Choć Carol Danvers, znana jako Kapitan Marvel, wyzwoliła się spod despotycznej kontroli Kree i zemściła na Najwyższej Inteligencji, wciąż nie ma chwili odpoczynku we wszechświecie rozdartym licznymi konfliktami. W czasie kolejnej misji dochodzi do komplikacji - dziwacznym zbiegiem okoliczności bohaterka przekracza kosmiczny portal powiązany z rasą Kree.
- Aktorzy: Brie Larson, Iman Vellani, Zawe Ashton, Samuel L. Jackson, Teyonah Parris i 15 więcej
- Reżyser: Nia DaCosta
- Scenarzyści: Megan McDonnell, Nia DaCosta
- Premiera kinowa: 10 listopada 2023
- Premiera DVD: 26 lutego 2024
- Premiera światowa: 8 listopada 2023
- Ostatnia aktywność: 18 lutego
- Dodany: 28 sierpnia 2021
-
Marvels zakotwiczy w naszej pamięci jako dzieło, w którym chemia między bohaterkami jest silna, a sekwencje akcji z zamienianiem się miejscami są zrealizowane z polotem. Reszta niestety pozostawia uczucie niedosytu.
-
Przy tym "Marvels" nadal nie prezentuje tragicznego poziomu. Choć sporo rzeczy nie działa w pełni z powodu pospiesznej produkcji, to jest to bezbolesny seans, który potrafi od czasu do czasu sprawić trochę frajdy dzięki swojemu gimmickowi związanemu z głównym trio bohaterek. Zaś one choć miewają lepsze i gorsze momenty w swoich relacjach, to nadal ciągną film.
-
Totalne rozczarowanie i już nawet nie dzwonek, a syrena alarmowa dla Feigego i jego ekipy. Jeśli nie zaczną przykładać się do scenariuszy, a wciąż stawiać na coś, co równie dobrze mogłoby zostać napisane przez AI, to stracą wszystkich fanów. Kino superbohaterskie znów stanie się cringe'ową rozrywką dla niewielkiej grupy widzów.
-
Wiem i widzę, że dla fanów Marvela, którym jeszcze tu na czymś zależy, Marvels nie będzie seansem zjadliwym. Nie ma w nim nic, co dawałoby nadzieję na przyszłość. Kuleje praktycznie we wszystkich elementach, na które czekają ludzie, którzy chcą rozwoju.
-
Poszatkowany scenariusz, brak chemii pomiędzy superbohaterkami, nijaki superzłoczyńca, przesadzona gra aktorska, zbyt szybki montaż, słabe efekty specjalne - nic tutaj nie jest takie, jakie być powinno.
-
W przypadku The Marvels przesadną pochwałą byłoby stwierdzenie, że wszystko tutaj uszłoby jako szkolne ćwiczenie na 3-, byle zaliczyć przedmiot. Wystarczy, Marvel. Po prostu, wystarczy.
-
The Marvels było dla mnie jednym z tych projektów filmowych, do którego podchodziłam bez większych oczekiwań. Oczywiście, liczyłam na ciekawą rozrywkę i miałam nadzieję, że relacja między głównymi bohaterkami wypadnie dobrze, ale to wszystko. I szczerze mówiąc, wyszłam z kina nie tylko zadowolona, ale też naprawdę zaskoczona, że bawiłam się aż tak dobrze.
-
To film kilku fajnych momentów i jednocześnie zlepek scen pozbawionych scenariusza. Wszystko tu jest za mocno, wszystkiego za dużo.
-
Stwierdzam, że podziwiam odwagę i kompletny brak zahamowania w wydawaniu pieniędzy, aby zrobić demo wersję filmu za 300 milionów dolarów i na dodatek jeszcze wpuścić do kin jako pełnoprawną produkcję. Absolutnie nie polecam oglądania tego filmu, na pewno nie w kinie. Szkoda pieniędzy.
-
Koniec końców... bywało gorzej, zwłaszcza że wcale nie tak dawno mieliśmy okazję oglądać Thora: Miłość i grom czy Ant-Mana: Kwantomanię. Ale też nie jest dobrze. Raczej bezbarwnie.
-
Za największy plus filmu niektórzy mogą uznać dodatkową scenę po napisach, która wprowadza do uniwersum wyczekiwane postacie. Nie zdradzimy oczywiście kogo i w jakiej formie, ale dla starszych fanów z pewnością będzie to nie lada gratka. Złośliwi mogą powiedzieć, że właśnie dla tej sceny warto pójść do kina. A to już najlepiej podsumowuje osiągnięcia "Marvels", więc włodarze marki powinni głęboko zastanowić się nad tym, co wprowadzają do kin.
-
Nie jest to może totalny paździerz wśród filmów MCU, jednak sporo tutaj nie zagrało. Można było zrobić z tego film krótkometrażowy i wyszłoby o wiele lepiej.
-
"Marvels jest po prostu nijakie". To zbiór połączenia kilku kreatywnych pomysłów i inscenizacyjnych rozwiązań, fajnej dynamiki między trójką bohaterek oraz fatalnego scenariusza, sypiącej się narracji i antagonistki z AliExpress. Największym plusem jest jednak sam czas trwania, który sprawia, że seans upływa całkiem szybko. Równie szybko jak zapewne zapomnę o tym filmie.
-
Aż dziw, że film tak użytkowy i wykalkulowany jest równocześnie dziełem tak niepociągającym. Chyba czas już teleportować się do innego uniwersum.
-
Widz nie dostaje czasu, by polubić bohaterki, zresztą wszystkie są na swój sposób irytujące. Stąd w Marvels trudno się zaangażować emocjonalnie i kibicować dziewczynom.
-
Jeżeli coś nie idzie, wstawcie małe kotki. To zawsze działa. Z takiego założenia wyszli najwyraźniej twórcy nowej superbohaterskiej produkcji "Marvels". Bo w istocie nie było chyba drugiego filmu, w którym tak dużą rolę w ratowaniu wszechświata odegrałyby sympatyczne sierściuchy. Nie jest to jednak film przyrodniczy, a mieniące się od wybuchów oraz kosmicznych pojedynków kino akcji. A szkoda.
-
Jest wyboiście ale tym razem wydeptana przez trójkę postaci droga gładko i charakternie prowadzi do celu. Czekam na sequel.
-
Zgodnie z oczekiwaniami Marvels to prosty, ale przyjemny film na wieczór. Obecność Moniki i, przede wszystkim, Kamali odczarowuje nieco postać niesympatycznej Carol Denvers. Końcówka filmu zapowiada też dalszą przygodę Kamali, na co mocno liczę. Jak wspomniałem na wstępie, film przez ciągnący się miesiącami strajk skazany jest na kasową porażkę, ale tak jak w przypadku Flasha nie oznacza to, że to bardzo słaby film. Prosty, zabawny i przyjemny. Czasem tyle wystarczy aby dobrze się bawić.
-
W Marvels zabrakło spójnej wizji, a niepotrzebne cameo jedynie pokazują, w jakiej desperacji był Marvel, aby uratować swoją produkcję.
-
Najgorsze, co spotkało MCU od lat/