Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
7.3 10.0 0.0 108
Pozytywnie oceniony przez krytyków
6.9
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Przed kilkoma laty tragiczne wydarzenia połączyły losy trzech księży katolickich. Teraz, w każdą rocznicę katastrofy, z której cudem uszli z życiem, duchowni spotykają się, by uczcić fakt swojego ocalenia. Na co dzień układa im się bardzo różnie. Lisowski jest pracownikiem kurii w wielkim mieście i robi karierę, marząc o Watykanie.

  • Film, w którym każdy znajdzie coś dla siebie - negatywnie nastawieni do Kościoła znajdą tu swoją znienawidzoną "mafię katolicką", pozytywnie nastawieni będą tu mieli dowód, że księża to też ludzie, a neutralnie nastawieni do tej całej medialnej i społecznej szopki otrzymają porządnie wykonany film - zgrabna intryga, fenomenalne aktorstwo i częste walenie widza obuchem siekiery po łbie. Typowy Smarzowski. Nie najlepiej, ale i nie najgorzej.

  • Kino Smarzowskiego nie owija w bawełnę. Jest jak chłop na roli, prosto i na temat. I za to chyba szanuję go jako twórcę. Kler to przeprawa, po której widz pozostaje w pewnym zanurzeniu, jakby brakowało powietrza i możności wyrażenia się na temat samego dzieła. To jak dostanie po twarzy, ocknięcie się z letargu. Kino bezkompromisowe, nie dające złudzeń, niezwykle szczere. Cenie Smarzowskiego za to, że pomimo sprzeciwów wielu nacji, on dalej broni swojego i tworzy takie niezwykłe filmy.

  • Bardzo mocny film na waży temat. Aktorstwo 4 panów widniejących na plakacie pierwsza klasa. Każdy kto traktuje księży jako kogoś więcej niż po prostu ludzi powinien zobaczyć ten film.

  • Smarzowski jest reżyserem innego kalibru niż Vega i choć bierze na warsztat problem określonej grupy społecznej, daje swoim bohaterom miejsce na zderzenie ze ścianą i rachunek sumienia. Bywa brutalny i ofensywny ale też zbyt dosadny i lubi się powtarzać. Wolałbym żeby historie obroniły się same, a w finale filmu dać im trochę powietrza i pozwolić uderzyć ze zdwojoną mocą, tymczasem sporo pary poszło w podkręcanie manifestu "między wierszami", co zwyczajnie odejmuje filmowi klasy.

  • Są problemy z tempem, wątek Więckiewicza można byłoby w sumie wyciąć z filmu, a montaż wypada momentami naprawdę źle. Na dodatek produkcja nie wydaje się być ważna, nie porusza zbytnio dobrze tematyki Kościoła, tylko traktuje ludzi tam jako najgorszych ludzi na świecie. Jednak film broni się dzięki aktorom, którzy poradzili sobie naprawdę świetnie, całkiem niezłymi historiami postaci granych przez Jakubika i Braciaka oraz paroma scenami-perełkami.

  • Najlepszy film Smarzowskiego od czasu "Róży". Reżyser wziął wszystkie działające w poprzednich filmach elementy, podlał benzyną aktualnych problemów i podpalił. Duże oklaski dla Gajosa i Braciaka, wątek Więckiewicza nieco odstaje od spójnej pod kątem intrygi całości, ale wady produkcji rekompensuje ważkość tematyki i poetyckość zakończenia. Pan Wojtek potwierdza swoją pozycję w czołówce współczesnych polskich twórców.

  • Ciężko go nazwać ważnym, bo co prawda może niektórym coś tam uświadomi, ale często mówi oczywiste rzeczy, a do tego w paru momentach jest zbyt nierealny. I najgorsze, Smarzowski nie rozliczył Kościoła z jego grzechów tylko je wyliczył. Cenię raczej za fenomenalnych aktorów i bardzo dobry momentami scenariusz niż za tematykę.

  • Mamy tutaj świetne historie gdzie każda umie poruszyć jednak montaż wypada po prostu słabo. Boli też że film nie porusza tematu kościoła ostrzej i równie dobrze nie jest ważny. Jednak zakończenie jest jednym z najbardziej mocnych scen jakie widziałem.

  • Smarzowski odrobił pracę domową na ocenę bardzo dobrą z plusem. Obrabia temat IMO lepiej niż przy Wołyniu. Jakubik gra życiówkę i na serio się zastanawiam gdzie jest granica talentu tego aktora. Braciak jest istnym Frankiem Underwoodem na tym dancingu, natomiast Gajos pomimo przerysowania swojej postaci wyciąga z niej maksimum. Wątek Więckiewicza niestety trochę blednie w końcówce. Finał jest wybitny. Najlepszy w filmach Smarzola. Oklaski!!

  • Bardzo podobał mi się sposób w jaki Smarzowski podszedł do zagadnienia. Bo choć z jednej strony zabrakło mi tu większego zniuansowania i podkreślenia, że nie wszyscy księża błądzą, jednak z drugiej strony stworzył obraz na tyle mocny i sugestywny, iż udało mu się sprawić, że jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem.

  • Film jak najbardziej potrzebny. Obnażający przynajmniej częściowo instytucję, która powinna stać na straży przyzwoitości i moralności.

  • Braciak wymiata, kradnie każdą scenę ,w której jest. Świetnie aktorsko, ścieżka dźwiękowa też piękna, gorzej z montażem i fabułą.

  • Bardzo dobry, poprawny film. Jakościowo wysoki poziom. Aktorstwo błyszczy (moim zdaniem Gajos i Jakubik wypadają najlepiej). W pewnym momencie się dziwnie rozciąga i w sumie wątek Braciaka robi się najciekawszy, ale ładnie się całość zamyka. Czy ten film coś zmieni i jest o co się spinać? Moim zdaniem nie, ale Panie Smarzowski.. tę ostatnią scenę to bym sobie odpuścił. ¯\_(ツ)_/¯

  • Niesamowicie mocny i wielowarstwowy. Jakubik ukradł show.

  • Film dobry, film potrzebny. Doskonale zagrany i zrealizowany, poruszający niezwykle istotne kwestie, ale mam wrażenie, że wszystkiego jest w nim nieco za dużo.

  • Bardzo pozytywne zaskoczenie. Smarzowski uważam spisał się świetnie odpowiednio balansując niektóre problemy i ich wydźwięk jest naprawdę mocny. Choć niektóre elementy scenariusza nie są za dobre (wątki nie są dobrze zbalansowane) oraz momentami film się wlecze, to i tak naprawdę bardzo dobry film, z jeszcze lepszym aktorstwem na czele z Jakubikiem.

  • Doceniam to, że Smarzowski niuansuje swoją fabułę, a nie ogranicza się plucia jadem na całość katolicyzmu, ale punkt wyjścia jest dla mnie zbyt absurdalny i przerysowany - to poziom żartu "Przychodzi 3 księży do baru - pedofil, alkoholik i karierowicz" (koniec żartu). Takie przerysowanie działa w filmach wojennych, kiedy to wszystko jest możliwe i ekranowi pozwala się na więcej. "Klerowi" brakuje subtelności i żałuję, że nie zamienia się całkowicie w czarną komedię.

  • "Kler" to manifest społeczny nie dotykający w żaden sposób sacrum. Smarzowski nie osądza, nie poucza, nie karze. Pokazuje jednak zaklęty krąg, który rodzi kolejne patologie.
    Jakubik w udany sposób spina historię i oddaje jej wielowymiarowość. Braciak genialnie spisuje się jako Underwood w sutannie. Do tego mistrzowski Gajos w roli arcybiskupa/ojca chrzestnego.
    Tak, ten film jest chropowaty i przerysowany. Wolno odsłania kolejne karty, po to by na koniec celnie walnąć widza w splot słoneczny.

  • Jeden z przełomowych filmów tej dekady łamiący tabu głeboko zakorzenione w Polakach. Podkreślają to wściekłe ataki sił prawicowo-rzadowych na twórce oraz film ( cenzura transmisji festiwalu w Gdyni przez tv rzadowa, sciąganie z afisza w kinach np w Ostrołęce, topornopropagandowe materialy o filmie w mediach rządowych). Brakowało mi jednak zwrócenia uwagi na obojętność zwyklych ludzi w stosunku do skandali w KK. Ktoś powinien zwrocic uwage Smarzowskiemu ze uzywanie ujec z VGA to slaby pomysl.

  • Pełen sprzeczności. Z jednej strony tabloidyzacja i odhaczanie palących problemów z gracją słonia w składzie porcelany. Do tego wątek Więckiewicza sparwia wrażenie doklejonego. Z drugiej jednak niejednoznaczny dramat jednostek, niestety zwieńczony nazbyt efekciarskim zakończeniem. Mimo wszystko nie jest nawet w połowie tak zajadły, jak sugeruje medialna wrzawa.Technicznie, jak to u Smarzowskiego, sraczka montażowa, ale też świetne aktorstwo.

  • Zjadłem tego eklera i muszę powiedzieć, że bardzo smaczny. Chociaż jeden kawałek ciężko się gryzie (Więckiewicz), to pod koniec - niebo w gębie!

  • Nie zawiodłem się jakoś specjalnie, bo przeczuwałem, że właśnie taki będzie to film. Główna kwestia nad którą się zastanawiam po seansie, to czy ten film nie zyskałby, gdyby reżyserem był ktoś inny niż Smarzowski. Poza tym jak na mój gust jest nieco za długi, na moment odpadłem mniej więcej w połowie. Z pozytywów: Gajos świetny, Jakubik na poziomie jak zawsze. Nie jest to ważny społecznie film nawołujący do dyskusji, daleko mu do tego. Raczej nie ma tu miejsca dla widza na interpretację.

  • OT, KLASYCZNA SMARZOWSZCZYZNA. WSZYSTKO WSPANIALE ZAGRANE (WIĘCKIEWICZ JUŻ 12. RAZ W TEJ SAMEJ ROLI, MOJA GRATULACJA), NADWYRAZ DRAMATYCZNE, ALE JAKOŚ NIE DO KOŃCA DLA MNIE ZGRABNIE NAPISANE. A KSIĘŻA WCALE NIE TACY ŹLI, PROSZĘ TUTAJ NIE PIERDOLIĆ GŁUPOT, ŻE TO O PODŁYCH KSIĘŻACH.

  • Ten film nie jest antyreligijny. On nie jest nawet antyklerykalny. To opowieść o obecnym wśród księży zepsuciu, a przede wszystkim - o samotności, bezradności i beznadziei, jaka ich dotyka. Jednocześnie Smarzowski nie próbuje tu nikogo usprawiedliwiać. Raczej przedstawia swoje stanowisko w sprawie bezkarności kleru. Film jest znakomicie napisany i zagrany (moim faworytem, jest tu zdecydowanie Arkadiusz Jakubik). Trochę brakuje mi tu jednak konkretnego kierunku stylistycznego i równego tempa.

  • Gra aktorska i strona techniczna są ok. Niestety cała historia jest stosunkowo nudna. Można zauważyć trochę zbyt dużo skondensowanej patologii. Smarzowski chciał wcisnąć zbyt dużo wątków naraz. Nie zaskoczył niczym nowym, format taki sam jak w poprzednich dziełach. Jeśli ktoś ma problem z bezsennością, to powinien zdecydowanie zaserwować sobie ten film.

  • Nareszcie powstał taki film. Czas na koniec hipokryzji.

  • Smarzowski rysuje szeroką panoramę patologii drążącej Kościół, ale jest najlepszy kiedy skupia się na skali mikro i drąży źródło.

  • Aktorstwo same perełki, muzyka rewelacyjne, scenariusz świetny, film mówiący o ludzkich slabisciach, wadach, grzechach, reżyseria majstersztyk

  • Intryga to główny motor tego filmu, przedstawiona we właściwy sposób. Wątek Więckiewicza chyba zbędny.

  • "Kler" najbardziej obrazi tych, którzy go nie widzieli. Emocjonalnie Smarzowski mnie tym rozwalił. Jest to wszystko tak dopracowane i szczegółowe, że trudno mi tego filmu nie uwielbiać.
    Bardzo ważnym elementem jest także samo aktorstwo. Jakubik zaliczył piękny występ. To samo się tyczy też Więckiewicza, a jeszcze bardziej Braciaka.
    Warto też rzec, że jest tu całkiem sporo celnych spostrzeżeń na temat tytułowego kleru.

  • Miał być to poważny film, który łapię i rozlicza kościół katolicki, a wyszło z tego upychanie wszystkiego do filmu tak aby przesłanie było jednostronne. Aktorsko wygrane bardzo dobrze, zresztą z takimi aktorami to nie problem

  • Potrzebny film, który rozpoczyna bardzo potrzebną dyskusję na temat kościoła w naszym kraju.

  • Bardzo dobry film. Nie o kosciele ale o grupie ksiezy. Moglby dotyczyc kazdej innej spolecznosci-lekarzy, komornikow, ... Szokujace powiazania z polityka, po prostu samo zycie. Przemoc, pedofilia, pijanstwo, machlojki, przekupstwo, łapowki i to przekonanie ludzi i kleru, ze ksieza sa ponad nami, maja racje i sa nieomylni. Warto zobaczyc

  • Od poprzednich filmów Smarzowskiego różni się tylko lokalizacją oraz grupą społeczną w którą uderza, w dodatku momentami film jest wręcz komiczny i przesadzony. Gdyby skrócić o jakieś pół godziny (cały wątek Więckiewicza) całość by się wybroniła. Na plus bardzo dobre kreacje Jakubika i Braciaka.

  • Nie jest najlepszym filmem Smarzowskiego, jednak nadal dobrym i wartym uwagi. Rola Arkadiusz Jakubika - chyba najlepsza w jego karierze.

  • Film z niepotrzebnym wątkiem Więckiewicza i paroma elementami, które mogłyby być poprowadzone trochę inaczej, jednak finalnie jest to sprawiedliwa historia z nieoczywistymi bohaterami.

  • Można by spokojnie wyciąć wątek Więckiewicza, bo jest zwyczajnie słaby i nie za bardzo pasuje do reszty.
    Na wątek księdza mafiozy też trzeba czasem przymknąć oko, ale za to Braciak bardzo dobry. Jakubik i Gajos to najmocniejsze punkty historii i mają też najlepsze wątki.

  • Kościół jest święty, ale tworzą go ludzie grzeszni. Smarzowski przedstawia samotnych ludzi w sutannach, inteligentnie ich obserwując. Zakończenie beznadziejne.

  • Smarzowski za bardzo poddał się superexpressowej formie, przez co musiał zawrzeć w swoim filmie każdą możliwą kościelną patologię, dlatego skojarzenia z "Botoksem" Vegi są jak najbardziej zasadne. Gdy chce zabłysnąć humorem jest prostacki, gdy chce zaszokować - jest żenujący lub w najlepszym przypadku śmieszny. Jednak to, co ratuje "Kler" to przedstawienie każdego z księży, jako prawdziwą LUDZKĄ postać, pedofilia ujęta prawie po solondzowsku i świetny Jakubik.

  • Mam wrażenie, że niektóre wątki są niedokończone albo wręcz niepotrzebne (ten z Więtkiewiczem), ale główna historia daje sobie radę, w szczególności Jakubik