Historia kariery wojskowej i życia osobistego Chrisa Kyle'a, który zyskał sławę najlepszego snajpera w historii elitarnej jednostki Navy SEALs.
- Aktorzy: Bradley Cooper, Sienna Miller, Luke Grimes, Jake McDorman, Cory Hardrict i 15 więcej
- Reżyser: Clint Eastwood
- Scenarzysta: Jason Hall
- Premiera kinowa: 20 lutego 2015
- Premiera światowa: 11 listopada 2014
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Tworząc filmy pokroju "Snajpera", nie uniknie się kontrowersji oraz dyskusji, gdzie kończy się granica bohaterstwa, a zaczyna zwykła zbrodnia.
-
Łączy w sobie elementy biografii i kina wojennego.
-
Dobre, emocjonalne, amerykańskie kino w hołdzie dla "najlepszego kraju na świecie".
-
Rewelacyjna rola Coopera nie starcza jednak, aby uratować film od klęski.
-
Fascynująca, trzymająca w napięciu i świetnie zrealizowana opowieść, którą zdecydowanie warto zobaczyć. Po raz pierwszy od bardzo dawna udało się twórcom stworzyć film wojenny, który nie opiera się na akcji i wybuchach, a jednocześnie nie dryfuje w kierunku przeintelektualizowanego kina moralizatorskiego.
-
Po takim reżyserze można było spodziewać się filmu nieco bardziej złożonego, niestandardowego, na szczęście jednak, pomimo pójścia po linii najmniejszego oporu, udaje mu się zmusić widzów do dyskusji i myślenia.
-
Jeden z lepszych współczesnych obrazów wojennych.
-
Stary Brudny Harry spotkał na swojej drodze rasowego twardziela, człowieka legendę i prawdziwego wojownika. I najzwyczajniej w świecie - nie dał mu rady.
-
óż, było wiele lepszych filmów podejmujących tę samą tematykę, co American Sniper.
-
Pełno w nim tandetnych scen, których w innych filmach było już na pęczki, scenariusz momentami gdzieś sobie poszedł a Bradley Cooper robi co może, żeby ten film dało się oglądać. Niestety - nie da się.
-
Zrealizowany w westernowej konwencji - z obowiązkowym finałowym pojedynkiem Dobrego i Złego - "Snajper" to film arcyamerykański, bezpieczny, chwilami wręcz zachowawczy - tym bardziej że nad produkcją czuwała wdowa po Kyle'u, pilnując, by co bardziej kontrowersyjne fragmenty jego biografii z ostatecznej wersji opowieści wypadły.
-
Słaby film opierający się na fundamentach legendy, która swoją sławę zawdzięcza mordowaniu i temu, że już nie żyje. Wiem, że brzmi okrutnie, ale tak niestety chyba jest.
-
Jest brutalny i dobrze. Akurat w przypadku kina wojennego metafory i poetyckie chwyty pachną fałszem. Tu się bez retuszu pokazuje rzeczy, o których wolelibyśmy nie wiedzieć, a które dzieją się codziennie nie tak znowu daleko.
-
Wszystko można byłoby zaakceptować - republikańską retorykę, pochwałę patriotyzmu ludzi, których pewnie spora część Amerykanów, jeśli nie większość, autentycznie uważa za swoich bohaterów i obrońców - gdyby nie intelektualna płytkość prowadzonej narracji.
-
Rewelacyjny dramat wojenny i dobry film biograficzny. Choć razić mogą sporadyczne klisze i pewna tendencyjność przedstawianych wydarzeń, to w pełni rekompensuje to ładunek emocjonalny jaki niesie niemal każdy wątek.
-
Przykład Chrisa Kyle'a jest dla twórcy "Snajpera" prototypem idealistycznych zachowań zderzonych z brutalną polityką, konfliktem interesów, albo najzupełniej przypadkową ironią losu.
-
Eastwood zrobił niezły film, który przez większość czasu dobrze się ogląda pomimo pewnych wad i niedoskonałości.
-
Opowieść o Chrisie Kyle'u, najbardziej skutecznym snajperze w historii armii amerykańskiej, mającym na koncie 160 potwierdzonych ofiar podczas okupacji Iraku miała szansę na bycie ważnym dziełem o mrocznych stronach ludzkiej natury. W efekcie powstał jednak pean na cześć bohatera i najsłabszy film Clinta Eastwooda od czasów "Wzgórza Rozdartych Serc".
-
Artystycznie film Eastwooda nie prezentuje niczego, co zasługiwałoby na szczególne uznanie. Ani rola Coopera, ani role drugoplanowe nie są wybitne, a całość sprawia wrażenie sprawnego produkcyjniaka o dzielnym wojaku na misji w Iraku, który chce wrócić z wojny tak samo mocno, jak znów na niej walczyć.
-
Ponad 80-letni Eastwood, zdobywca Oscarów za "Bez przebaczenia" i "Za wszelką cenę" nadal zadziwia talentem. Jest w twórczej formie, co widać na ekranie. Tylko należy zaznaczyć, że tym razem jest bez fajerwerków.
-
Jest więc niczym innym jak dziełem dodającym otuchy, zagrzewającym do walki, podtrzymującym integralność narodową i poczucie własnej wartości.
-
Zamiast interesującej biografii, otrzymaliśmy czarno-białą laurkę na cześć amerykańskiego żołnierza. Jeśli ktoś liczył na dobre kino w wykonaniu Eastwooda, ma prawo poczuć się zawiedziony.
-
Kino totalne, ciekawe, bo niejednoznaczne, to solidnie zrealizowany dramat, który daje do myślenia i nad którym zdecydowanie trzeba się pochylić, wygrywający świetnie rozpisanym scenariuszem i sprecyzowaną myślą reżyserską. Eastwood prowadzi swój w film w typowym dla siebie nienagannym stylu. Nie interesuje go patriotyzm jako patriotyzm, ale cena, jaką trzeba zapłacić za bycie patriotą, tym najbardziej oddanym, bo na polu walki.
-
Patrzymy na ekran i trudno nam się wzruszyć, pomimo iż Bradley Cooper wyraźnie daje nam do zrozumienia, że powinniśmy.
-
Eastwood, wyraźnie gloryfikując Chrisa Kyle'a, jednak mi tej przyjemności poskąpił, a sobie film - a właściwie jego wymowę - trochę zepsuł, narzucając wszystkim jedyny słuszny pogląd na całą sprawę. A właśnie siła tego obrazu winna tkwić w moralnej dwuznaczności wielokrotnego - było nie było - mordercy w słusznej sprawie.
-
Chwilami chwyta za serce, a co za tym idzie: wzrusza i porusza. Po seansie ma się jednak nieodparte wrażenie, że to kolejny obraz z tych stricte Oscarowych - oparty na prawdziwej historii - próbujący emocjami nadrobić formalne niedociągnięcia.
-
Nawet jeśli "Snajper" nie należy do kilku najwybitniejszych osiągnięć Eastwooda, idealnie trafił w swój czas i, doprawdy, produkcyjnym rzemiosłem zwala z nóg.
-
Jedno jest pewne - Brudny Harry nadal trzyma formę i na razie nie planuje emerytury. W dodatku rozbił bank, zarabiając kupę szmalu. To naprawdę dobre i miejscami trzymające w napięciu kino wojenne, ale lepszy był "Hurt Locker".
-
Propaganda wojenna w czystej postaci. Aż strach pomyśleć, że film odniósł taki sukces, a w USA przez dużą część społeczeństwa uznany został za portret doskonałego amerykańskiego żołnierza.
-
Clint Eastwood po latach posuchy stworzył dzieło na miarę swojego nazwiska.
-
Z pewnością jest najlepszym z ostatnich filmów Eastwooda. Rewelacyjny Cooper i bardzo ciekawe studium charakteru, pokazujące jak mocnym i zdeterminowanym był człowiekiem, aby zostać najlepszym snajperem, ale też zrobił to kosztem rodziny.
-
Obraz legendy srebrnego ekranu z pewnością zachwyci miłośników herosów bez skazy i historii z transparentnym przekazem o tym, kto jest po której stronie. Wielbicielom niuansów i nieoczywistości zostają świetne zdjęcia i bardzo dobra rola Bradleya Coopera, wcielającego się w tytułowego "Snajpera".