James wraz z przyjaciółmi wyrusza do upiornego lasu, aby odkryć prawdę o zniknięciu swojej siostry.
- Aktorzy: James Allen McCune, Callie Hernandez, Corbin Reid, Brandon Scott, Wes Robinson i 1 więcej
- Reżyser: Adam Wingard
- Scenarzysta: Simon Barrett
- Premiera kinowa: 16 września 2016
- Premiera światowa: 11 września 2016
- Ostatnia aktywność: 16 lutego
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Przez większą połowę jest odtwórczy, by w niepotrzebnie przedłużonej końcówce popaść w totalną nijakość.
-
Mamy do czynienia z udanym tytułem, łączącym w sobie to co najlepsze w found footage, udanie nawiązującego do kultowej produkcji i dającym porządnego kopa adrenaliny i kilka niezłych strachów.
-
Kolejny straszak przynależący do wyświechtanego podgatunku, który się wszystkim przejadł. Jednak w ramach tego typu produkcji jest to solidna produkcja. Tylko czy tego oczekujemy od filmu noszącego nazwę Blair Witch?
-
Gdyby zmienić tytuł i pewne elementy, to moglibyśmy powiedzieć o poprawnie nakręconym horrorze. Niestety, jeżeli robisz kontynuację czegoś, to musisz być gotowy na konfrontację z oryginałem. A w tym pojedynku nasz "Blair Witch" wypada marnie.
-
Niestety, twórcy bali się chyba być twórczy i "Blair Witch" jest zbyt zachowawcza, by zająć jakieś szczególne miejsce w kinematografii. Natomiast spełniła swoje zadanie. Straszy!
-
Gwałci i grzebie poprzednika nie tylko fabularnie, a również jeśli chodzi o klimat.
-
Coś jak nocna jazda na rozklekotanym rollercoasterze: niby są spore emocje - choćby dlatego, że przez całą trasę nie wiadomo jak się to wszystko skończy - ale i widoki żadne, bo ciemno, i nie bardzo jest o czym pogadać kiedy już się dojedzie do końca.
-
Całkiem straszny, całkiem fajny, całkiem klimatyczny.
-
Ugładzony, bezpieczny i studyjny. Widzowie, którym w czerpaniu radości z seansu nie przeszkodzi jego generyczny charakter, wyjdą z kina zadowoleni.
-
Kontynuacja zrealizowana z poszanowaniem oryginału, rozszerzająca uniwersum i dopasowana do wymogów współczesnego kina grozy.
-
Pierwsza porażka na koncie reżysera Adama Wingarda.
-
Wtórny, zaktualizowany jedynie o zdobycze współczesnej techniki, które bohaterom i tak nic nie dają.
-
Wymieniłam sporo wad Blair Witch i można by odnieść wrażenie, że film jest kompletną porażką. To nie do końca tak. Jest raczej mocno... średni. Bo choć zdarzają się ciekawe ujęcia czy jeżące włosy sceny, całość wciąż pozostaje przyćmiona... blaskiem oryginału z 1999 roku.
-
Wciąż najlepszy horror found footage.
-
Całość jest nudna, powtarzalna, przewidywalna i nieciekawa.
-
O ile więc legenda o wiedźmie z Blair jest sama w sobie bardzo interesująca i zdecydowanie stanowi dobry materiał na film czy powieść, o tyle produkcja "Blair Witch" rozczarowuje. Raczej śmieszy niż straszy. Chyba że wliczyć straszenie przewidywalnością i brakiem wyjaśnień.
-
Niestety daleko tej produkcji do pierwszego horroru serii, bardzo daleko.
-
Oprócz liczniejszej obsady oraz nowych urządzeń mających zapewnić monitorowanie uczestników wyprawy, scenariusz Simona Barretta nie wprowadza niczego nowego ani do postaci złej kobiety z Blair, ani nie tworzy niczego więcej niż domysły w związku z losami głównych bohaterów z pierwowzoru.
-
Całkiem fajny, kreatywnie nakręcony horror, którego największym wrogiem jest jego własna kampania promocyjna.
-
Jest filmem niedobrym, bo chybionym - nie straszy wtedy kiedy ma straszyć, nie bawi wtedy kiedy ma bawić, za to denerwuje cały czas... a pewnie nie miał w ogóle.
-
Nowej horrorowej rewolucji nie będzie, jest jedynie przyzwoity "straszak".
-
Jest filmem najzwyczajniej w świecie słabym. Jest to jedynie poprawnie zrealizowany straszak, który przechodzi kryzys tożsamości, nie wiedząc dokładnie do jakiej konwencji należy.
-
Z przykrością trzeba stwierdzić, że Adam Wingrad porwał się trochę z motyką na słońce, uważając, że jest w stanie zrobić film o wiedźmie z Blair lepiej. Technicznie może tak, ale klimatycznie, absolutnie nie.
-
Nie udało się jednak zbudować klimatu. Nie było żadnej tajemnicy.
-
Twórcy sprawnie manipulują klimatem za sprawą warstwy wizualnej i dźwiękowej, stopniują napięcie dzieląc film wyraźnie na dwie części: przyjemny spacer po lesie i totalny schiz wymykający się poza kontrolę.
-
Nie wnosi do gatunku nic nowego. Wręcz przeciwnie - jawi się jako jeden z wielu odtwórczych fabularnie, wyzutych z klimatu tworów horroropodobnych.
-
Nie zachwyca od strony fabularnej, podążając utartymi schematami, lecz trudno powiedzieć, aby historia była jedynie podkładką pod kolejne jump scares.
-
Nie zaskakuje niczym nowym. Jest jedynie podrasowaną i lepiej zrealizowaną kopią oryginału.
-
Straszy jump scare'ami, ma jeden drobny i niewiele wnoszący zwrot akcji, a poza tym jest kolejnym slasherem z grupą przyjaciół zagubionych w mrocznym lesie.
-
Przez blisko półtorej godziny projekcji reżyser serwuje nam ograne, choć chwilami wciąż skuteczne chwyty.
-
Kompletna strata czasu. Podobnie jak remake "Coś" z 2011 roku, jest nieznośną powtórką z rozrywki z dodatkowymi trzema bohaterami.
-
Nie jest to dobra kontynuacja, lecz jako samodzielny film dla nowych, niezaznajomionych z pierwszą częścią widzów może nawet się obronić.
-
Okazuje się nieoczekiwanym sequelem, na który nikt specjalnie nie czekał, i który okazał się niezbyt potrzebny. Powrót do korzeni i solidna warstwa formalna to jednak za mało gdy nie ma się zbyt wyklarowanego pomysłu na całość.
-
Kolejna, nieudana próba podpięcia się pod znaną markę, która kiedyś wzbudziła sensację.
-
Powrót do przeszłości ma swoje plusy, ale częściej robi za kotwicę na pełnym morzu. Przez to dla kogoś, kogo uwaga będzie ślizgać się jedynie po fakturze obrazu i wyjściowym skrypcie, Blair Witch będzie niczym więcej niż powtórką z rozrywki.
-
Mimo sentymentu, pozostaje dość niskich lotów horrorem, który nie tylko nic nie wnosi do gatunku, ale też nie oferuje odbiorcom ciekawej fabuły.
-
Sprawdza się jako kino rozrywkowe. To sprawnie zmontowany z "amatorskich" nagrań film, na którego seansie można spędzić miło półtorej godziny. Nie o to jednak chodzi w horrorze.
-
Dobrze się ogląda, rozwinięcie uniwersum i mocy drzemiących w lesie jest bardzo udane, a zabawa czasem to strzał w dziesiątkę. Niestety mimo wszystko za bardzo przypomina oryginał. Nowości są, ale nie aż tak ekscytujące, jak powinny.
-
Wingard bawi się konwencją, przełamuje tradycyjne schematy, miesza podgatunki, jakie na przestrzeni lat zdążył wykształcić horror.
-
Nie wnosi nic nowego do intrygującej mitologii, reżyserski warsztat nie przesłania w nim scenariopisarskiego lenistwa, a osadzenie historii we współczesnych czasach to tylko kostium, za którym nie kryje się żaden dialog z tradycją.
-
Najgorsze w horrorze jest, gdy życzymy bohaterom jak najszybszego opuszczenia grona żywych tylko dlatego żeby film się już skończył. Tak niestety jest w tym trwającym, niesamowicie dłużące się, półtorej godziny filmie.