
- 41% pozytywnych
- 50 krytyków
- 47% pozytywnych
- 97 użytkowników
Po pojawieniu się nowego zagrożenia Król Potworów powraca, by ponownie przywrócić w przyrodzie równowagę.
- Aktorzy: Kyle Chandler, Vera Farmiga, Millie Bobby Brown, Ken Watanabe, Ziyi Zhang i 15 więcej
- Reżyser: Michael Dougherty
- Scenariusz: Zach Shields, Michael Dougherty
- Premiera kinowa: 14 czerwca 2019
- Premiera światowa: 29 maja 2019
- Ostatnia aktywność: 7 kwietnia
- Dodany: 20 grudnia 2018
-
Najlepszy film o potworach ostatnich lat. Świetna akcja, ciągle trzyma w napięciu. Wszystko jest na miejscu.
-
Jest na tyle dobrą kontynuacją, że spokojnie mogłaby konkurować ze swoim poprzednikiem w zawodach o tytuł Najlepszej Godzilli.
-
Nie wiem, czy uda mi się przekonać kogokolwiek do obejrzenia tego filmu. Jeśli jednak zastanawiacie się nad czymś, co Was rozbawi i zapewni pełną emocji rozrywkę, to Godzilla: Król potworów odhacza wszystkie te pola.
-
Podręcznikowy wręcz przykład filmu z Godzillą, czyli skierowanego do fanów. To produkcja w której scenariusz, czy charakterologia postaci schodzą na dalszy plan, a cały wysiłek został położony na oprawę audiowizualną, kreację potworów i sceny akcji z ich udziałem.
-
Efektowny, wysokobudżetowy hołd dla stareńkich japońskich widowisk o gigantycznych monstrach. Wszyscy miłośnicy kaiju będą czuć ciary, uśmiechać od ucha do ucha, żywo kibicować i nierzadko bić brawo.
-
Spełnia obietnicę rozwałki na niebotyczną skalę. Nigdy dotąd tak wiele gargantuicznych stworów nie siało tak efektownego spustoszenia. Jeżeli natomiast będziecie szukać tutaj dramatyzmu, wyjdziecie z kina srogo zawiedzeni. Dla mnie pomimo wysokiego budżetu, jest to rozrywka klasy B i w swojej kategorii bardzo zadowalająca.
-
Można śmiało powiedzieć, że gdyby film posiadał mniej przewidywalną fabułę oraz lepiej napisane postacie, wykroczyłby nieco poza ramy gatunku. Jednak Dougherty nie miał tu wielkich ambicji. W efekcie wyszło wielkie widowisko z naprawdę fajnymi potworami, którego zobaczenie wymaga jednak obowiązkowego wyłączenia mózgu.
-
Najnowsza przygoda Godzilli to film prosty, ale w zupełności wystarczy to, by cieszył oko i ucho oraz najzwyczajniej w świecie bawił widza, pełniąc funkcję niezobowiązującej rozrywki idealnej na letnie wieczory. Nie jest to film wybitny, ale zdecydowanie zasługuje na uwagę. A jeśli jesteś fanem monster movies, to posunę się wręcz do stwierdzenia, że nie możesz wobec niego przejść obojętnie.
-
Dostarcza naprawdę niesamowitą, piękną, miejscami wręcz bosko estetyczną orgię zniszczenia, kontrolowanego chaosu i walki pomiędzy poszczególnymi kaiju.
-
Zacna rozrywka dla ludzi spragnionych bezwstydnej orgii CGI, wielkich monstrów i ekscytacji rodem z późnej podstawówki. Jasne, fajna ludzka "współhistoria" byłaby świetna, ale nie tym razem. W przypadku Godzilli 2 minusy nie przesłoniły mi plusów i bawiłem się dobrze.
-
Jako produkcja o potężnych potworach walczących o dominację na Ziemi film zasługuję na ocenę 10/10. Jednakże fabuła, dialogi i ogólnie scenariusz dotyczący bohaterów ludzkich to mocne 1/10.
-
Ogromne potwory, świetne sceny akcji, rozwałka miast. Czy można chcieć czegoś więcej? Tak, sprawnie zrealizowanego filmu z dobrą fabułą ludzką. A tego w Godzilli: Królu Potworów próżno szukać.
-
Jest dużo potworów, spektakularnych scen i walk oraz po prostu przyjemności, która wylewa się z ekranu. Walka dwóch królów nareszcie doczekała się godnego potraktowania.
-
Dougherty stworzył film, który na jego miejscu mógłby wyreżyserować każdy. Autor znakomitego filmu Upiorna noc Halloween, pewnie nauczony doświadczeniem, postanowił zatańczyć tak jak zagrało mu studio filmowe i stworzył ładnie opakowany produkt, który nie ryzykuje niczym. Oferując jednak to, co obiecał. Dlatego trudno płakać z powodu tego, że jedyną wartością filmu są monumentalne walki Tytanów.
-
Potwory zacnie potworne, ludzie - pokraki. Warto przeboleć ten scenariusz i łyknąć trochę wizualnej orgii.
-
Każda minuta "Godzilla 2: Król potworów" spędzona na oglądaniu ludzi to strata czasu. Film ratują tylko walki potworów.
-
Przeciętniak na letnie miesiące. Jeśli ciekawsze filmy już się komuś skończyły, to na trzeciej odsłonie MonsterVerse będzie się całkiem nieźle bawił, chociażby podziwiając majestatyczne stworzenia i widowiskowe zdjęcia Lawrence'a Shera.
-
Średnie monster movie. Gdyby odkroić ludzi i zostawić same starcia bestii, to faktycznie otrzymamy kawał świeżego mięcha. Lecz dziury scenariuszowe - ledwo liźnięty watek... pustej Ziemi, a także humor niskich lotów, nijacy bohaterowie i jeszcze bardziej nijaka reżyseria sprawiają, że nie zasługuje na wysoką notę.
-
Pozostają więc pojedynki potworów, obejmujące zapewne około 20-30 minut filmu. Nie są złe. Odbywają się w różnych sceneriach, czasem bywają ciekawie sfilmowane, sprawiają wrażenie zmagania naprawdę potężnych sił, czego właśnie powinniśmy oczekiwać. Ale nie jest to coś, czego nigdy wcześniej w kinie nie widzieliśmy, nie zapiera dechu, nie zapada w pamięć, a i ich wyniki są też całkowicie przewidywalne.
-
Pozostawia w wielu miejscach wiele do życzenia. Aktorzy w głównych rolach, których los mało obchodzi to niestety dobry przykład na to, że różne aspekty trzeba umieć dobrze wyważyć.
-
Trudno jest polecić ten film komuś kto szuka ciekawego i zaangażowanego dziełka, nawet jeśli należy ono do kina stylu zero bowiem pod względem fabularnym można znaleźć teraz sporo hollywoodzkich produkcji, które po prostu wciągają. Natomiast myślę, że absolutni miłośnicy Godzilli oraz widzowie, którzy szukają czegoś do oglądania jednym okiem będą zadowoleni.
-
Układ jest prosty: jeśli pielęgnujecie w sobie ośmiolatka-mizantropa, Godzilla będzie i waszym królem, reszta to tylko radioaktywny, hollywoodzki odpad.
-
Choćby tylko dla samych efektów, kolejną "Godzillę" w kinie zobaczyć zatem warto. Bo i takie - stworzone ku zaspokojeniu naszych najniższych artystycznych potrzeb - kino czasem się przydaje. Bo czasem, chcemy sobie po prostu popatrzeć.
-
Wydaje mi się, że film padł ofiarą niewłaściwych wyborów w montażu i doborze tego, które sceny miały w nim pozostać.
-
Mimo irytującej obecności ludzi, "Godzilla II" i tak sprawia dużo frajdy. Jeżeli ma się 10 lat lub pielęgnuje się dziesięciolatka w sobie, oglądanie spektakularnej bitwy dwóch wybuchowych stworów wydaje się wcale dobrym pomysłem na zużycie przeszło dwóch godzin życia.
-
Stanowi imponujący pokaz starć Tytanów. Wrażenia audiowizualne mogą w pełni usatysfakcjonować widzów wymagających wizualnych wodotrysków i przepychu wylewającego się ekranu.
-
Powstało kino mdlące, boleśnie studyjne, przede wszystkim łechtające gusta niedzielnego kinomana.
-
Godzilla jest dla mnie największym rozczarowaniem tego roku w kinie. Sequel jednego z moich ulubionych filmów ostatnich lat to bezmyślna, pozbawiona logiki, ale całkiem ładna napierdzielanka dużych potworów.
-
Dzielnicowy wrestling na silniku narracyjnym z lat 90-tych - tyle możecie spodziewać się po Godzilli II.
-
Jeśli macie wolne dwie godziny z haczykiem, nic lepszego do roboty, zapas przekąsek w lodówce, a dodatkowo lubicie niezobowiązujące intelektualnie filmy o wielkich stworach, możecie śmiało obejrzeć "Godzilla II: Król Potworów". Nie powinno to jednak przesłaniać faktu, że jest to film równie przepiękny wizualnie, co pusty i nudny fabularnie, z manekinami recytującymi dialogi zamiast postaci z krwi i kości, a koniec końców z niezadowalającą ilością sianego przez potwory zniszczenia.
-
Krok po najlżejszej linii oporu i po niezłym "Kongu: Wyspie Czaszki" cios w plecy dla fanów monster movies.
-
O ile zachwycam się wykreowanymi potworami, o tyle jestem rozczarowany prawie całą obsadą i bzdurnym scenariuszem.
-
Mnie Godzilla 2: Król potworów nie powaliła. Mimo kilku efektownych scen i bohaterskiego ojca ruszającego na ratunek córeczce nie nacieszyłem się ani tytanami, ani samą główną bohaterką, która tu jest wyjątkowo słaba. Z kina wyszedłem zawiedziony.
-
I żeby w tym wszystkim był choć pierwiastek zabawy, który charakteryzował nawet te dużo gorsze produkcje np. Rolanda Emmericha. Nic takiego się nie dzieje, a film nie próbuje nawet ruszyć leżącego w płaszczyźnie robienia z siebie guilty pleasure potencjału.
-
Nie nadaje się nawet na niedzielny, poobiedni seans. Może być użyteczny jako tło dla posiadówki ze znajomymi. Zawsze będzie można się pośmiać z głupoty bohaterów oraz epickich walk, podczas których nic nie widać.
-
Głośny i chaotyczny film, z którego widz wyjdzie z ogromnym bólem głowy. Jedyny moment prawdziwej ciszy to jednocześnie najlepsza scena całego dzieła.
-
To niestety... koszmarny potworek. Film całkowicie pozbawiony historii, pomysłu i emocji.
-
Za dużo agresywnej głupoty i scenariusz pisany na kolanie niestety nie pozwalają wczuć się w akcję filmu, czego następstwem jest brak lub mały stopień frajdy z chwil, kiedy coś faktycznie dzieje się na ekranie. Odradzam wydawania pieniędzy na bilet.
-
Nietrudno stracić zainteresowanie opowiadaną przez film chaotyczną historią, która utyka w przeraźliwej plątaninie niezrozumiałych motywacji, zdrad, intryg oraz fabularnych twistów. Właściwie trudno nawet powiedzieć, o co chodzi w Godzilli II.
-
Trzeba przyznać, że "Godzilla 2: Król potworów" mimo wszystko zabawę funduje przednią, choć nie wszyscy się z tym zgodzą. Ale umówmy się: wybieracie się na film, na którym przez dwie godziny będziecie patrzeć na tłukące się ze sobą potwory. Więc kupcie ten popcorn, colę, siądźcie wygodnie i zapomnijcie, że potraficie myśleć.
-
Nie minęło pół godziny, zanim po raz pierwszy spojrzałem na zegarek. Z ekranu wieje nudą, jakby twórcy uznali, że wszyscy i tak czekają już na pojedynek nuklearnego gada z King Kongiem.
-
Scenariusz, który zapowiada otwarcie kolejnej franczyzy, obfituje w piętrzące się głupkowatości, przewidywalne rozwiązania i powiela klisze.
-
Zwyczajnie rozczarowuje pod wieloma względami, począwszy od nieciekawej fabuły, a na małej zawartości widowiskowych sekwencji skończywszy. Pozytywy można policzyć na palcach u jednej ręki.
-
Nie znajdziemy tu wiele dobrego kina, ale frajda doświadczania tych obrazów jest bezsprzeczna.
-
Jeśli pragniecie zobaczyć zajmującą historię z fajnymi postaciami, to na filmie "Godzilla II: Król potworów" nie macie czego szukać. Jednak jeśli wystarczą wam świetnie zrealizowane mordobicia ogromnych potworów, które rywalizują o dominację nad całymi gatunkami, to seans może zrobić naprawdę niezłe wrażenie. Pamiętajcie tylko, że "ludzkich" wątków jest tu znacznie więcej niż scen walk z udziałem Godzilli, Ghidora i reszty.
-
Idzie ostatnio typowym dla blockbusterów torem. Nie mam pojęcia dlaczego twórcy myślą, że lepiej skupić się na efektach niż na fabule. Patrzą, że w przypadku filmów MCU widzowie zachwycają się CGI, ale nie dostrzegają, że największą zaletą tych produkcji jest scenariusz.
-
Oglądając Godzillę II, widać to, że twórcy chcieli odpowiedzieć na potrzeby fanów zawiedzionych pierwszą częścią. Niestety, próby ulepszenia pierwowzoru spowodowały efekt odwrotny: rozgadani bohaterowie nie są bardziej sympatyczni, większa ilość walk ogromnych gadów rozmyła ich fabularną wagę, a pęd unaocznienia Godzilli odebrał mu jego tajemnicę i majestat.