Serwis w nowej odsłonie. Największa aktualizacja w historii serwisu. Sprawdź
Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych.
Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
-
Po doskonałym"Ojcu"Florian Zeller kuje żelazo póki gorące i na kanwie sukcesu artystycznego realizuje w doborowej obsadzie swoje kolejne teatralne dzieło i niestety zalicza spory "fuck up". Zacznijmy od tego co w tym filmie najbardziej razi - a mianowicie wszelkie zabiegi stylistyczne które w Ojcu nadawały jakiejś głębi w Synu stają się pustą metaforą-sprawia to też hermetyczność scenariusza i przez to nikt aktorsko nie wybrzmiewa(jednak scena z Hopkinsem kradnie całą uwagę).Niedobrze to wyszło.