-
Tadeusz Śliwa - odpowiedzialny za sukces Ucha prezesa - potwierdza talent do komedii, ale też dramatyczne ciągoty. I wie, kiedy odpuścić żarty i schwycić widza za gardło. Bardzo lubię takie łapanie za gardło. Po nim rozpoznaje się klasę filmu.
-
Chcę więcej takich filmów w polskim kinie. Nawet jeśli biorących na warsztat inny materiał, to robiących to przemyślanie, a nie dla pieniężnego kopiowania pierwowzoru jeden do jednego. To remake, który wysłany ładną paczką powinien trafić prosto do siedziby Disneya. Z pozdrowieniami i podpisem w stylu - Tak powinno się robić remake.
-
7.520 września 2019
-
-
Zgrabny komediodramat, który naładowany został konkretami, przez co nie znalazło się w nim miejsce na niepotrzebne dłużyzny. Świetny pomysł na fabułę został wykorzystany jak należy, w efekcie powstał film, który nie tylko daje do myślenia, ale i gwarantuje dobrą zabawę.
-
Czy zatem wprowadzone niewielkie zmiany są wystarczające aby uzasadnić celowość ponownej wizyty w kinie? Trudno powiedzieć jednoznacznie. Czy twórcy nie mogli pokusić się o całkiem nową historię, pozostawiając jedynie pomysł wyjściowy? Nie da się ukryć, że pewien niedosyt pozostaje i podziwiam osoby, które wytrwają w oglądaniu wszystkich wersji filmu. Na pewno jednak mogę powiedzieć, że uważam polską produkcję za film najbardziej udany z obejrzanej przeze mnie trójki.
-
Polska wersja to zaś metodą "kopiuj wklej" przeniesiony prawie w stu procentach oryginał, w którym parę rzeczy usunięto, ale nie dodano praktycznie nic od siebie.
-
Przy całej dawce dramatyzmu i aktualnych problemach, jakie porusza, jest to nadal przede wszystkim wciągające kino rozrywkowe, przy którym można się pośmiać i doskonale zrelaksować.
-
Nie muszą nosić metki z napisem "rimejk włoskiego hitu", bo to produkcja, która jest w stanie obronić się sama.
-
Zupełnie nie spodziewałem się, że polski remake włoskiego filmu z 2017 roku okaże się być lepszy od oryginału.
-
Pokazują, że nawet filmy kierowane do szerokiego grona odbiorców mogą być świetne, a widzowie nie zasługują na karmienie ich papką.
-
Czym prędzej włączcie telefon, kupcie bilety i idźcie do kina. Bo szansa na obejrzenie tak dobrej polskiej komedii zdarza się równie rzadko, co zaćmienie księżyca znane z oryginału.
-
Niezły przykład kina prostego w formie - 99% scen rozgrywa się w jednym pomieszczeniu, więc nie trzeba było wydawać fury pieniędzy na nie wiadomo jakie cuda - ale jednak ogląda się go naprawdę bardzo dobrze.
-
Teatr, na którego scenie zabawa i śmiechy zmieniają się w oskarżenia i płacz. Dobrze jednak posłuchać raz jeszcze znakomitej historii opowiedzianej przez innego, a równie silnego w słowie gawędziarza.
-
W odróżnieniu do swoich włoskich przodków, mają w sobie jakiś "surowy czar". Za sprawą bardziej wyrazistych postaci podejmowane tematy i konflikty są tu równocześnie bardziej dotkliwe, choć kwestie poruszane przy wspólnym stole i podczas gry są właściwe te same.
-
Idealny pomysł na przetrwanie jesiennej słoty - film zabawny i raczej z optymistycznym finałem.
-
Komedia o naszej obłudzie i hipokryzji. Świetna robota!
-
Zdecydowanie można obejrzeć z przyjemnością.
-
Powstała opowieść o współczesnej Polsce. Dzieje się tu i teraz, z zachowaniem jedności czasu, miejsca i akcji. To udana próba, być może pierwsza aż tak prawdziwa, sportretowania warszawskiej klasy średniej.
-
Mimo że jest kolejną wariacją na temat włoskiego hitu, lśni własnym, polskim blaskiem.
-
Polski cover włoskiego szlagieru brzmi niemal równie dobrze jak kompozycja Paolo Genovese i posiada wszelkie atuty, by porwać publiczność.
-
Znakomity polski film, z tak wyczekiwanego, ale trudnego do realizacji w naszej kinematografii, kina środka. O tematach poważnych opowiada lekką ręką, nie unika humoru, w postaciach można się przeglądać i szukać jakiegoś własnego odbicia.
-
Może nie jest to film twórczy, ale nie brak mu momentów humorystycznych i ogólnie pozostawia całkiem dobre wrażenie.
-
Reżyser pod płaszczem dobrej atmosfery kryje wiele uprzedzeń i życiowych bolączek. Demaskuje nowobogacką klasę, która z impetem chciałaby zawładnąć światem, a przy okazji spłacić kolejną ratę kredytu. Prezentuje pozycje o znanej formie, jednak z wymaganą świeżością i dreszczykiem oczekiwania.
-
Są bardzo dobrze nakręconym i zagranym filmem, który z sukcesem łączy w sobie humor i powagę. Daje on także do myślenia i jest jedną z tych produkcji, do których często będzie się wracać.
-
Seans daje więc do myślenia, a zarazem sprawia masę frajdy. Wiele żartów - często przepojonych gryzącą ironią - powoduje wybuchy śmiechu.
-
Okazuje się, że nawet w ramach komercyjnego kina można osadzić całkiem interesującą obyczajową opowieść. Jeśli już recyklingować popularne formaty, to właśnie w taki sposób, jak zrobił to Śliwa.
-
Mam nadzieję, że to nie koniec, znajomi swoje zarobią, a producenci oraz twórcy wyczują, że tego typu kino jest polakom potrzebne. Uniwersalne, bez zadęcia, udanie łączące humor z tragedią, a przede wszystkim opowiadające o tu i teraz bez politykowania. Więcej takich polskich filmów, czego Wam i sobie życzę!
-
Zachwycają i bawią od pierwszych minut. Salwy śmiechu są gwarantowane, ale w pewnym momencie uświadamiamy sobie jak smutny i prawdziwy jest to obraz. Tadeusz Śliwa dał nam film-lustro, w którym możemy się przejrzeć.
-
Przywrócił mi wiarę w polskie kino mainstreamowe! Perfekcyjnie zrealizowany, inteligentny, błyskotliwy, zabawny i refleksyjny zarazem!
-
W zupełnie zaskakujący sposób wydaje się filmem wyjątkowo aktualnym, korespondującym z naszymi, polskimi problemami. Ale jego siłą jest również obłędna obsada oraz znakomite ucho reżysera do dowcipu i umiejętność splatania w nierozerwalny supeł humoru i dramatu.
-
Najwięcej frajdy i dobrej refleksji po produkcji Śliwy będą mieli ci, którzy nie znają "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie". Inni mogą pokusić się o wizytę w kinie, by poszukać drugich i trzecich planów opowiadanych historii, a po wyjściu z kina zastanowić się nad własnymi relacjami. Punktów zaczepienia do przemyśleń nie zabraknie.
-
Twórcy polskiej wersji "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" odbili się od oryginału na tyle inteligentnie, że w historię już znaną, wciągamy się. Bo to bardziej opowieść o nas, mieszkających tu, nad Wisłą, niż przeszczep całkiem zabawnego komediodramatu z Włochami w tle.
-
Nie wiem, może bawiło i przerażało mnie to na przemian bardziej niż powinno, ale ta kameralna opowieść działa bardzo dobrze.
-
Wyszło nad wyraz fajnie, co jest niemałym zaskoczeniem. Aż szkoda, że nie jest to oryginalna polska produkcja i że niestety wśród naszych komedii ze świecą szukać tak zgrabnie nakręconych, niegłupich obrazów.
-
Obsadzony bez pudła i czerpiący narracyjną energię z bezpretensjonalnego tekstu, to zaproszenie do introspekcji, od której nie rozbili Was głowa.
-
Dzieło nie dość, że sprawiające ogromną przyjemność podczas oglądania, dzięki dopracowaniu i perfekcji, to zachwycające mnogością wątków umieszczonych na pierwszy rzut oka w lekkiej formie.
-
9.827 września 2019
-
-
Okazują się przyjemnym i inteligentnym kinem, które doskonale portretuje przywary współczesnej - nie tylko polskiej - klasy średniej oraz uczciwe spogląda na kilka światopoglądowych kwestii.
-
7.520 września 2019
-
-
Jedno z większych zaskoczeń. Mimo pewnej teatralnej formy oraz znajomości materiału źródłowego, debiut Śliwy dostarcza zarówno sporo rozrywki i refleksji. Jeśli mają być robione remake'i, to ja więcej poproszę.