-
Fani mocnych wrażeń nie mają czego szukać, ale jeśli ktoś ma ochotę na sporą dawkę głupiej, odmóżdżającej rozrywki, to nowy "Predator" będzie jak znalazł. Można się na nim dobrze bawić, ale sporo błędów sprawia, że seans jest dobry raczej tylko na raz.
-
Najnowsza inkarnacja Predatora nie jest pozbawiona wad, niemniej nie jest to również film, który należy wysłać w niepamięć. Jeśli tylko umiemy dobrze się bawić na rozrywkowym dziele, które nie ma być ambitne, a dostarczyć odpowiedniej ilości wrażeń wizualnych to obraz Shane'a Blacka spełnia swoje zadanie.
-
6.527 września 2018
-
-
Generuje sporo wulgarnej i krwawej frajdy i seans mija przyjemnie. No ale szacunku do tradycji ma on niewiele, więc jeśli wycieranie sobie gęby legendą predatorów to dla Was za dużo, musicie dzieło Shane'a Blacka ominąć szerokim łukiem.
-
6.323 września 2018
-
-
Fani powinni bezwzględnie unikać tego filmu. A inni oglądający, nieznający Predatora, idą na własna odpowiedzialność. Mimo wszystko nawet i komedio-horror akcji science-fiction, znajdzie swoich miłośników.
-
4.523 września 2018
-
-
Shane Black stworzył film, który zapada w pamięć nie tylko ze względu na krwawe sceny, ale również spójną historię. Na ekranie nie oglądamy tylko krwawej jatki, ale opowieść o wspólnocie, misji i walce o lepszą przyszłość.
-
Pełna efekciarstwa produkcja, której daleko do hitu sprzed lat. Wprawdzie twórcy starali się uczynić wszystko, by stworzyć z niej kino kosmicznej przygody, jednak zagubili się gdzieś w okolicach poszukiwań fabuły na poziomie.
-
Po pierwszym kinowym seansie byłam załamana, ale bardzo się cieszę, że dałam filmowi drugą szansę i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to niezły średniak. Może nie ma już tego poczucia grozy, które dręczyło widza w pierwszej odsłonie, a sam humor został bardzo mocno spłycony do kiepskich żartów - niemniej jest to idealny film na "wyłączenie się" wieczorową porą w swoim zaciszu domowym.
-
Nie ma co się oszukiwać - Predator to zły film. Jest chaotyczny, przesadza z dowcipami, niewiele w nim dramatyzmu, a na dodatek ma kiepskie efekty komputerowe. Ale czy można się na nim dobrze bawić? Pewnie, nawet cholernie dobrze.
-
To komedia sensacyjna i nie dajcie się zwieść zwiastunom, reklamujących tę produkcję jako krwawą akcję na serio. Nic z tych rzeczy.
-
Ma energię ciosu na odlew, policzka wymierzonego fanom "Predatora" w klasycznym wydaniu.
-
Średni powrót kultowego kosmity na planetę zamieszkałą przez ludzi. Black zakończył swój film z jasnym przekazem - mam pomysł na kontynuację. Ale tak naprawdę - czy jest ona potrzebna? Raczej nie.
-
4.519 września 2018
-
-
Blackowi, nawet gdyby chciał powtórzyć ten wyczyn, brakuje podobnej wyobraźni wizualnej, kontroli nad ruchem w kadrze, inscenizacyjnej cierpliwości. Jest mocny w gębie, nadrabia więc brawurą i chce być sprytniejszy od samego Predatora. Wielu już popełniło ten błąd.
-
Film zupełnie niepotrzebny, który poziomem przypomina nam o pierwszej filmowej produkcji "Alien vs Predator". Obejrzeć go można w ramach swoistej ciekawostki, szczególnie jeśli chcemy połechtać swoje receptory nostalgii ponowną wizytą Predatora na błękitnej planecie, lub potraktować w całości jako niezobowiązującą, odmóżdżającą rozrywkę w sam raz na kanapowy spęd ze znajomymi przy piwku, ponieważ nie można odmówić filmowi olbrzymiego ładunku humoru.
-
Swoim filmem Shane Black robi więc prezent tym dzieciakom, które na przełomie lat 80. i 90. były za małe, by rodzice pozwolili im oglądać hity epoki VHS. Bo kto z nas szukał kiedyś pretekstu, by podejrzeć choć fragment zakazanego filmu?
-
Na film warto się wybrać, choćby po to żeby mieć pełne spektrum postrzegania uniwersum Predatora, ale przede wszystkim dla całkiem niezłej rozrywki, jaką oferuje.
-
Jeden z tych filmów, których percepcja zależy od widza. Jeżeli jesteście zagorzałymi fanami, to może Wam się nie spodobać szarganie świętości. Innym z kolei nie odpowiada koncepcja filmu "tak złego, że aż dobry". Jeżeli jednak macie do swojego gustu odrobinę dystansu i pójdziecie do kina bez żadnych oczekiwań, to będziecie bawić się tak jak ja, czyli znakomicie.
-
Z jednej strony potrafi dostarczyć odmóżdżającej rozrywki, ale z drugiej to nie takiego "Predatora" się spodziewałem. Niby jest krwawo i brutalnie, ale zbyt śmiesznie i niepoważnie, przez co nie czuć napięcia ani zagrożenia. Dobrze się to ogląda, jednak nie jest to tak fajny film, jaki mógłby powstać.
-
Zawiera wiele scen i zwrotów akcji na które nie zdecydowaliby się inni twórcy. Chwała za to Shane'owi Blackowi. Z kontrowersjami mu do twarzy. Ten dziwny miks kina akcji z kinem nowej przygody, jest wart waszej uwagi.
-
Jest dla mnie dużym, ale bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Podczas seansu bawiłem się doskonale i chętnie obejrzę ten film jeszcze raz.
-
Fenomenalnie zmontowany, mający swoje krwawe i destrukcyjne momenty dość przeciętny blockbuster, który nie ma wystarczających zasobów, by zbawić całą franczyzę. Może nie postawi pod znakiem zapytania powstanie kolejnych produkcji z uniwersum, ale z pewnością wydłuży znacznie czas oczekiwania.
-
Sequel zszyty z poprzednimi częściami za pomocą wyjątkowo grubych nici. Na produkcje składają się nie tylko kiepsko wykreowane postacie, ale też brak klimatu "jedynki" i całe pokłady niewykorzystanego potencjału.
-
Nie potrafię powiedzieć dla kogo ten film jest. Śmiem twierdzić, że fani oryginału poczują się, jakby ktoś z nich zadrwił.
-
Dzieło ze średniej półki. Muzyka Henry'ego Jackmana - poza znanym użytym main theme - nie porywa. Ba! Nawet CGI nie jest najwyższych lotów. To filmidło, o którym szybko się zapomni.
-
W tym wypadku nie pozostaje nic innego jak włączyć stareńkiego "Predatora" ze Schwarzeneggerem i spuścić zasłonę milczenia na "dzieło" Blacka.
-
Rzecz tylko dla najwytrwalszych fanów serii.
-
1.716 września 2018
-
-
Nie jest majstersztykiem kinematograficznym i nie będzie to prawdopodobnie seans, do którego będzie się po latach wracać jak do klasyka filmowego. Niemniej jednak obraz stanowi świetną propozycję na wieczór pełen akcji oraz dobrej rozrywki.
-
Spodziewający się wymuskanego, wycyzelowanego zgodnie ze współczesną sztuką kina rozrywkowego blockbustera raczej się z The Predatorem nie polubią. Chcący obejrzeć unowocześnioną i bardziej spektakularną wersję klasyka z dzieciństwa wyjdą z kina zachwyceni.
-
Bajzel fanserwisu i kompletnie nietrafionych pomysłów. Z jednej strony mamy przyjemnie przegięte kino akcji rodem z epoki VHS, a z drugiej strony masę nudnych, niepotrzebnych dramatycznych wątków.
-
Doceniam to, że Black zinterpretował "Predatora" na swój autorski sposób i nie mogę powiedzieć, że nie włożył w ten projekt serca. Szkoda tylko, że po drodze zapomniał za co ludzie uwielbiają to uniwersum.
-
Film rozrywkowy, który idzie w ślady dużych blockbusterowych produkcji.
-
Miał potencjał, ale oglądając naprawdę wątły finał i niedorzeczny cliffhanger sugerujący kolejną część, widać jak na dłoni, że ktoś gdzieś po drodze stracił do niego serce i z materiału na blockbuster odbębnił film straight-to-VOD.
-
Bardzo świadome kino klasy B - świadome swoich absurdów i stężenia głupot, przynajmniej w teorii zamieniające je w zalety - to pełna przemocy, krwawa, kiczowata i zabawna rozrywka. Jednocześnie wielbiciele pierwowzoru mogą się od filmu Blacka zupełnie odbić - nie ma tu napięcia, atmosfery strachu i powagi wynikającej z potęgi wyrachowanego łowcy.
-
Ma sporo wad, na czele z kiepsko zarysowaną fabułą, ale akurat w tym przypadku zalety wynikające z właściwego podejścia do konwencji wypierają wady.
-
Nie sądziłem, że "The Predator" w 2018 roku może być fajnym filmem, a zostałem zaskoczony. Bo nie jest to w żaden sposób film wybitny, ale dzięki temu, że jest tego w pełni świadomy ma możliwość zabawy własną konwencją i autoironiczne podejście. To zaś sprawia, że film ogląda się bardzo przyjemnie i ląduje u mnie w szufladce "guilty pleasure".
-
Festiwal sprzeczności, przeplatający pomysły dobre z tymi kompletnie nietrafionymi. Z jednej strony nie mogę napisać, że półtorej godziny zainwestowane w seans było czasem całkowicie straconym, z drugiej jednak nie sposób nie zauważyć, że pomimo dobrych chęci, filmowi zabrakło własnej tożsamości, która windowałaby go ponad dziesiątki przeznaczonych do szybkiego zapomnienia blockbusterów.
-
4.527 września 2018
-
-
Nie jest filmem tragicznym, bo jak wspomniałem, całkiem bezboleśnie się go ogląda. Problem w tym, że to wszystko jest nijakie, puste i oklepane w najgorszym znaczeniu tego słowa. Brak w tym pomysłu na rozrywkę wychodząc ponad ograną sztampę.
-
Predator wylądował pomiędzy polską komedią a kabaretem.