Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
3.7 10.0 0.0 40
Bardzo negatywnie oceniony przez krytyków
3.8
Bardzo negatywnie oceniony przez użytkowników

Królowa czarownic Nimue powraca do naszego świata, by znów nieść śmierć i zniszczenie. Tylko bohater o tak piekielnych korzeniach jak Hellboy jest w stanie stawić czoła zagrożeniu.

  • Jeżeli nie przeszkadza Wam jechanie na mięsie wymawianym i wyrywanym w praktycznie takich ilościach jak u Vegi, tylko że razy dziesięć, to lećcie spokojnie na "Hellboya". Cieszcie się komputerowo wygenerowaną krwią, którą żywcem wymponowano z pierwszej ekranizacji "Mortal Kombat", i scenami walk, które w najlepszym wypadku wyglądają jak cutscenki z tych gorszych gier na PS4. Reszta niech lepiej nie. Po prostu nie. Nie. Nie, nie, N I E.

  • Po pierwszych 4 minutach filmu chciałem wyłączyć to GÓWNO,ale mówię sobie-Stary daj szanse,może się rozkręci jakoś. Ech...rozkręcił się tylko smród z tego gówna bo to było tak złe,że aż niesmaczne.Ja w ogóle nie wiem po co odświeża się jakąś serię kiedy nie ma się na Nią absolutnie żadnego pomysłu.Jest to film cholernie źle zrobiony,zagrany,bez żadnego konceptu przyczynowego.Może i ktoś tam to odnajdzie,ja 2godzinny bełkot obejrzałem w 80min bo nie dało się na to patrzeć.Omijać szerokim łukiem.

  • Jeden wielki cringefest, którego scenariusz nie ma żadnego sensu, a żarty i wszędzie pojawiająca się krew sprawiają, że mam ochotę zacząć wymiotować krwią. Nie ma w tym żadnego wyczucia, a do tego Harbour nie jest w stanie nic sprawić, abym choć trochę mógł polubić Hellboya. Jedyne co się broni to warstwa techniczna, bo efekty praktyczne, scenografia oraz kostiumy są całkiem w porządku. Resztę najlepiej pogrzebać.

  • Połowa wątków i postaci jest tutaj tylko po to, by Hellboy albo ich pokonał i poszedł do kolejnego etapu fabuły, albo by dowiedział się o swoim przeznaczeniu. Żarty wypadają na poziomie Kabaretu Koń Polski, a krwi wrzucono tak dużo, że aż się chce zwymiotować. Dialogom brakuje wyczucia, postacie to sterty papieru, CGI wygląda rodem z filmów z lat 80., a jedyne, co mogę pochwalić to w zasadzie praktyczne efekty, scenografia i kostiumy. Mam ochotę wziąć płonący miecz i spalić to coś na popiół.

  • Casus "Transformers: Ostatni rycerz". Trawestacja znajomych legend i erkowość bez polotu. Jednym słowem Hellboy jest edgelordem, jak wszyscy fani PewDiePie'a.

  • Czemu na to poszłam? Nie wiem. Nie dość, że obleśne, to jeszcze diabelnie (hehe) nudne. Przeskakiwanie od wątku do wątku, byle upchać jak najwięcej flaków. Od CGI oczy krwawią, a Hellboy jako dzieciak to w ogóle majstersztyk. Jedyne, co szanuję, to wykorzystane piosenki, a jednocześnie boli mnie, że moje beloved Muse się tu znalazło. Reasumując - dajcie spokój/10.

  • Vfx robione chyba przez przedszkolaka w paintcie, aktorzy którzy zastanawiają się co tam robią oraz krew i humor które pasują jak pięść do nosa.

  • Kiepski prawie pod każdym względem i nudny.

  • Ten film tak pięknie sobie z niczym nie radzi, ale tak bardzo próbuje być cool, na topie i hardcorowy, że nie potrafię nie mieć dla tych prób sporej dawki sympatii. Ale nawet ta sympatia nie uratuje go. Jedyna nadzieja dla Hellboya? Stać się guilty pleasure dla fanów.

  • Niestety, to bardzo bolesny seans. Pierwsze ok.20 minut daje nadzieję na coś naprawdę solidnego, ale potem jest tylko gorzej. Harbour bardzo fajny, i wizualnie i aktorsko, muzyka też bardzo pasuje do klimatu, ale co z tego, skoro reszta leży i kwiczy.

  • Okropna mieszanka prawdopodobnie wszystkich pomysłów, które kiedykolwiek ktokolwiek zaproponował, a z których większość nie jest nawet dobra - o oryginalności, świeżości czy sensowności nawet nie mówiąc. Od bohaterów pozbawionych charakterów i motywacji (najlepszą próbą zarysowania których są tu ekspozycyjne dialogi o przeszłości postaci - najczęściej oczywiście wspólnej) bardziej obchodzą mnie kamienie z polnej drogi. "Hellboy" jest nudny i nie nadaje się nawet do ironicznego oglądania.

  • Film tak okropny że aż sam diabeł nie robi takich strasznych rzeczy. Efekty specjalne na poziomie super hero z początku 2000 r. Wykorzystanie kategorii R tylko do przeklinania co drugie słowo oraz wylewanie hektolitrów krwi które wyglądają tak samo paskudnie jak charakteryzacja Hell chłopczyka. On sam tutaj został pokazany jako tępy i denerwujący osiłek. Ciągła gadka o przeznaczeniu i odmienności. Dla widzów którzy lubią bezmyślną rzeź polecam, jednak jeśli lubisz Hellboya to... obejrzyj starego

  • Twórcy Hellboya zamieniają grozę z baśni braci Grimm w nieuzasadnioną przemoc spod znaku przeterminowanego kina gore. Wszystko, aby zyskać kategorię wiekową R i przyciągnąć przed ekrany kin widzów spragnionych mocnych wrażeń. Szkoda, że w tym wypadku “mocne wrażenia” ograniczają się do komputerowej krwi oraz cyfrowych flaków — wprowadzonych bez większego uzasadnienia w tok fabularny, na przekór “grzecznym” filmom Marvela.

  • Klapa właściwie na każdym możliwym polu - od chaotycznego scenariusza, przez papierowe postacie, a kończąc na kiepskim CGI. Widać chęć upchnięcia jak największej ilości elementów na raz bądź też niezdecydowanie co do kierunku filmu. Do tego wieje nudą, a epatowanie sztuczną krwią czy brak jakiejkolwiek charyzmy głównego bohatera również nie pomagają. Choć z drugiej strony ma zadatki do miana guilty pleasure. W niedalekiej przyszłości solidny kandydat do telewizyjnego "Mocnego sobotniego kina".

  • Nadmiar pomysłów to pierwszy stopień do piekła? Odhaczone wszystkie klisze, ale słabiutko to razem bangla

  • Marshall ubił Hellboya na co najmniej dekadę, tworząc film, którego najbardziej udaną częścią są napisy końcowe. Nawet Harbour nie dał rady. Rec: tiny.cc/nas44y

  • Na ostatnich trzech minutach dobrze się bawiłem.

  • No taka Baba Jaga (sorry John Wick) to ja rozumiem! No i ten miecz! Reszta to dno, wodorosty i kilo mułu.

  • Słaba papka, ale +1 bo mimo tego ciągle się coś dzieje i nadal tkwi gdzies tam potencjał

  • Potwornie nieangażujące i męczące kino. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Hellboy nie potrzebował rebootu, bo filmy Del Toro bardzo dobrze trzymają się do dziś. Wpada we wszystkie pułapki konwencjonalnych blockbusterów i robi to z tak oszałamiającą perfekcją, że jest wręcz nieznośnie odpychający. Nie pomaga dosłownie nic.

  • Co to było? Słabe efekty specjalne, papierowe postacie i scenariusz, który wygląda jak zbiór wszelkich pomysłów jakie przyszły im do głowy.

  • Druga połowa filmu zdecydowanie lepsza niż pierwsza.

  • Bardzo fajny, taka groteskowa bajka, może po prostu ludzie którym się nie podoba wyrośli już z bajek i fantasy? :D Gwiezdne Wojny też ocenicie na 3 bo miecze świetlne łamią prawa fizyki?

  • Mało fantastyczny film, nie jestem jakimś fanem HELLBOYA.

  • Wbrew powszechnie negatywnym sygnałom okazał się znakomitą rozrywką w kategorii "krwawość level MAX". Jedna z niewielu pozytywnych recenzji: https://www.wodaiogien.com/single-post/2019/04/13/Helboy-%E2%80%93-nies%C5%82uszna-czerwona-kartka-ocena-610

  • Marne cgi, chaotyczna fabuła, denny villain, ale David Harbour jako Hellboy bardzo spoko i jako guilty pleasure film jest ok

  • Akcja pędzi na złamanie karku, tragiczny montaż, słabe efekty, sceny walki jak cutscenki, tromtadracka krew i rytmiczna muzyka pod publiczkę, ale mnie to bawi.