-
Trudno ocenić ten serial pod względem historii,bo jej tu nie ma-albo jest,jednak jest ona tak poszarpana,że absolutnie w żaden sposób nie zaciekawia.Jakieś mafijne powiązania,romans,dramat rodzinny-wszystko na tyle łopatologicznie połączone,że przechodzi się obok tego bardzo obojętnie.Tempo dość ślamazarne-wymęczył mnie ten miniserial.Postaci-nie chce wyjść tu na rasowego patriotę,ale postać Kulig jest warta uwagi i to chyba jedyny charakterny elementem tej dość miałkiej układanki.Naciągane 4
-
410 maja 2020
- 10
-
-
Tak, zdecydowanie bliżej mu do surowego, małego kina niezależnego puszczanego pewnego wieczoru na Nowych Horyzontach niż do typowego Netflixa. I w dodatku z jazzem w tle i Joasią Kulig. Ale co z tego, skoro scenariusz to jeden wielki bajzel, zbiór klisz i postaci, którzy chodzą smutni i w ogóle jest źle. Trochę jakby Lars von Trier postanowił dublować Chazella, który spóźniał się na plan. Na szczęście w aktorach siła, którzy starali się jak mogli ożywić te antypatyczne postacie. No i w muzyce.
-
517 maja 2020
- 1
-
-
Kompletne rozczarowanie. Fabuła nieciekawa, momentami aż głupia. Gra aktorska tez na niskim poziomie, rozczarowałam się Joanną, oprócz tego, ze jej postać jest irytująca, ciagle ma taki sam wyraz twarzy..a jej akcent aż bije po uszach. Nie wiem czy to było zamierzone, jeśli tak, to jeszcze gorzej.
Ogólnie nie polecam nawet dla zabicia czasu.-
522 maja 2020
- 1
-
-
Bliżej mu do 8-godzinnego filmu - brak w nim cliffhangerów i dynamicznego tempa. Spodziewałem się "typowego serialu Netflixa", z tych lepszych, a dostałem francuskie, festiwalowe kino. Bohaterowie pochodzą z różnych kultur, ale łączy ich jazz. Fabuła toczy się powoli, mimo kryminalnego napięcia w tle.
W serialu "After Life" pada cytat Roberta Frosta, w którym puentuje życie słowami "ono toczy się dalej". Świetnie oddaje to moje odczucie po obejrzeniu "The Eddy".
Jednym słowem - żyćko.