Zapomniany aktor, który niegdyś grał postać kultowego superbohatera, walczy ze swoim ego, próbując odzyskać sławę i rodzinę.
- Aktorzy: Michael Keaton, Zach Galifianakis, Edward Norton, Andrea Riseborough, Amy Ryan i 15 więcej
- Reżyser: Alejandro González Iñárritu
- Scenarzyści: Alejandro González Iñárritu, Nicolás Giacobone
- Premiera kinowa: 23 stycznia 2015
- Premiera DVD: 19 czerwca 2015
- Premiera światowa: 27 sierpnia 2014
- Ostatnia aktywność: 2 września
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Już od pierwszych ujęć zabiera nas do swojego świata i nie wypuszcza aż do końca seansu. Przemyślany i rewelacyjnie zrealizowany obraz pomimo tego, że powstał 3 lata temu, będzie świeży i na czasie jeszcze przez dobrych kilka lat.
-
Jest niemożliwy do sklasyfikowania, nie da się go zmierzyć żadną filmową miarą, tego trzeba po prostu samemu doświadczyć, bo jest to więcej niż tylko oglądanie.
-
Meksykańskiego reżysera można oskarżać o zachowawczość, ale jednocześnie trudno odmówić mu trafności spostrzeżeń. Charakteryzujące Thomsona rozchwianie pomiędzy ambicją a próżnością wydaje się właściwe niemal każdemu gwiazdorowi z Fabryki Snów. Dzięki temu "Birdman" pozostaje skazany na sukces, a samo życie z pewnością dopisze mu jeszcze wiele interesujących sequeli.
-
Film aspirujący. A to gra na cienkich strunach egzystencjonalnych rozterek, a to nam na nosie.
-
Kapitalny film. Świeży i pomysłowy.
-
Na swój sposób jest to film inny niż wszystkie, ale jednocześnie nie "odlatuje" on tak bardzo jak niektóre produkcje niezależne. Dzieło Inarritu traktuję jak konieczny eksperyment.
-
Jest to film zrobiony z miłości do kina oraz szacunku do widzów - Meksykanin nie chce by filmy zatraciły prawdziwość, nie chce by wciąż przywdziewały te lśniące dolarami peleryny superbohaterów, tylko żeby widz skupił się na sztuce, naturalności aktorów i wypowiadanych przez nich słów. Istne wielkie dzieło.
-
"Birdman" chyba wydaje się być czymś więcej niż tylko próbą rozliczenia Michaela Keatona z samym sobą oraz próbą powrotu do glorii i chwały. To także tour de force Inarritu pokazujące nieobliczalność Meksykanina, będące trafna satyrą na szołbiznes i sztukę w ogóle.
-
Choć nie jest może arcydziełem na miarę "Amores Perros", "Birdman" stanowi namacalny dowód na to, że warto czasem zmierzyć się z lękami.
-
Że "Birdman" jest filmem wybitnym, niesłychanie oryginalnym, to nie mam wątpliwości. Ale czy wielkim? Ja się ubawiłem na nim setnie i uśmiałem momentami jak norka. Ponadto sprawił on, że mój mózg zaczął działać na wyższych obrotach.
-
Nawet jeśli już wcześniej traktowało się Iñárritu poważnie, trzeba przyznać, że "Birdmanem" Meksykanin przeszedł sam siebie. Że film jest świetny, to mało powiedziane.
-
Jeżeli nie irytuje Cię lawina dialogów, płynące w tle dźwięki perkusji i lubisz proste, ale z uniwersalnym przesłaniem historie ponad komercyjne pulpety, to będziesz co najmniej zadowolony. W innym przypadku czas poświęcony dla "Birdmana" może okazać się czasem straconym.
-
Gatunkowo bowiem mamy do czynienia z komedią, która niejednokrotnie wywołuje uśmiech na twarzy.
-
Sztuka może przynieść zarówno destrukcję, jak i wewnętrzne katharsis. Puenta płynąca z filmu meksykańskiego reżysera zdaje się być próbą odpowiedzi na to w jakich proporcjach istnieją dziś te dwie, przeciwstawne ze sobą siły.
-
Dzieło kompletne w każdym aspekcie. Na coś takiego czeka się czasami latami.
-
"Birdman" jest całkiem zabawny: lecz nie w wymiarze błazeńskim, a przede wszystkim czarnym - satyrycznym i szyderczym. Sława "Birdmana" - wirtuozerskiego opus magnum Iñárritu i swego rodzaju apoteozy z przymrużeniem oka zawodu aktora - ma jednakże szansę przetrwać nieco dłużej niż jeden sezon.
-
Jest jednak ciekawym zjawiskiem kulturowym i reżyser - nie wiem, na ile świadomie - daje prztyczka w nos wszystkim po równo: aktorom, twórcom, krytykom i widzom.
-
Imponuje nie tylko formą, ale i głębokością podejmowanych tematów. Po wyjściu z kina o Birdmanie można długo i namiętnie rozmawiać.
-
To film, który daje do myślenia, zmusza do ruszenia głową i zdecydowania się na własną interpretację zakończenia. A właśnie takie filmy warte są zapisania w kinowych annałach.
-
Zasługuje na uwagę przede wszystkim przez wzgląd na swoją oryginalność - zarówno w kwestii technicznej, jak i przesłania. Jest mocny, ale okraszony nutką delikatności, surowy, ale też wyrafinowany i subtelny.
-
W filmie Alejandra Gonzáleza Iñárritu w genialny sposób przenikają się fikcja i rzeczywistość, pozwalając uważnym widzom wyłuskać smaczki, o które w dzisiejszym kinie, zdominowanym przez wysoko budżetowe produkcje, dość trudno.
-
Wielki film? Jeśli nie arcydzieło, to na pewno ocierający się o geniusz. "Birdman" Alejandro Gonzáleza Iñárritu wystawia współczesnej kulturze surową ocenę, a robi to w niebywale dowcipny, choć czarny jak smoła sposób.
-
Iñárritu, ten stary efekciarz, wreszcie się zdystansował. Dobrowolnie zrezygnował z powagi, otworzył się na ironię i na prawdę banału. I wygrał - "Birdman" to bez wątpienia jego najlepszy film.
-
Iñárritu stworzył bardzo sprytny film - realizacyjny majstersztyk, dość ambitny, ale na dobrą sprawę prosty i czuły.
-
8.32 maja 2018
- Skomentuj
-
-
Nie jest to arcydzieło, ale z pewnością zasługuje na olbrzymie uznanie.
-
"Birdman" Alejandro Gonzáleza Iñárritu zdobył najwięcej nominacji i nagród wśród wszystkich filmów meksykańskiego reżysera. Choć nazywanie tego filmu jego "opus magnum" może brzmieć nieco pompatycznie, wydaje mi się, że jest to zdecydowanie najlepszy film Iñárritu.
-
Kino niełatwe, niejednoznaczne i bezkompromisowe, nie dające się łatwo zaszufladkować. Mierzy się z największym demonem gwiazdorstwa - jak okiełznać wybujałe ego, kiedy okazuje się, że niemal wszyscy już o tobie zapomnieli.
-
Atrakcyjna forma, szalona energia, ciekawi bohaterowie, znakomite kreacje aktorskie - pewny kandydat do najlepszego filmu roku.
-
Siłą napędową filmów Iñárritu są zwykle wielowątkowe historie, które zazębiają się w odpowiednich, najbardziej znaczących momentach. W "Birdmanie" meksykański reżyser też opowiada o splocie problemów, nieszczęść i życiowych trudności, ale - zamiast obdzielać nimi bohaterów po równo - kumuluje je w jednej postaci.
-
W "Birdmanie" pod względem formalnym można się godzinami tylko i wyłącznie zachwycać - niezwykle precyzyjne, długie ujęcia, bardzo oszczędny montaż i ścieżka dźwiękowa. Wszystko tylko i wyłącznie po to, żeby jeszcze spotęgować przenikanie się różnych wymiarów.