Radość, złość, smutek, strach, samotność, wstyd i poczucie winy. Adaś Miauczyński powraca do czasów swojego dzieciństwa, kiedy - jak większość z nas - miał spory problem z nazywaniem towarzyszących mu wtedy emocji. Aby poprawić jakość swego dorosłego już życia, postanawia powrócić do tamtego nie do końca - jak się okazuje - beztroskiego okresu, by nauczyć się przeżywania siedmiu podstawowych uczuć.
- Aktorzy: Michał Koterski, Marcin Dorociński, Katarzyna Figura, Małgorzata Bogdańska, Gabriela Muskała i 15 więcej
- Reżyser: Marek Koterski
- Scenarzysta: Marek Koterski
- Premiera kinowa: 12 października 2018
- Premiera DVD: 21 lutego 2019
- Premiera światowa: 19 września 2018
- Ostatnia aktywność: 29 grudnia 2024
- Dodany: 5 września 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Krótko mówiąc, Koterski, siadaj, piątka z minusem.
-
Choć miejscami rzeczywiście żarty są trafione i zabawne, dominują te niesmaczne i nawet wręcz niemoralne - wciąż nie rozumiem, kto może widzieć coś śmiesznego w scenach znęcania się nad psami i późniejszego ich zabijania.
-
Marek Koterski wraca do formy z Dnia świra. Jest kąśliwy, ostry i dosadnie bolesny. Ten film to gorzka satyra na temat polskiego społeczeństwa.
-
Mimo swojej "terapeutycznej" ramy narracyjnej 7 uczuć wydaje się filmem dość... antyterapeutycznym. Koterski jest wciąż niezdrowo zafiksowany na szukaniu winnych, na piętnowaniu kolejnych "Onych": a to rodziców, a to nauczycieli, a to współobywateli. Ale taki już jego urok - czasem trudno rozgraniczyć, gdzie kończą się wady, a zaczyna talent.
-
Jest świetnym filmem skłaniającym do refleksji i pokazującym, że wielu aktorów do znakomitego występu potrzebuje tylko dobrego reżysera. On potrafi obudzić w nich skrywany i trochę zakurzony talent.
-
Mimo wszystko nadal widać w filmie Koterskiego, jakiego znamy. Reżysera, dla którego nie ma tematów tabu, który stawia swoich bohaterów w niewygodnych i wstydliwych sytuacjach, przez co widz też nie może czuć się komfortowo i zmuszony jest do autorefleksji.
-
Wszystkim zwolennikom "starannego wychowania", a tym bardziej przeciwnikom "wychowania bezstresowego" polecam "7 uczuć" z nadzieją na choćby najmniejsze katharsis, w drodze do zrozumienia głębokiej potrzeby traktowania dzieci jako partnerów. Wszystkim pozostałym obiecuję sporo śmiechu i wzruszeń na filmie, który dotyka najbardziej uniwersalnych prawd i stara się o nich opowiedzieć w sposób zaskakujący i poszukujący.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Z jednej strony śmieszy, a z drugiej dobrze porusza poważne tematy. Pomysł na to, żeby dorośli odgrywali dzieciaków, zaskakująco wypadł przyzwoicie. Ma co prawda parę wad (dłużyzny, fakt, że pod koniec niczym łopatą w twarz mówią widzom o morale całości), ale ogólnie rzecz ujmując, Koterski powrócił w wielkim stylu.
-
Wielki powrót Koterskiego do formy z czasów "Dnia świra"! Nie dość, że sprawdza się bardzo ryzykowny koncept pełen szarży i przerysowań, to bywa naprawdę zabawny, trafny i zaskakuje obranym kierunkiem. Misiek Koterski jako Adaś Miauczyński? Paradoksalnie działa. Cały film stanowi próbę zmierzenia się z traumami dzieciństwa, a finał jest liściem w twarz relacji rodzic-dziecko. Dorociński, Muskała, Ostaszewska, ba, nawet Karolak ma tu swoje miejsce!
-
Miażdżąca ocena rodzinnych i szkolnych metod wychowawczych. Nie ma w tym filmie dziecka spełnionego, wychowywanego w miłości, rozsądnie przygotowywanego na trudy dorosłego życia. Każdy ma mniejsze lub większe problemy, najczęściej większe. Może trochę podprogowo, ale stanowi totalną krytykę systemu wychowawczego. Nie sprawdza się ani rodzina, ani szkoła. Sentymentalna podróż dla pokolenia, którego edukacja przypadła na końcowy okres epoki polskiego socjalizmu Rewelacyjni Muskała i Mastalerz.
-
Koterski powraca w wielkim stylu. Zwiastun mógł tak jak w przypadku Kleru bardzo zmylić odbiorcę. To dramat pełną gębą. Od Dnia Świra nie było tak dobrego filmu Koterskiego. Absolutnie rozumiem obsadzenie Miśka w roli Adasia. Drugi plan skrada Dorociński i Bogdańska. Film ma jednak za dużo dłużyzn ( scena powrotu ze szkoły gdy dzieci rymują, zakończenie) przez które niestety spogląda się na zegarek. Nie wszyscy aktorzy mieli swoje pięć minut na ekranie ( Cielecka,Pazura).
-