
Nastoletnia Priscilla poznaje gwiazdę rocka i zostaje jego żoną.
- Aktorzy: Cailee Spaeny, Jacob Elordi, Emily Mitchell, Jorja Cadence, Josette Halpert i 15 więcej
- Reżyser: Sofia Coppola
- Scenarzysta: Sofia Coppola
- Premiera kinowa: 9 lutego 2024
- Premiera światowa: 4 września
- Ostatnia aktywność: 2 grudnia
- Dodany: 12 września
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje popularnych krytyków
-
"Priscilla" Sofii Coppoli, pokazana premierowo na 80. Festiwalu Filmowym w Wenecji, oddaje siłę dziewczyńskiego zauroczenia. Każda z nas na jakimś etapie życia spotkała swojego Elvisa, który przesłonił jej świat. Żona króla rock'n'rolla tak wolno budzi się z tego snu, że nie starcza seansu.
-
Amerykańska reżyserka to jedna z ostatnich osób, która kojarzyłaby mi się z wykładaniem wszystkiego "kawa na ławę". A tak tym razem jest.
-
Historia Priscilli Presley, choć dziś służąca za przestrogę, jedynie w pewnym stopniu sprawdza się na wielkim ekranie.
-
Priscilla cierpi na fragmentaryczność i scenariuszową łopatologię. Ostatni epizod z życia małżeństwa, w tym najtrudniejszy okres lekomanii Elvisa, zostaje potraktowany przez Coppolę po macoszemu. Film w większości czasu przypomina zbitkę przypadkowo następujących po sobie scen, którym brakuje całościowej dramaturgii i zgrania. Dzięki magnetyzującej i pełnej ekranowej naturalności Cailee Spaeny herstorię Priscilli ogląda się z ogromnym emocjonalnym zaangażowaniem i zaciekawieniem.
-
W końcu - jak wyglądała jej relacja z córką i z wnuczką, Riley Keough? Tego się nie dowiemy, bo Copollę interesują bardziej kreacje i powłóczyste spojrzenia nieszczęśliwej królowej. Ale taka Priscilla zwyczajnie nie nadaje się na heroinę filmu - szczególnie tak długiego.
-
-
Nowe recenzje krytyków
-
Choć Coppola robiła co mogła, by wyciągnąć jej postać na wierzch, to i tak zabrakło tu siły, by nie ulec, prędzej, czy później, urokowi i czarowi Elvisa Presleya.
-
Amerykańska reżyserka to jedna z ostatnich osób, która kojarzyłaby mi się z wykładaniem wszystkiego "kawa na ławę". A tak tym razem jest.
-
Historia Priscilli Presley, choć dziś służąca za przestrogę, jedynie w pewnym stopniu sprawdza się na wielkim ekranie.
-
Priscilla cierpi na fragmentaryczność i scenariuszową łopatologię. Ostatni epizod z życia małżeństwa, w tym najtrudniejszy okres lekomanii Elvisa, zostaje potraktowany przez Coppolę po macoszemu. Film w większości czasu przypomina zbitkę przypadkowo następujących po sobie scen, którym brakuje całościowej dramaturgii i zgrania. Dzięki magnetyzującej i pełnej ekranowej naturalności Cailee Spaeny herstorię Priscilli ogląda się z ogromnym emocjonalnym zaangażowaniem i zaciekawieniem.
-
"Priscilla" Sofii Coppoli, pokazana premierowo na 80. Festiwalu Filmowym w Wenecji, oddaje siłę dziewczyńskiego zauroczenia. Każda z nas na jakimś etapie życia spotkała swojego Elvisa, który przesłonił jej świat. Żona króla rock'n'rolla tak wolno budzi się z tego snu, że nie starcza seansu.
-