Laura wraz z dwójką dzieci powraca do rodzinnego miasteczka w Hiszpanii na wesele siostry. Imprezę przerywa zniknięcie Irene, jej nastoletniej córki.
- Aktorzy: Penélope Cruz, Javier Bardem, Ricardo Darín, Eduard Fernández, Bárbara Lennie i 15 więcej
- Reżyser: Asghar Farhadi
- Scenarzysta: Asghar Farhadi
- Premiera kinowa: 15 marca 2019
- Premiera światowa: 8 maja 2018
- Dodany: 9 maja 2018
-
Dobrze zagrany, emocjonujący, świetnie oddający klimat hiszpańskiej prowincji. Potraci wciągnąć i zainteresować, a nawet zaskoczyć. Gorzej, że gdzieś pomiędzy kolejnymi rodzinnymi sekretami a ukrywanymi pretensjami kryje się wspomniana telenowela.
-
Im dłużej myślę o tym filmie, tym bardziej jestem rozczarowany nowym tworem Farhadiego, który chyba zapatrzył się nieco w Almodovara i próbował odtworzyć nastrój jego przedramatyzowanych opowieści rodzinnych/miłosnych, ale zabrakło mu hiszpańskiej duszy, która tchnęłaby w to życie i nadała temu autorskiego sznytu. Zamiast tego mamy pozbawioną charakteru podróbę kina hiszpańskojęzycznego.
-
Jestem zachwycona tym filmem. Poruszył mnie i pokazał różne twarze miłości, do której zdolny jest człowiek.
-
Jakość obrazu ratują Cruz i Bardem. W końcu znają się nie tylko z kilku planów filmowych, ale również z życia prywatnego, a z tej zażyłości reżyserzy korzystają bardzo chętnie. Niestety męczy melodramatyczna otoczka i dyskusje, które dotykają już niemalże sensu istnienia i momentami przypominają te snute przy wódce w wieku lat 15.
-
Wewnętrzna energia centralnego trójkąta opowieści przestaje działać - wytraca się, zamiast wzrastać. Zamiast iskier czuć papier. Rzutuje to na odbiór całego misternie skonstruowanego filmu: z początku intrygującego, a jednak w finale pozostawiającego uczucie pewnego zawodu.
-
Widać, że nie sprzyja mu tworzenie filmów zagranicą, gdzie nie czuje wagi kontekstu społeczno-kulturowego i czuje się w obowiązku maskować te braki wątpliwej jakości atrakcjami fabularnymi.
-
Mieszanka firmowa Farhadiego czyli kryminał połączony z rodzinnym dramatem.
-
Dosadność wydaje się zabijać ducha historii, nadmiernie spłycając poruszane w nim tematy. Boli to tym bardziej, że w bardzo łatwy sposób dałoby się opowiedzieć tę historię ciekawiej i pełniej, nieszczególnie wiele w niej zmieniając.
-
Pierwszy szablonowy film nieszablonowego reżysera.
-
Nawet jeżeli nie przemówią do was rozważania Farhadiego intelektualisty, to bez wątpienia warto ten film obejrzeć dla duetu Cruz-Bardem.
-
Dopracowany, wielowarstwowy storytelling to silna strona filmu, jego słabsza zaś to całkowity brak scenariuszowej subtelności oraz irytująco wręcz banalne dopowiadanie każdego wątku niemalże do całkowitego końca. A to właśnie niedopowiedzenia mogłyby uczynić z tej opowieści autentycznie wielkie kino.
-
To film momentami zaskakujący, ale w gruncie rzeczy przewidywalny w swojej temperaturze. Farhadi potrafi opowiadać ciekawe historie, a tutaj przynudza niczym zmęczony wujek na weselu.
-
To dreszczyk napięcia upłynniony w trochę zbyt rozwlekłej akcji. Ja, mimo wszystko, z chęcią pójdę jeszcze raz, bo są tu subtelne ślady porządnego rozprawienia się z matrymonialnymi porachunkami i niezabliźnionymi ranami.
-
Świetnie wyreżyserowany film, pozbawiony jednak społecznego tła i pogrążający się natłokiem coraz bardziej wymyślnych twistów. Żenady nie ma, ale wszyscy wiedzą, że Farhadiego stać na więcej.
-
We Wszyscy wiedzą mistrz irańskiego kina Asghar Farhadi po raz kolejny realizuje chwytającą za gardło i poruszającą historię obnażającą ludzkie charaktery i społeczne fasady. Niemniej ponownie reżyser bazuje na wałkowanym od kilku lat fabularnym schemacie sugerującym że realizuje wciąż ten sam film, zmieniając jedynie bohaterów i konteksty.
-
Najlepsze dzieła Farhadiego poza solidnie skonstruowaną intrygą budują pole do refleksji nad prawem, społeczeństwem, emocjami. Tutaj intelektualny pierwiastek pojawia się w formie szczątkowej, co miłośników filmów festiwalowych pewnie rozczaruje, natomiast fani literatury kryminalnej powinni wyjść z kina całkiem zadowoleni.
-
Film na wskroś nieudany i zawodzący oczekiwania, nudny obraz o nudnych problemach nudnych ludzi. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa zadyszka Fahradiego i kolejnym dziełem wróci do formy, do której nas przyzwyczaił.
-
Mimo kilku niewielkich minusów film przyjemnie się ogląda. Produkcja nie jest arcydziełem, ale z pewnością można polecić go osobom, które mają chwilę wolnego czasu i lubią hiszpańskie klimaty.
-
To wygląda, jak kino telewizyjne lub odcinek telenoweli, mimo epizodów, w których Farhadi przypomina jak doskonale potrafi tworzyć prawdziwe psychodramy i pretekstowo traktować główny wątek.
-
Niestety, czas teraźniejszy został przez Farhadiego potraktowany po macoszemu. Świat rodziny Laury oraz jej życie drżą w posadach, a widzowie zastanawiają się, czy nie dałoby się obejrzeć tej historii w odcinkach.
-
Tym razem ilość personalnych zależności wydaje się chaotyczna i przytłaczająca, a kolejne odkrywane kto-z-kim-kiedy-i-jak zaburzają proces budowania napięcia.
-
Ktoś powie: kino autorskie. Ja odpowiem, że Farhadi stoi w miejscu. Być może kręci całe życie jeden film, jak Renoir przykazał, ale wychodzi na tym coraz gorzej.
-
Na pewno znajdziecie we "Wszyscy wiedzą" elementy, które was wciągną i zachwycą, przynajmniej na krótką metę. Jest to jednak jeden z najsłabszych filmów Farhadiego.
-
Dobre występy aktorskie nie są w stanie jednak wynieść tej historii na wyższy poziom. Znakomity dotąd jako scenarzysta Farhadi tym razem mocno się pogubił, dlatego jego najnowsze dzieło to co najwyżej średnie filmowe doświadczenie.
-
Jest filmem dobrym, ale na pewno nie najlepszym w filmografii Farhadiego. Przede wszystkim im bliżej końca, tym zdecydowanie brakuje mu "pary". Film wydaje się być o pół godziny za długi, a rozwiązanie zagadki porwania nie zaskakuje.
-
Zarówno Javier Bardem, jak Penelope Cruz tworzą wiarygodne postacie, choć kreacja tej drugiej ogranicza się w zasadzie do roli przerażonej i zrozpaczonej matki. Oprócz tej dwójki na ekranie zobaczyć można również świetnego Ricardo Darina jako męża Laury. Jeśli więc wybierać się na seans "Wszyscy wiedzą" to wyłącznie dla tej obsady, bo poza tym film wypada po prostu przeciętnie.
-
Oprócz gry aktorskiej niestety nie ma w tym filmie nic nadzwyczajnego, historia porwania i okupu jest jak na Asghara Farhadiego zbyt tendencyjna. Nie pomaga jej nawet iberyjska sceneria. Nie dziwi więc, że "Wszyscy wiedzą" wyjechało z Cannes bez nagród.
-
Irańczyk Asghar Farhadi to jeden z tych reżyserów, którzy - przynajmniej jak dotąd - realizują wciąż ten sam film. Zmienia się miejsce akcji, zmieniają się bohaterowie, ale podejmowane przez autora problemy pozostają wciąż te same. Wynikają z relacji międzyludzkich, na których najczęściej ciążą wydarzenia z przeszłości. Nie inaczej jest w nominowanym do Złotej Palmy w Cannes "Wszyscy wiedzą".
-
Tym razem Irańczyk trzyma się z daleka od społecznego zatroskania, jego film nie jest żadnym echem, żadnym sygnałem zrozumienia złożoności świata i naszych wyborów etycznych, żadną zachętą do refleksji nad sobą. W obrazie, który wcale tak bardzo nie musiał różnić się od innych, ulubione motywy i rozpoznawalni bohaterowie Irańczyka osuwają się coraz niżej, gdzieś na poziom dramaturgicznej prowizorki i kartonowej psychologii.
-
Najbardziej mainstreamowy jak dotąd film Farhadiego. I bynajmniej nie jest to zarzut. Jednak tym, czego niewątpliwie brakuje w nowym rozdaniu, jest subtelność - tak mocno akcentowana w jego wcześniejszych dokonaniach. I choć widać jak na dłoni, że nie jest obecnie w topowej formie, nie zmienia to faktu, że wielkim rzemieślnikiem jest, choć tutaj w bardziej konwencjonalnym charakterze.