Policjant odkrywa spisek, który może zniszczyć ludzkość.
- Aktorzy: Ryan Gosling, Harrison Ford, Ana de Armas, Sylvia Hoeks, Robin Wright i 15 więcej
- Reżyserzy: Denis Villeneuve, Hampton Fancher, Michael Green
- Scenarzyści: Hampton Fancher, Michael Green
- Premiera kinowa: 6 października 2017
- Premiera DVD: 7 lutego 2018
- Premiera światowa: 3 października 2017
- Ostatnia aktywność: 13 marca
- Dodany: 2 stycznia 2017
-
Przerażający, bezbłędny, hipnotyzujący.
-
Mimo niezaprzeczalnego autorskiego sznytu, zjawia się dla nas tak, jak fałszywa Rachael zjawia się dla Deckarda: przychodzi z głębokiej przeszłości i łechta zakamarki naszej pamięci, choć nie potrafi pozbyć się ciążącego na sobie piętna podróbki.
-
Olśniewa niekończącymi się ujęciami oraz niepokojąco brzmiącą muzyką, jednak pod względem fabularnym można odczuwać pewien niedosyt.
-
Choć nie ustrzegł się pewnych potknięć, nadal pozostaje niesamowicie przemyślanym i rewelacyjnie nakręconym filmem, który bez dwóch zdań może ubiegać się o tytuł pełnoprawnej kontynuacji oryginału.
-
Warto docenić to, że Blade Runner 2049 nie jest kinem akcji ani nawet kryminałem, bardziej filmem filozoficznym. Porusza przy tym wiele tematów.
-
Okazuje się, że Denis Villeneuve, Ridley Scott i Hans Zimmer to dla mnie połączenie idealne. Z kina wyszłam pod wrażeniem i bez najmniejszego poczucia niedosytu, za to z refleksją, że ten film zdecydowanie przebił ostatniego Obcego.
-
Oglądając "Blade Runner 2049" bez wątpienia byłem świadkiem wspaniałego i wielkiego kina, ale czy trzeba było podkręcać jego artystyczną wartość przesadnym czasem trwania? Dla mnie to największy i jeden z nielicznych problemów filmu.
-
Nie otwiera tak dużego pola do interpretacji jak oryginał, zbyt często wykłada kawę na ławę, a żadna rola emocjonalnie nie zbliża się do występu Rutgera Hauera i jego monologu o łzach na deszczu. Pozostaje jednak jednym z najlepszych science fiction ostatnich lat, tworząc na kanwie oryginalnej marki autorską wizję Villeneuve'a, korespondującą zarówno z jego poprzednimi produkcjami, jak i dziełem Scotta.
-
Wspaniałe widowisko, pełne niezapomnianych widoków, i postaci, których losy potrafią przejąć. Jest tu tyle rzeczy, o których mógłbym opowiadać godzinami, tyle ukrytych meta-treści, tyle niesamowitych aluzji i metafor, tyle sprytnych społecznych komentarzy, i przejmujących wątków...
-
Ogólnie mówiąc, cała ta neonoir historia, wspomagana solidnym ambientem, jest naprawdę solidnie zrobionym dziełem. Widać, że Villeneuve dostał sporo wolności przy tym projekcie, ponieważ nie jest to strukturalnie typowy blockbuster.
-
Mimo mojej osobistej i ogromnej słabości do pięknych i mistrzowsko odmalowanych obrazków, wciąż dostrzegam pewne bolesne niuanse, uniemożliwiające zakwalifikowanie Villeneuve do panteonu legend światowej kinematografii.
-
Denis Villeneuve doskonale spisuje się w świecie Ridleya Scotta. Jego "Blade Runner 2049" to wspaniałe osiągnięcie na każdym polu kinematografii.
-
Podczas seansu filmu, wyraźnie skierowanego głównie do sentymentalnych, bardziej od ogólnej realizacyjnej nowoczesności pieści zmysły ta nieuchwytna kameralność, która zachwyca w obrazie Scotta i która niestety w XXI-wiecznym, wysokobudżetowym science fiction jest niezwykle rzadkim okazem.
-
Znakomita robota, choć ja sam wyżej od filmu Scotta jej nie postawię.
-
Rok 2049 wykreowany przez Dennisa Villeneuve'a i Rogera Deakinsa nabiera na ekranie żywego koloru, gęstości i faktury.
-
Twórcom udała się rzadka sztuka stworzenia solidnej kontynuacji kultowego dzieła.
-
Perfekcja, która odwraca uwagę od przykrej konstatacji - nie da się drugi raz dokonać przełomu.
-
Niesamowity film, zrealizowany z ogromnym poszanowaniem pierwowzoru.
-
Nie jest to film pozbawiony skaz, ale suma wrażeń, jakie mi on dostarczył, stanowi wyjaśnienie paradoksu, jak obszerny i senny się on wydawał, a jak szybko mi zleciał. Uznaję to za wystarczające kryterium, aby Blade Runner 2049 został przeze mnie uznany za jedno z najlepszych filmowych widowisk ostatnich lat.
-
Naciągnięto mnie na głębię, a pokazano półprodukt.
-
Jest nie tylko godną kontynuacją kultowego filmu Ridleya Scotta, ale stanowi odrębne, wysmakowane wizualnie i satysfakcjonujące dramatycznie dzieło.
-
Bez wątpienia arcydzieło stworzone z ogromnym szacunkiem do materiału źródłowego - co rusz jesteśmy zaskakiwani pomysłowością twórców, która mam nadzieję nie zostanie nigdy stłumiona.
-
Wielowątkowy film, któremu, aby wystawić sprawiedliwą ocenę, należałoby poświęcić więcej niż jeden seans. Mimo kilku wad jest jednym z lepszych obrazów science fiction, jeśli nie w historii kina, to w nowym tysiącleciu.
-
Na szczęście nieudanych fragmentów jest na tyle niewiele, że nie wpływają one w dużym stopniu na odbiór całości. Klimat można czerpać wiadrami, Ryan Gosling świetnie sobie radzi, będąc jedyną osobą w centrum zainteresowania przez ponad półtorej godziny, a pod względem audiowizualnym Blade Runner 2049 wchodzi na wyżyny.
-
Absolutnie wbijające w fotel wizualne doświadczenie, którym można się delektować, zachwycać i przeżywać jeszcze długo po seansie.
-
Zrobił na mnie większe wrażenie niż oryginał.
-
Wykwintna, smakowita, kinowa uczta, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, oddająca należny hołd pierwszej części, rzadki przypadek kontynuacji, która nie jest karykaturą oryginału.
-
Jestem zachwycona tym, co pokazał nam Villeneuve i chodzi mi tu nie tylko o stronę wizualną.
-
Dostarcza niesamowitych przeżyć i intensywnego kinowego doświadczenia. Właśnie dla takich filmów powstało kino.
-
Stawia mnóstwo pytań i na mnóstwo z nich nie daje jednoznacznej odpowiedzi. I w tym tkwi jego największa siła.
-
Denis Villeneuve stworzył, jak na dzisiejszy sposób myślenia w kinie wysokobudżetowym, film rewelacyjny i wizualnie piękny. Mnie to jednak nie wystarczy, więc nadal będę wracał z większym sentymentem do Rutgera Hauera przebijającego głową ścianę i uciekającego przed nim Harrisona Forda.
-
Aby stwarzać iluzję klimatu z oryginału, twórcy serwują nam niepotrzebne dłużyzny i huczącą, tubalną muzykę. Jednak nie tworzą one atmosfery, skoro brakuje elementu noir, mistyki i przyziemnej plugawości mieszkańców, jak w pierwszej części.
-
Jest dziełem kompletnym, monumentalnym, nie przytłaczającym swoją mnogością wątków. Jest filmem czerpiącym wszystko co najlepsze z książki Philipa Dicka i filmu Ridley'a Scotta. Skierowany do nowoczesnego, aczkolwiek ambitnego widza, nie boi się porzucić sprawdzonych schematów na rzecz czegoś nowego, ale budującego historię w sposób kompleksowy.
-
We mnie film również wzbudził wiele refleksji, co niewątpliwie jest jego zaletą. Jedną z nich jest jednak pytanie: "Czy "Blade Runner 2049" rzeczywiście jest czymś więcej niż przygnębiającą opowieścią o smutnym Ryanie Goslingu zagubionym w nieprzyjaznym świecie?". W przypadku dzieła aspirującego do miana wybitnego, takie pytanie, uważam, nasunąć nie powinno się nikomu.
-
Spełnił moje oczekiwania prawie w pełni. Nie jest to film doskonały, ma swoje wady, ale przecież podobnie było w wersji oryginalnej. Cieszy mnie przede wszystkim to, że w czasach dzisiejszego gnania za kolejnymi atrakcjami nadal powstają wysokobudżetowe filmy, które nie boją się iść własnym, bardzo niespiesznym tempem.
-
Ostatecznie uważam, że będąc ograniczonym do przekucia cudzych wspomnień we własnym stylu na coś nowego, Villeneuve - filmowiec moim zdaniem wybitny - nie mógł przypieczętować Blade Runnera 2049 swoim artystycznym tchnieniem. Niemniej jednak warto wyrobić sobie o filmie opinię we własny sposób - mimo wszystko jest on zrobiony bardzo "pod prąd" i nawet jeśli nie wszystkie zagadnienia was zaspokoją, warto dać szansę i spróbować wsiąknąć w ten świat niesamowitych kadrów i hipnotyzującej muzyki.