-
Niewątpliwie film szybki, widowiskowy, chwilami nawet całkiem zabawny. Ma jednak pretekstową, nieco chaotyczną fabułę i zbyt często operuje skrótami.
-
Wyrażenie, że nowy Hellboy nie wyskoczył za wysoko to spore niedopowiedzenie. On upadł i sobie swój głupi ryj rozwalił.
-
Choć nie taki "Hellboy" straszny, jak go krytycy malują, to mógłby być jednak znacznie lepszy.
-
Ogląda się to niestety bez większej radości, jak kolejny hollywoodzki blockbuster zapychający kino, czyli do zobaczenia i zapomnienia.
-
Wiecie, Hellboy ma parę w miarę fajnych scen, aktorzy spisują się całkiem nieźle, zważywszy na to, w czym grają. Jednak w ogólnym rozrachunku to były stracone dwie godziny. Podobała mi się tylko ścieżka dźwiękowa, ale ją można włączyć sobie na Spotify.
-
Coś, co określiłbym mianem blockbusterowej stajni Augiasza, na dodatek bez Herkulesa ze szczotką w pobliżu.
-
Wiadomo, że mogłoby być lepiej, ale nie warto skreślać Hellboya i trzeba dać mu szansę, by zanurzyć się w tym dziwnym i absurdalnym świecie potworów, z którego emanuje bezpretensjonalne kino utrzymane w pulpowej konwencji.
-
Jest ogromnym rozczarowaniem i śmiało może starać się o tytuł jednego z najgorszych filmów roku.
-
Ilość fabularnych głupot i niedorzeczności twórcy mogliby sprzedawać na tony, a pomimo efekciarskich pojedynków i głośnych, rockowych kawałków, już dawno na żadnym filmie w kinie tak się nie wynudziłem, że już po pierwszych dwudziestu minutach miałem ochotę wyjść z sali kinowej.
-
Jeden wielki narracyjny i tonalny burdel. Nie powiem, są pewne smakowite momenty, ale ogólnie trudno dobrze ocenić blockbustera, którego najlepszą sceną akcji jest krótka zapowiedź sequela tuż przed napisami końcowymi.
-
Ciężko w nowym Hellboyu szukać pozytywów, ciężko nie poczuć się oszukanym, skatowanym przez dwugodzinną symfonię przemocy, by potencjalnie najbardziej satysfakcjonującą finalną rozwałkę obejrzeć z najtańszej części płyty koncertowej, do której nie docierają żadne emocje, bo cała stawka filmu gra na zupełnie innym festiwalu.
-
Piętno dylogii del Tora okazało się zbyt silne, a producenci po raz kolejny okazali się największymi złoczyńcami - nowy Hellboy to klapa, ale na pewno nie jest dziesiątym kręgiem piekła, jak co niektórzy sądzą. Im dalej w las, tym bardziej staje się bolesny, ale przez większość seansu można się na nim dobrze bawić.
-
Podukcja, w której nawet sceny z wyrywania flaków, wydłubywania oczu czy wbijania na chodzący drewniany twór to zbyt mało, by się nim można było naprawdę przejąć. Bardziej znudzić.
-
Bałagan, jaki tu panuje, wykłada film na każdej możliwej płaszczyźnie.
-
3.513 kwietnia 2019
-
-
Jeden wielki śmietnik bez segregacji odpadków.
-
Piekielnie zły film. Nie dorównuje produkcjom Guillermo del Toro pod żadnym względem.
-
Rozczarowanie będzie najdelikatniejszym określeniem kandydata do jednej z największych klap tego roku.
-
2.513 kwietnia 2019
-
-
Oglądając produkcję można odnieść wrażenie, że Neil Marshall, producenci i inni twórcy nie do końca wiedzieli, jaki film chcieli stworzyć. I to niestety skutecznie utrudnia polubienie "Hellboya". A szkoda, bo sama postać definitywnie nie zasługuje na takie traktowanie.
-
Nawet Hellboy, bohater z piekła rodem, nie zasłużył na tak piekielnie zły film.
-
Cudownie absurdalne i przesadzone kino, które zapewnia zwariowaną rozrywkę kategorii R.
-
Czy jest lepiej, niż było u del Toro? Nie, jest inaczej. Tak samo, jak Batman Christophera Nolana jest inny od Batmana Tima Burtona. Nostalgia i przyzwyczajenie do tego, co znamy, są naturalne, ale nie powinny odbierać nam radości z poznawania nowych wersji.
-
Marshall tutaj mierzy się ze studiem, co do wizji filmu i nie mogę pozbyć się wrażenia, że w trakcie realizacji zmieniły się reguły gry. Kompletnie nudny, pozbawiony charakteru i z bardzo bzdurną intrygą. Totalne zaprzeczenie dobrego kina rozrywkowego.
-
Na pewno najbardziej zniesmaczeni będą fani komiksowego oryginału, bo z filmu usunięto prawie wszystko, co czyni Hellboya bohaterem naprawdę wyjątkowym. Jedyne, co można z tym obrazem zrobić, to skazać go na jakiś piekielny krąg zapomnienia.
-
3.115 kwietnia 2019
-
-
Hellboy sprawia, że Hellboy i Hellboy II: Złota armia w reżyserii del Toro, słusznie krytykowane za koszmarną cukierkowość scenariusza, wydają się obecnie bardzo dobrymi obrazami. Miłośnicy i miłośniczki mrocznych opowieści grozy przemieszanych z akcją i nasyconych cynizmem, jak również - a może właśnie przede wszystkim - specyficznej, baśniowo-lovecraftowskiej atmosfery wykreowanej przez Mignolę nie mają tu czego szukać. Otrzymają zamiast tego wielkie nic.
-
Dla miłośników krwawych seansów to będzie chwila rozrywki okraszona czarnym humorem i pozbawiona wydumanych frazesów na temat ratowania świata.
-
5.525 kwietnia 2019
-
-
Zbyt wiele pomysłów, za dużo dłużyzn i wiele dziur, które nie zostały w żaden sposób załatane. Muzyczny majstersztyk, chociaż momentami przeładowany utworami - tak, jak to było w przypadku "Legionu samobójców".
-
Jedynie czarny humor broni się bez problemu.
-
Hellboy nie był dobrym filmem, był za to... interesująco zły. Było widać, że reżyser się starał i miał dobre chęci. No, ale sami wiecie, jakie miejsce jest nimi wybrukowane...
-
4.214 lipca 2019
-
-
Wprawdzie nie spełnia pokładanych w nim nadziei, ale dla mało wybrednego widza będzie dwugodzinną jazdą w oparach absurdu, poszatkowanej akcji z nie najgorszym odtwórcą tytułowej roli i niewykorzystanego potencjału bogatego świata stworzonego przez Mike'a Mignolę.
-
4.516 kwietnia 2019
-
-
Wiem, że dopiero mamy kwiecień, ale chyba właśnie poznaliśmy zdobywcę tytułu najgorszej ekranizacji przygód komiksowego bohatera. Szkoda, bo oczekiwania fanów były ogromne.
-
Pomimo zachęcającego wyglądu na zwiastunach, film został kompletnie zepsuty przez jego twórców.
-
4.725 kwietnia 2019
-
-
Jeśli potraktujecie seans jako b-klasową rozrywkę i tzw. midnight movie, powinniście bawić się wyśmienicie. Cieszę się, że w mainstreamie jest jednak miejsce na produkcje nieco ułomne, ale bezkompromisowe, sprawiające czystą frajdę wiecznym dzieciakom.
-
Rany, tak nijakiego filmu komiksowego to ja nie widziałem od czasu "Justice League". Upchnięto tutaj wątki i postacie ze wszystkich tomów komiksu niczym w "Batman v Superman" i doprawiono to niezbyt porywającą fabułą.
-
Zawodzi na zbyt wielu płaszczyznach, a nawet ta krew nie jest fajna, bo słabe CGI aż bije po oczach.
-
Garście strachów w strasznie nudnym filmowym "barszczu".
-
3.318 kwietnia 2019
-
-
Horror miesza się tutaj z kinem fantastycznym i klasyczną fabułą o nadludziach ratujących świat przez złem. Niestety, Hellboy przegrywa na każdym polu - jedynie popisy aktorów i charakteryzacja tytułowego półdemona są w miarę satysfakcjonujące.
-
Wielki czerwony diabeł miażdży potwory, przeklina i śmieszkuje. Jeśli przychodzisz tylko po to - dostaniesz tylko tyle. I nic więcej.