 15 więcej
- Reżyser: Alfonso Cuarón
- Scenarzysta: Alfonso Cuarón
- Premiera kinowa: 14 grudnia 2018
- Premiera światowa: 30 sierpnia 2018
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 2 września 2018
-
Zachwyca każdym swoim ujęciem, a także rozmachem inscenizacyjnym, ilością statystów czy scenografią.
-
Czarno-biały film bez fajerwerków, ale sam w sobie będący niesamowitą petardą. Triumfem czystego arthouse'u i kina kameralnej prostoty nad przeładowanymi fabularnie i wizualnie produkcjami, które taki Netflix prezentował widzom chociażby w tym roku.
-
Bez fabularnych fajerwerków, wyciskających łzy motywów czy tanich emocji, Roma jest w stanie poruszyć widzów lubujących się w mniej szablonowym kinie. To nie jest propozycja dla każdego.
-
Reżyser tak doskonale spełnia wymagania konwencji, że aż popada w banał. Niesłychane piękno okazuje się nadmiernie oczywiste. Mozaikowa fabuła potrafi zainteresować, ale nie porusza.
-
Nie uznaję tego filmu jako arcydzieła, ale dostrzegam jego piękno. Bowiem "Roma" to porywający dialog pomiędzy teraźniejszością i przeszłością, tradycją i innowacją. W efekcie, Cuarón połączył kino mocno artystyczne z "efektem Netflixa", oferując widzom doświadczenie "masowej intymności".
-
Po obejrzeniu "Romy" mamy nieodparte wrażenie, że ten film coś w nas zmienił na lepsze. Nawet jeśli oczarowały nas tylko piękne ujęcia.
-
Prawdziwe arcydzieło będące perłą w koronie dorobku reżysera.
-
Meksykański reżyser serwuje nam wielopłaszczyznowy obraz potrafiący jednocześnie mówić o rzeczach małych, jak i wielkich w fenomenalny sposób. Czarno-białe zdjęcia oraz brak muzyki jedynie potęgują prawdziwość tych doznań.
-
"Rzym, miasto otwarte" - "Roma", kino otwarte. Życzyłabym sobie, żeby nie było to sformułowanie na wyrost i rzeczywiście anonsowało nadejście nowego sposobu narracji w kinie, tak jak film Rosselliniego otworzył epokę włoskiego neorealizmu.
-
To właśnie Cleo, jej cichy dramat, jest sercem i duszą filmu, przywodząc na myśl społecznikowskie klasyki w rodzaju "Umberto D." De Siki.
-
Niebywale kontemplacyjna i stonowana opowieść o próbie odnalezienia się w obcym, najeżonym konfliktami świecie.
-
Do tego kompletnie nieznane twarze tworzące bardzo wyraziste postacie, naturalnie brzmiące dzieci, a jednocześnie jest to bardzo pewnie, spokojnie zrealizowane. Nie jest to arcydzieło, jak głosi większość recenzentów, ale to zdecydowanie jedna z ciekawszych, ambitniejszych dzieł zrobionych przez Netflixa.
-
Alfonso Cuarón w poetycki sposób zagospodarowuje naszą wyobraźnię. Przemawia obrazami, w nich szuka śladów utraconego dzieciństwa, nie epatuje, nie podgrzewa atmosfery, ale jak mistrz haiku poluje na ulotne chwile, na niewidzialnego ducha zabawy i przemijania.
-
Wybitny film, który pozwala rozwinąć skrzydła i unieść się choć na chwilę ponad to, co oczywiste, i zamiast "ozdabiać, zacząć widzieć". To opowieść o najsilniejszych ludziach, których siła rodzi się ze słabości.
-
Duchowo i artystycznie bliski "Nocom Cabirii" Felliniego. Aż trudno uwierzyć, że takie kino jest dzisiaj ciągle możliwe. To bez wątpienia jedno z wydarzeń mijającego roku.
-
W najnowszym filmie Alfonsa Cuaróna zamiast egzotycznego oblicza Meksyku znajdziemy analizę głęboko podzielonego społeczeństwa, stającego na progu katastrofy. Jego członkowie, pomimo dojmującej samotności, potrafią jednak wspierać się w momentach największych kryzysów.
-
Alfonso Cuarón wykreował obraz autentyczny, angażujący, symboliczny, a zarazem estetyczny. Sztuka ta udaje się tylko prawdziwym mistrzom w swoim fachu. "Roma" to bez wątpienia błysk geniuszu Meksykanina.
-
Roma będzie wielkim graczem w sezonie nagród. To typ filmu, który większość krytyków kocha, a masa widzów chwali, bo "tak wypada". Nie widzę tu nic wybitnego, co odkryło wielu filmowych znawców. Solidny artystyczny film.
-
Nie zamierzam dyskutować z tym, że "Roma" jest dziełem kompletnym. Cuaron czerpiąc garściami z własnego życiorysu przedstawia wspaniały portret nowoczesnej kobiecości i społecznego dojrzewania pięknego w swej różnorodności narodu.
-
Niesamowite doświadczenie emocjonalne oraz audiowizualne, którego absolutnie nie można zapomnieć w żaden sposób.
-
Strach pomyśleć, ile kino by straciło, gdyby Yalitza nie mogła poświęcić wolnego czasu. Naturalność jej ruchów i prostolinijna szczerość sprawiają, że "Roma" nie przechyla się w kierunku pretensjonalnego kina artystycznego, ale pozostaje skromną opowieścią, która idealnie balansuje pomiędzy subtelnością i burzliwością latynoskich emocji.
-
Działa najlepiej jako całość, w której nie analizuje się dźwięku, zdjęć czy gry aktorskiej, ale daje się porwać emocjonalnemu tsunami. Dawno nie płakałem w kinie i bardzo dawno nie płakałem aż tak na żadnym filmie.
-
Reżyser raczej unika czasowych elips, a jednak w ciągu dwóch godzin udaje mu się uchwycić to, co Fuentes rozpisał na pięciuset stronach - spiętrzenie napięć klasowo - etniczno - politycznych, które od zarania kraju cyklicznie eskalują, aż po rozlew krwi.
-
Absolutnie wybitny, epokowy, który odmieni kinematografię na wiele lat.
-
Czy "Roma" jest arcydziełem? Nie wiem, choć skłaniałbym się do odpowiedzi twierdzącej. Nie wahałbym się jednak uznać obrazu Cuaróna za jeden z najlepszych filmów ostatnich lat.
-
Dla fanów kina filipińskiego, Mexico City zleje się z ulicami Manili, a światłocień malujący się na twarzach postaci podkreśli nie tylko wewnętrzne napięcie, lecz również grozę ponurych realiów politycznych, a także korespondującej z tamtym czasem współczesności. Roma jest filmem obliczonym dla większej publiczności, ale można ją zaakceptować jako swego rodzaju wstęp do gatunku dla zainteresowanych.
-
"Roma" jest po prostu pięknie sfilmowana, a artyzm kadrów w połączeniu z pieczołowicie zaplanowanymi ruchami kamery i zupełnie "naturalnym" montażem powodują, że seans mija nam płynnie. Prawdopodobnie, ta historia i tak byłaby wciągająca, ale to, jak została pokazana ma kluczowy wpływ na nasze przeżycia i to, że traktujemy tę produkcję jako dzieło sztuki, a nie kolejny wyciskacz łez o skrzywdzonej osobie z nizin społecznych.
-
Cuaron tworzy jeden z najbardziej osobistych filmów i zachwyca przejrzystością opowiadanej historii.
-
Reżyser sam mógłby się puszyć, tymczasem nakręcił wielki film nieobnoszący się ze swoją wielkością. Ot, takie tam arcydzieło.
-
Netflix w końcu doczekał się arcydzieła! Roma to film imponujący rozmachem i jednocześnie intymny.
-
Nie ma co przekłamywać rzeczywistości, "Roma" to arcydzieło, które oszczędnymi środkami jest w stanie głębiej wejść w świadomość widza, niż niejedna produkcja wypełniona po brzegi emocjami.
-
Roma będzie dla widza tak długo męcząca, dopóki ten nie zrozumie z czym ma tutaj tak naprawdę do czynienia. Z pewnym zapisem czasów, z arcydziełem z gruntu faktograficznego, imponującą kroniką obrazów ulicy, ludzi, rzeczą spektakularną w kadrach, a skromną w historii.
-
O tym filmie się ciężko pisze, po prostu trzeba go zobaczyć. To jest wielka uczta dla oka, ale podkreślam wyraźnie, oka bardzo cierpliwego, które nie potrzebuje twistów i napięcia, żeby zanurzyć się bez reszty w filmowym świecie.
-
Jest w "Romie" wiele prawdy, zdjęcia są majstersztykiem, a całość jest bardzo osobista, jednak szkoda, że tak wiele tutaj lania wody. Dosłownie i w przenośni.
-
Narracyjnie jest "Roma" majstersztykiem nadawania każdej scenie podwójnych znaczeń, bez wypuszczania dramaturgicznej nici. Wizualnie - arcydziełem sztuki komponowania kadrów i prowadzenia widza przez ujęcia.
-
Nie wyobrażam sobie by nie zgarnął za to wspaniałe dzieło Oscarów. Obejrzałem film na dużym telewizorze, ale pójdę do kina, by odpowiednio posmakować wykwintnego filmowego dania spod ręki meksykańskiego maestro. Tak wygląda arcydzieło.
-
Znamienne, że akcja filmu umieszczona jest w przeszłości, a warstwa wizualna pozbawiona została kolorów. "Roma" wygląda bowiem jak zaginiony skarb z czasów, gdy jeszcze powstawały arcydzieła.
-
Jak mówił Umberto Eco: Piękno jest ograniczone kanonem, zaś brzydota nieograniczona w swoich możliwościach. Te słowa doskonale odzwierciedlają Romę i jako kino myślące dla myślącego nie przywodzi na myśli celniejszego słowa, niż arcydzieło!