-
Siłą tego skromnego kobiecego dramatu jest prostota z jaką Cuaron przedstawia świat w jakim główna bohaterka się obraca.To zdecydowanie film który czerpie wiele z kina kontestacji,kina lat 60-70. Czarno-biały obraz tak naprawdę nadaję tu "kolorytu" i sprawia, że widz bardziej odczuwa każdą scenę bez wypuszczania dramaturgii - narracyjny majstersztyk. Cuaron zachwyca mnie też sposobem prowadzenia kamery i komponowania kadrów, są one niezwykle hermetyczne co tylko uwzniośla portret kobiet. Brawo.
-
Genialna, intymna i bardzo zmysłowa opowieść o walecznej kobiecie, ale to co najpiękniejsze to historia, którą ulice Meksyku przekazują nam w każdym kadrze
-
1015 grudnia 2018
- 4
- Skomentuj
-
-
Cuaron osiągnął poziom o jakim wielu reżyserów może tylko pomarzyć. Dzieło wybitme pod prawie każdym względem.
-
1015 grudnia 2018
- 3
- Skomentuj
-
-
10+.Szkoda że film został nominowany do Oskara ponieważ wygra z "Zimną wojną" Pawlikowskiego. ja przyznałbym dwa Oskara dla tych dwóch filmów.Scena porodu w ROMIE.Nie mogłem powstrzymać wzruszenia (łez).
-
1015 grudnia 2018
- 2
- Skomentuj
-
-
W drugiej połowie jest znacznie lepszy, ale w pierwszej to po prostu festiwal nudy, w której niemal nic się nie dzieje, a wiele scen jest przerywana fillerami. Nie skupiono się zbytnio na postaciach i historii, a to jest problem, bo w jaki sposób w takim razie miałbym przejmować się wydarzeniami dziejącymi się na ekranie.
-
"Roma" to kino obdarzone niezwykłą naturalnością, przedstawioną zarówno na płaszczyźnie wizualnej jak i fabularnej. Życie służki, rodziny dla której pracuje, ulice miasta Meksyku i jego obrzeża - obraz pełen dopracowanych detali tworzących wiarygodny świat przedstawiony. Hipnotyzujące piękne kadry i świetna praca kamery. Kameralne kino, skromne i oszczędne na drodze realizacji ale bogate w emocje pomimo prostej historii o celu istnienia człowieka oraz jego sile tkwiącej w pozornej słabości.
-
To prawda, że jest to arcydzieło, ale tylko pod względem formalnym. Reżyser jest tak bardzo skupiony na pojedynczych detalach, że zapomina o budowaniu relacji z bohaterami, przez co film ogląda się na chłodno, na dużym dystansie i bez zaangażowania. Postacie są płaskie i snują się po ekranie bez wyraźnego celu. Kilka udanych scen z ich udziałem nie czyni jeszcze filmu znakomitym. Cuaron tym razem mnie rozczarował.
-
Może to tylko moja wina, że film nie podobał mi się, bo nie kupiłem tej konwencji, ale zwyczajnie rzecz biorąc nie oglądam filmu tylko dla pięknej strony wizualnej, bo chciałbym, żeby były tutaj jeszcze jakkolwiek interesujące postacie i historia, która nie byłaby aż tak lekko zarysowana. Są co prawda takie momenty, kiedy podoba mi się to tempo i klimat, ale oparcie na tym całego ponad dwu godzinnego filmu moim zdaniem nie wyszło na dobre.
-
Nie mam ani jednej uwagi. Film idealny. Czuć, że to projekt jednej osoby - Cuarona. Zdjęcia - czysta poezja! Yalitza Aparicio i Marina de Tavira tworzą bohaterki pełne lęków, nadziei i wyzwań, które dotykają kobiety każdego dnia, a wypadają w tym bardzo realistycznie.
-
1010 marca 2019
- 2
- Skomentuj
-
-
Arcydzieło Alfonso Cuarona. Bogactwo szczegółów od pierwszego do trzeciego planu, majstersztyk wizualny, dzwiękowy i fabularny. And the Oscar goes to...
-
1016 grudnia 2018
- 1
- Skomentuj
-
-
nie będę oryginalny: Cuarón stworzył film WYBITNY! (i powtórzę: do obejrzenia koniecznie na wielkim ekranie)
-
1015 grudnia 2018
- 1
- Skomentuj
-
-
Przez wszechobecne zachwyty "Roma" niestety nie zdołała do końca sprostać moim oczekiwaniom, ale snucie się z Cuarónem za jego bohaterkami było bez względu na wszystko czystą przyjemnością. Bo do czynienia miałem z tak dobrą i szczerą historią, opowiedzianą w tak prosty i bezpretensjonalny, a piękny sposób, że nie chciałem, aby się skończyła. Pod względem technicznym to oczywiście absolutne arcydzieło.
-
Cuarón nie popełnia ani jednego błędu w żadnej z funkcji, którą pełnił przy produkcji filmu. Rewelacyjne zdjęcia. Wielki film. Recenzja: tiny.cc/ekxp1y
-
1014 grudnia 2018
- 1
- Skomentuj
-
-
Ciekawe kino Cuaronowe kek. Nie jestem tym filmem zachwycony, zdecydowanie nie, szczególnie przez tempo akcji i snucie, ale film jest satysfakcjonujący. Roma porusza ciężkie tematy, przy których zdecydowanie nie będziesz się czuć komfortowo, ale są też takie w których robi się cieplej na serduszku, szczególnie scena jak najmłodszy z dzieciaków udaje, że nie żyje, kto oglądał zrozumie.
-
Ech, dla mnie jednak trochę przerost formy nad treścią. Techniczna perełka, z pięknymi kadrami i muzyką oraz dobrym montażem, ale od strony scenariusza jakoś mnie nie porwała. Myślę, że odbiór tego filmu bardzo zależy od osobistej wrażliwości, a z moją trochę się minął (mogłabym zrobić kopiuj->wklej pod recenzją Zimnej wojny, bo mam z tym filmem taki sam problem), chociaż po przetrwaniu pierwszej godziny wczułam się w losy bohaterów i ostatecznie polubiłam ten obraz kobiecej solidarności.
-
Wielkie kino, co do tego nie mam wątpliwości. Wspaniałe technicznie i wspaniałe reżysersko. Ale mam z tym filmem pewien problem, bo o ile potrafię zachwycić się pojedynczymi scenami (można przebierać w naprawdę mocarnych epizodach), o tyle całość fabuły jest dla mnie tylko jakimś rodzajem powidoków. Fascynacja tym filmem jest jednak zrozumiała, bo w świecie kina nie istnieje wiele filmów, które są jednocześnie tak przyziemne i monumentalne - i w przypadku Romy nie jest to oksymoron.
-
Może i film bardzo osobisty dla Cuarona ale ja czułem się jakbym oglądał kasetę wideo sąsiadów tylko w innej scenerii. Niby spoko ale nic się nie dzieje, zero emocji, oddalona kamera nie pozwala utożsamiać się z bohaterami, którzy przeżywają po prostu kolejny swój dzień chodząc, myjąc podłogę czy naczynia. Ludziom się podoba, ja drugi raz nie chciałbym oglądać. Jedni lubią rozrywkę inni wystawę obrazów. Ja zaliczam się do tych pierwszych, film przypomina jednak mocno taką wystawę...
-
Można się tym filmem zachwycać pod warunkiem, gdy się zacznie oglądanie od 80 minuty, bo do tego momentu trudno nie zasnąć. Nic się nie dzieje, a bohaterka chodzi tak rozemłana, że nijak nie wzbudza zainteresowania. Pomysł aby wpuszczać to równolegle do kin i na platformę - nieodrzeczny. Już chyba lepiej oglądać w domowych warunkach, najlepiej przewijając na przyśpieszeniu pierwsze półtorej godziny, albo po prostu skupić się na czterech udanych scenach.