
- 97% pozytywnych
- 105 krytyków
- 93% pozytywnych
- 220 użytkowników
Historia wielkiej i trudnej miłości dwojga ludzi, którzy nie potrafią być razem oraz jednocześnie żyć bez siebie. W tle wydarzenia zimnej wojny lat 50. w Polsce, Berlinie, Jugosławii, a także Paryżu.
- Aktorzy: Joanna Kulig, Tomasz Kot, Borys Szyc, Agata Kulesza, Cédric Kahn i 15 więcej
- Reżyser: Paweł Pawlikowski
- Scenariusz: Paweł Pawlikowski, Janusz Głowacki
- Premiera kinowa: 8 czerwca 2018
- Premiera światowa: 10 maja 2018
- Ostatnia aktywność: 26 kwietnia
- Dodany: 10 maja 2018
-
Dystans, idealizm, zanurzone w poczuciu humoru i smutku, najwyższej próby aktorstwo Joanny Kulig i Tomasza Kota.
-
Muzyczne pocztówki znad krawędzi. Genialnie skomponowane.
-
Kino to podobno odbicie rzeczywistości, ale tylko najlepszym twórcom udaje się nie zniekształcić obrazu. A jeśli przy okazji poruszają widzem nie uciekając się do tanich wzruszeń i przekuwają banał w złoto, to chyba możemy bez wstydu mówić o obcowaniu z arcydziełem.
-
Hipnotyzujący obraz beznadziejnej miłości. Ten film stanie się legendarny.
-
Napotykając ideał, chętnie wynajdujemy rysy i niedoskonałości, które zawiera. Czasem jednak dobrze jest pozwolić sobie na czystą ekscytację konstatacją, że perfekcja jest możliwa. "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego to właśnie obcowanie z krystalicznym pięknem kina.
-
Wielkim sukcesem Zimnej wojny jest przedstawienie uniwersalnej historii przy jednoczesnym pozostaniu wiernym tradycji polskiego folkloru i polskości w ogóle.
-
Dzieło po brzegi wypełnione muzyką oraz miłością. Obydwie są jednocześnie dramatyczne, cudowne i wzruszające.
-
Piękne wizualnie, przejmujące treściowo, kapitalnie zagrane dzieło miłości do człowieka i kina jako medium. Pawlikowski dobrem narodowym jest.
-
Paweł Pawlikowski znów udowodnił, że jest niezwykle uzdolnionym twórcą filmowym. Zarówno Ida, jak i Zimna wojna to dzieła wybitne.
-
Wszystko wskazuje na to, iż Paweł Pawlikowski nakręcił na chwilę obecną swoje opus magnum. I nie tylko jemu będzie ciężko przeskoczyć tę poprzeczkę, ale konkurencji również.
-
Nostalgiczny obraz rozstań i powrotów, jak również próba uchwycenia najbardziej ulotnych emocji wywoływanych przez kino. Seans nie do zapomnienia.
-
Za tą porywającą i burzliwą historią miłosną wymagającą wielu wyrzeczeń skrywa się opowieść o trudnej relacji z Polską. Nikt tak pięknie jak Pawlikowski w "Zimnej wojnie" nie wyraził troski i obawy o swoją ojczyznę, która niczym porzucona kochanka czeka na nadejście lepszego jutra.
-
Dzieło, które jest tak precyzyjnie zbudowane, ale z namiętnością rozegrane, że każdą minutę przyjmujemy empirycznie.
-
Kino jakie uwielbiam, surowe, aczkolwiek uwodzące kadrami, przykuwające uwagę wyśmienitym aktorstwem, czarujące muzyką, piękne od początku do końca.
-
Jestem zachwycony Zimną wojną. Przepiękna historia, doskonała reżyseria, fantastyczny aspekt wizualny i bardzo dobre kreacje aktorskie.
-
Nic dziwnego, że za Zimną wojnę Pawlikowski otrzymał Złotą Palmę w Cannes. Połączenie historii, która mogłaby wydarzyć się gdziekolwiek, ale wydarzyła się w specyficznym lokalnym i politycznym klimacie, z urzekającymi aranżacjami muzycznymi i pięknymi ujęciami - to nie jest film, który łatwo wyrzucić z pamięci.
-
Czy polecam "Zimną Wojnę"? Oczywiście, ponieważ tak ambitne polskie produkcje nie trafiają się zbyt często, ale gdy zostaną pokazane na kinowych ekranach wprost deklasują konkurencję!
-
Wciągający i niesamowicie poruszający melodramat z krwi i kości.
-
Jeżeli ktoś chciałby nauczyć się, jak wypełnić sensownie dziewięćdziesiąt minut na ekranie, powinien zapisać się do Pawlikowskiego na korepetycje.
-
Kino, które swoją wizualnością ociera się o doskonałość. Piękne, dopracowane, wysmakowane.
-
Artyzm na najwyższym poziomie.
-
Piękny, mądry film o muzyce i miłości.
-
Nie ukrywam, że nowym filmem Pawła Pawlikowskiego byłem dogłębnie poruszony.
-
Piękny, a zarazem bezpretensjonalny hymn na cześć miłości.
-
Wirtuozeria filmowego ujęcia muzyki w najlepszym możliwym wydaniu. Sam obraz rozgrywa się w rytm występów filmowego zespołu "Mazurek", jazzowych koncertów Wiktora, czy paryskich prób wokalnych Zuli. Każdy utwór wwierca się w uszy i nie pozostawia nas obojętnym, a sam film w konstrukcji przypomina trochę musical.
-
Bardzo szybkie przeskoki czasowe nadają wspomniany już uniwersalny wydźwięk całej opowieści, ale idące za tym skondensowanie nieco wytrąca całość z rytmu. Zarzuty te są jednak jak czynienie oskarżeń pod adresem poezji.
-
Efekt końcowy jest perfekcyjny. Ale pośród idealnie wyliczonych kroków, pauz między dialogami i genialnego timingu wzajemnych spojrzeń, rodzi się dramaturgia przez duże D. Nagroda za reżyserię, z którą Pawlikowski wyjechał z Cannes, wydawała i wydaje mi się ogromnie trafiona.
-
Idealnie wyważony i stworzony obraz - tutaj wszystko współgra ze sobą jak w szwajcarskim zegarku.
-
Po wszystkim pozostaje poczucie, że oto obcowaliśmy z prawdziwą perełką X muzy - niespełna 90-ciominutowym dziełem sztuki najwyższej próby.
-
Niekoniecznie do bólu wiarygodny, ale przeszywający i wyrazisty obraz tragicznej i zgubnej miłości.
-
Bardzo dobry film i jestem dumny, że polska kinematografia zaczyna być kojarzona na zachodzie z takimi dobrymi produkcjami.
-
Wzruszające kino. Trzymająca za gardło opowieść o ludziach z krwi i kości oraz historia wielkiego uczucia opowiedziana muzyką. Wchodzę w to. I polecam. A do tego przepiękne kadry w wykonaniu Łukasza Żala. Każde ujęcie mogłoby funkcjonować jako osobny obraz, a to chyba największy komplement dla autora zdjęć.
-
Ciężko oddać atmosferę oraz emocje targające bohaterami, jeszcze trudniej opisać mętlik w głowie, który pozostaje po seansie. Liczy się tylko jedno: dwa serduszka, cztery oczy...
-
Godny następca "Idy". Zatopiona w muzyce i polskim folklorze historia miłosna pochłania bez reszty, tak emocjonalnie jak i od strony wizualnej.
-
Pawlikowski w piękny sposób wyrecytował poemat o smutnej miłości w smutnych czasach, którego wersy w głowie pozostaną na długo.
-
"Zimna wojna" wrze. "Zimna wojna" parzy. "Zimna wojna" rozpala zmysły i uśpione tęsknoty: za dawno niesłyszaną melodią, dzikim tańcem o świcie na barowej ladzie, pewnym typem kina, którego schyłek już niejednokrotnie głoszono. I w końcu - powiedzmy to wprost - za miłością, za namiętnością która zwala z nóg, do diabła!
-
Łatwo o opinię, że jest to film o niczym - ewentualnie o miłości. Na poziomie historii, rzeczywiście nie kryje się więcej. To, w jaki sposób scenariusz ten został zrealizowany wizualnie sprawia, że cały obraz ma wydźwięk znacznie szerszy. To jest film o miłości, o historii, o sztuce, o niezrozumieniu i różnicach społecznych.
-
Dzieło spójne pod każdym względem: scenariuszowym, estetycznym, muzycznym.
-
Proste, ale nie prostackie, oszczędne w środkach, delikatne w swojej symbolice, podane w nieoczywisty sposób kino, stojące na wysokim poziomie - prawdziwie romantyczna historia o miłości, kończąca się w dość przewrotny sposób. Z pewnością "Zimna wojna" zapisze się w annałach polskiej, jeśli nie światowej kinematografii.
-
Wybrawszy się na seans, otrzymacie kino bezpośrednie. Jeśli jednak przez chwilę pomyśleliście, że pod spodem nie ukrywa się nic więcej, musiałem wprowadzić Was w błąd.
-
Propozycja dla tych, którzy spieszą się powoli i lubią, gdy w kinie reżyser zostawia miejsce na niedopowiedzenia i własną interpretację.
-
Sprawia wrażenie najbardziej osobistego dzieła Pawlikowskiego - także w tym sensie, że pozostaje świadomą deklaracją wiary w narracyjną potęgę kina.
-
Po Oscarze za Idę Paweł Pawlikowski wszedł do ekstraklasy europejskiej reżyserii, Zimna wojna udowadnia, że nie był to przypadek a tylko jeden z kroków na drodze jego artystycznych sukcesów.
-
Z drobnych epizodów, rozrzuconych w czasie na przestrzeni piętnastu lat, Pawlikowski stworzył przejmującą opowieść o miłości.
-
Broni się świetnymi zdjęciami, doskonałą warstwą muzyczną, niezwykłym nastrojem, którego próżno szukać we współczesnym kinie. I za to należą się Pawlikowskiemu oklaski. Lekcji z uczuć jednak nie odrobił.
-
Każdy element filmowej gramatyki tak działa. Jak w zegarku - wszystko jest po coś. Nie ma miejsca na przypadek ani na samopas.
-
Nie wiem, czy "Zimna wojna" ma szansę zawojować świat, ale wiem natomiast, że jest to więcej niż solidny powrót Pawła Pawlikowskiego na ekrany naszych kin.
-
Świetny film, który ma jednak poważne problemy. Niezręczności scenariuszowe i autorskie niezdecydowanie to największe wady nowego filmu Pawlikowskiego.
-
Szkoda tylko, że za tą maestrią artystyczną nie stoi emocjonująca historia. Zimna wojna oferuje jedynie prostą opowieść o miłości w czasach ucisku.