Cała historia rozpoczyna się w momencie, kiedy niezrównany prywatny detektyw Harry Goodman znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego 21-letni syn Tim próbuje ustalić, co się wydarzyło. W śledztwie pomaga mu były partner Harry'ego - detektyw Pikachu, przezabawny, dowcipny i uroczy Pokémon, który potrafi wprawić w osłupienie nawet samego siebie.
- Aktorzy: Ryan Reynolds, Justice Smith, Kathryn Newton, Bill Nighy, Ken Watanabe i 15 więcej
- Reżyser: Rob Letterman
- Scenarzyści: Rob Letterman, Dan Hernandez
- Premiera kinowa: 31 maja 2019
- Premiera DVD: 16 października 2019
- Premiera światowa: 3 maja 2019
- Ostatnia aktywność: 3 stycznia
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Można oglądać niezobowiązująco, bez poświęcania mu zbytniej uwagi, ale można również przepaść w tym fantastyczne wykreowanym świecie i dać się porwać całkiem fajnie skrojonej przygodzie - wybór należy do Was, ale jednego możecie być pewni: bez względu na to z jakim nastawieniem zasiądziecie do seansu, zakończycie go bardzo zadowoleni.
-
6.71 grudnia 2019
- 2
- Skomentuj
-
-
Nie grzeszy oryginalnością, jednak ma w sobie tyle magii, by zadowolić dorosłych fanów kieszonkowych potworów, jak również młodszych widzów zafascynowanych Pokémon Go. Obraz udowadnia, że w filmowych adaptacjach gier z kieszonkowymi potworami tkwi potencjał, należy tylko odpowiednio go wykorzystać.
-
Doskonała pozycja w legendarnej marce i świetny przykład na to, że można stworzyć filmową adaptację gry stojącą na wysokim poziomie. Pod względem jakości recenzowany film bije konkurencję na głowę.
-
8.318 czerwca 2019
- 1
- Skomentuj
-
-
Jakkolwiek to nie zabrzmi, największym plusem produkcji jest dla mnie to, że mimo braku wyrazistych bohaterów i oryginalności w fabule, film, w którym Ryan Reynolds wciela się w Pokémona będącego jednocześnie detektywem, ogląda się całkiem nieźle. Świat zamieszkiwany przez te urocze stwory jest na tyle atrakcyjny, że z chęcią bym do niego wrócił.
-
Nie jest to absolutnie żadne arcydzieło, jednak śmiało można wrzucić go do szuflady z napisem "dobre filmy na podstawie gier" - szczególnie, że nie ma ich wcale tak wiele.
-
Pokemon Detektyw Pikachu to produkcja skazana na sukces . Po części jest to zasłużone bo mamy film, który nie jest zły. Z perspektywy dotychczasowego poziomu adaptacji gier wideo jest to spory sukces.
-
Przez większą część seansu byłem naprawdę pod wrażeniem tego, że ten film dostarcza mi naprawdę solidnej, choć niezbyt wybitnej, rozrywki. Niestety, dobre wrażenie całkowicie zatarł właśnie zbyt infantylny finał i obranie drogi na skróty przy rozwiązywaniu problemów bohaterów.
-
Przez cały film się nie nudziłem, a humor często działał i na mnie. Jeżeli szukacie lekkiego filmu na ochronę przed niedzielnym skwarem, to pod tym względem obraz Roba Lettermana nie ma sobie równych w tym sezonie.
-
Czy "Detektyw Pikachu" to najlepsza adaptacja gier komputerowych? Niestety nie. Czy fajnie wykorzystuje świat Pokemonów? Nie. Jest to zwyczajnie przeciętne kino, marnuje swój potencjał oraz talentu ekipy realizującej.
-
Nie tylko trafił do mojego fanowskiego serca, ale także sprawił, że produkcje na podstawie gier wideo w końcu zaczęły wybijać się ponad przeciętność.
-
Uroczy, ale przewidywalny - Detektyw Pikachu rozbawia i choć nie jest najbardziej oryginalnym pomysłem, sprawia radość. Kieszonkowe potworki żyją!
-
Nie jest filmem doskonałym. Nie udało się twórcom uniknąć błędów, które zdarzają się przy tworzeniu tego typu produkcji przygodowych. Warto iść jednak na ten tytuł do kina, ponieważ otrzymujemy tu nostalgiczną przygodę, która z pewnością ucieszy niejednego fana serii gier i anime o Pokemonach.
-
Możemy się oficjalnie cieszyć, że nareszcie doczekaliśmy się w miarę udanej adaptacji gier.
-
Strzałem piorunem Pikachu w przysłowiową dziesiątkę okazało się zaś obdarzenie tytułowego stworka głosem Ryana Reynoldsa, dzięki czemu otrzymaliśmy wielką niczym Snorlax dawkę humoru, chwilami niebezpiecznie zbliżającą się do wyczynów znanych z "Deadpoola" czy "Teda" granego przez Setha MacFarlane'a. Granica oczywiście nigdy nie zostaje przekroczona, a "Detektyw Pikachu" pozostaje produkcją typowo familijną.
-
Radzę więc oglądać ten film przy zminimalizowanych oczekiwaniach, a wyjdziecie z kina zadowoleni, choć bez większych refleksji na temat samego seansu.
-
To na pewno film, na seansie którego będzie dobrze bawić się cała rodzina. Nie wszystkie rzeczy w historii trafiają w punkt, jednak widać serce twórców do tej historii, a nie kolejne słupki producentów, którzy podliczają szacowane zyski.
-
Po Avengers i Johnie Wicku, jest to kolejna produkcja tego roku skonstruowana pod oczekiwania specyficznej grupy odbiorców. Jak dla mnie super, niech żyje 2019!
-
To luźna, zabawna i momentami wzruszająca produkcja, która powinna przypaść do gusty zarówno młodszym, jak i starszym widzom. Ja bawiłam się w kinie wyśmienicie i pomimo paru zażaleń naprawdę polecam.
-
Pierwsze fabularne wcielenie Pokemonów to produkcja daleka od ideału. Zarazem jednak to ten typ filmu, który przy wyjściu z sali kinowej nie generuje poczucia zawodu.
-
Cały ten niepowtarzalny klimat, naładowany kliszami, które tylko przydają groteskowego nastroju, poprowadzony jest wzdłuż linii fabularnej, która jest prosta i bardzo typowa. Z jednej strony rozumiem celowość tych wszystkich oczywistości scenariuszowych, które podkreślają tylko ten absurdalny obrazek, tworząc piękną bańkę. Czasem jednak wtórność opowiedzianej historii przebija się na pierwszy plan.
-
Jako że pokolenie wychowane na takiej serii jak Pokémony, powoli stawia swe pierwsze kroki w dorosłość, propozycja wydaje się jak najbardziej trafiona. Jeśli nie przekona was świetna animacja i całkiem fajna fabuła, to na pewno kupi was Ryan Reynolds i jego pika, pika!
-
To film oczywiście niepozbawiony wad, który potrafi czasem męczyć intensywnością, ale zarazem zapewnia solidną rozrywkę, rzetelnie opowiada historię głównego bohatera i przede wszystkim daje radę uchwycić w filmie magię Pokémonów. A przecież dokładnie o to w tym projekcie chodziło.
-
Nie jest to produkcja wybitna, ani posiadająca jakieś szerokie walory artystyczne, ale jako kino szczere, które ma zapewnić rozrywkę całej rodzinie, sprawdza się doskonale.
-
Tonalnie jest mocno rozjechany, nie do końca "feel good", ale generalnie przyjemny. Z drugiej strony jest zarazem melancholijny i refleksyjny. Mimo, że nie do końca mnie usatysfakcjonował - określiłbym go jako "pozytywnie nietypowy" i na pewno sięgnę po niego na Blu-rayu i VOD.
-
Trudno nie zauważyć, że film celuje w dość charakterystyczną grupę odbiorców. Ja co prawda nigdy nie byłem jakimś homerycznym fanem Pokemonów, jednakże w swoich szczenięcych latach całkiem ową animację lubiłem i podczas seansu "Detektywa Pikachu" gdzieś podskórnie czułem, że dzięki temu całość sprawia mi dużo więcej radochy niż sprawiłaby komuś, kto całkowicie przypadkiem wstąpiłby akurat na ten seans.
-
Wyglądało na to, że Pokemon: Detektyw Pikachu może być całkiem przyjemnym filmem dostarczającym sporo dobrej rozrywki. Niestety, okazało się, że to dość przeciętna produkcja.
-
Nie jest filmem złym, od którego powinno się stronić. To przeciętna produkcja mówiąca o tym, jak bardzo potrzebni są rodzice.
-
Specom od marketingu udało się nie tylko zareklamować film i zagrać na nosie niecierpliwym fanom, ale też uchwycić sedno pokemonowego fenomenu. Bo przecież koniec końców chodzi tu właśnie o wdzięczące się do kamery kolorowe stworki, jakieś intrygi, jakieś fabuły to sprawy drugorzędne. Tym ciekawsze zatem, że Pokémon: Detektyw Pikachu jest naprawdę dobrym filmem.
-
Po "Pokémon: Detektyw Pikachu" pozostaje jedynie uczucie pustki przez zmarnowany potencjał tej marki.
-
Na starcie został przez niektórych spisany na porażkę, aczkolwiek romans kultowej gry z filmem aktorskim można uznać za całkiem udany i obiecujący, bo mam szczerą nadzieję, że to jedynie otwarcie świata Pokemonów, który będzie pogłębiany oraz rozbudowywany w kolejnych filmach. Początki bywają trudne, tutaj trochę poległa warstwa fabularna, okazująca się zbyt prosta i przewidywalna, ale i tak trudno mi nie czerpać radości z seansu.
-
Wszystkim, którzy w dzieciństwie chcieli "złapać je wszystkie" Detektyw Pikachu zapewni przynjamniej nostalgiczną rozrywkę. Trudno jednak nie zauważyć, że trzeba ten film oglądać przede wszystkim jako produkt do cna komercyjny.
-
Ten film naprawdę się udał! Bez względu na to, czy jesteście miłośnikami Pokemon, czy nie macie pojęcia o czym mowa, Detektyw Pikachu to po prostu kawał familijnej rozrywki. Humor, przygoda, niebezpieczeństwo, wyraziści bohaterowie z różnicą charakterów - to wszystko gra tu jak należy.
-
Mocno asekuracyjne podejście do tematu, brak pomysłu na ciekawą fabułę, niedobór postaci, z którymi można poczuć większą lub mniejszą więź i przede wszystkim bardzo marginalne potraktowanie samych Pokemonów, nawet ze wsparciem rozkosznie paplającego bez przerwy Reynoldsa, jednak sprawiają, że tego filmowego potworka raczej nie mamy ochoty złapać w pokeballa.
-
Największą słabością widowiska Lettermana jest finałowa rozróba. Twórcy niestety podążają za obowiązującymi obecnie trendami, tworząc chaotyczne "łubudu". Na próżno szukać tu czegoś, co warto byłoby zapamiętać. Trzeba po prostu zacisnąć zęby i to przetrzymać. I cieszyć się lekką zabawą, jaką film oferował wcześniej.
-
Nie wiem, czy był to hit na miarę kontynuacji, ale ja jako dawny, nieaktywny od lat fan tego uniwersum zaliczyłem sentymentalną wycieczkę po świecie, który zdominował fragment mojego dzieciństwa i bawiłem się przy tym dobrze.
-
Stanowi jednak niewątpliwie przykład produkcji, która wyłamuje się z tego schematu, okazując się całkiem udaną adaptacją gry, dodatkowo trafiającą nie tylko do oddanych fanów, ale także do tych młodszych widzów, dopiero łapiących pokémonowego bakcyla. Nie ma bowiem większych problemów z poznaniem prawideł rządzących tym fikcyjnym światem oraz jego realiów.
-
Produkcja środka. Nie tak zła, by można na niej było kolokwialnie "psy wieszać", ale również nie dostarczający takiej rozrywki jak jego animowany odpowiednik, którym można się było zachwycać lata temu.
-
To film, na którym dobrze powinny się bawić dwie grupy odbiorców: ludzie wychowani na pokémonach w latach dziewięćdziesiątych, do których nostalgii twórcy często się zresztą odwołują w drobnych aluzjach i żartach, oraz dzieci, które dopiero teraz odkrywają pokémony, głównie za sprawą Pokémon Go.
-
Dorośli przecierpią, może nawet bez bólu.