
-
101recenzji
-
50ocen
-
37pozytywnych
-
13negatywnych
-
6.2średnia
-
74%pozytywnych
-
0.9odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
"Pechowi szczęściarze" z wdziękiem aktualizują legendę o Robin Hoodzie i jego Wesołej Kompanii, tradycyjnie związanej z buntem przeciwko niesprawiedliwej władzy.
-
U Rasoulofa krótko jednak nie będzie - bite dwie i pół godziny i pod koniec niestety już to czuć. Może dlatego, że ostatni epizod, spinający film rodzajem klamry, udał się najmniej. Miał on chyba wpuścić do filmu trochę światła, ale po tym, co zobaczyliśmy wcześniej, nie ma na to żadnych szans.
-
Cały pełnometrażowy debiut brytyjskiego reżysera Aneila Karii trzyma poziom: realizacyjnie jest bezbłędny, ogląda się go trochę jak głośną "Victorię" Sebastiana Schippera.
-
W długim, dwugodzinnym utworze - angażującym nas ze zmiennym szczęściem - to właśnie relacja otoczonego nimbem geniuszu uzdrowiciela z asystentem Františkiem okazuje się najbardziej wciągająca i przewrotna. Posępna aura filmu przejaśnia się właśnie wtedy, kiedy wybucha ich uczucie, ale o sielance nie ma mowy.
-
Jak na twórczynię, która swoimi pierwszymi filmami w rodzaju "The Gold Diggers" czy "Orlando" zdefiniowała kino feministyczne, "The Roads Not Taken" to dzieło pozbawione pazura, uładzone i dość konwencjonalne.
Najwyżej ocenione
-
Choć "Kız Kardeşler" to dopiero jego trzeci film, na pewno umocni jego pozycję wśród autorów światowego kina, bo każde jego dzieło, wzorem mistrza Ceylana, swoją wagą i rozmachem przypomina bardziej powieść niż współczesny film.
-
Czysta, niczym nieograniczona fantazja twórców pozwoliła wyczarować tutaj cuda: prowadzenie na smyczy nóg ojca, gang butch wróżek czy pływanie na chrupkach... Bez względu na wiek, trudno nie ulec tym czarodziejskim sztuczkom. Lecz przy całej - jak to zwykle u Pixara - nieprawdopodobnej widowiskowości, film nie traci psychologicznej wiarygodności.
Najniżej ocenione
-
Chaos, grafomania i - co najgorsze - nuda. Jedno, co może w nim imponować, to odwaga, z jaką Ferrara przestał liczyć się z jakimikolwiek konwencjami i oczekiwaniami widzów. Prowadzi ona jednak tylko do tego, że mówi już tylko do samego siebie.
Odrębnie ocenione
-
Kiedy już wydawało się, że po "Domu, który zbudował Jack" nie da się stworzyć bardziej odpychającego filmu z pogranicza arthouse'u i torture porn, rękawice von Trierowi rzucił Fatih Akin. I podbił stawkę: liszaje na rękach, wyżarte potem plamy na koszuli, wydzieliny wszelakiej maści, lepy na muchy i robaki, porno zdjęcia na ścianach.
-
Na pewno w kręgu bywalców festiwali i zwolenników radykalnego arthouse'u film znajdzie swoich miłośników. Pokazał to jego pozytywny odbiór po światowej premierze na Berlinale, gdzie reżysera nagrodzono wcześniej już dwukrotnie. Mi jednak przyjęcie przez Xiaoshuaia wizji życia jako nieustannej męczarni wydaje się zbyt łatwe. I co gorsze, mało wynagradzające odbiorczo.
-
Jest tu wprawdzie kilka scen zapadających w pamięć, ale jeżeli "Dziewczyna z portretu" zajmie miejsce na kartach historii kina, to bardziej niż przez swoją jakość, stanie się to dzięki tematyce, wciąż nowej w wysokobudżetowych produkcjach.