Kiedy ojciec pięcioletniego Gary'ego "Eggsy'ego" Price'a ginie w trakcie służby, jego rodzina dostaje nietypowy medal oraz numer telefonu, pod który może zadzwonić raz, gdy będzie czegoś potrzebować. Siedemnaście lat później Eggsy żyje na garnuszki matki. Rzucił szkołę, został aresztowany i dzwoni pod tajemniczy numer, by uniknąć więzienia. Na ratunek przychodzi Harry Hart - szpieg, który zawdzięcza ojcu Eggsy'ego życie.
- Aktorzy: Taron Egerton, Colin Firth, Samuel L. Jackson, Mark Strong, Michael Caine i 15 więcej
- Reżyser: Matthew Vaughn
- Scenarzyści: Matthew Vaughn, Jane Goldman
- Premiera kinowa: 13 lutego 2015
- Premiera DVD: 10 czerwca 2015
- Premiera światowa: 24 stycznia 2015
- Ostatnia aktywność: 30 grudnia 2024
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
To taki filmowy miłosny list do starego kina szpiegowskiego, składający mu na każdym kroku hołd.
-
Dajcie tylko tej produkcji szansę, zaakceptujcie od razu, że balansuje na granicy realizmu i fantastyki, a zakończycie seans z szerokim uśmiechem na twarzy.
-
Nie wiem czy jest w tym filmie coś co mi się nie podobało.
-
Ostre, krwawe i zabawne kino, gwarantujące rozrywkę najwyższego sortu.
-
To nie tylko doskonały pastisz, ale też cudowny owoc kinofilskiej pasji, czerpiący garściami z różnych źródeł, zarówno narracyjnie, jak i estetycznie.
-
Brytyjczyk Matthew Vaughn powtórnie pokazuje środkowy palec pruderyjnej Ameryce, tym samym przekonując, że poprawność polityczną ma w głębokim poważaniu. I dobrze. Dzięki niemu na ekranie ironia miesza się z pastiszem, jest naprawdę krwawo, wręcz groteskowo.
-
Prawdziwa gratka dla fanów starych bondowskich klimatów z mocnym przymrużeniem oka i jatki w stylu Tarantino. Kino wykraczające poza własne ramy, robiące to z uśmiechem oraz pazurem.
-
Ekscytujące widowisko, które dostarczyło mi rozrywki tak wspaniałej, że nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze bawiłem się w kinie. Kingsman jest nieustannie pomysłowy, zabawny i z masą fajerwerków.
-
To, co jednak w "Kingsmanie" jest najciekawsze, nie wynika ani z krzepiących wątków, ani z gry konwencją, ani nawet z momentów akcji. Obraz w dość zaskakujący i nie zawsze oczywisty sposób rozprawia się z elitaryzmem.
-
Kto spodziewa się klasycznego filmu szpiegowskiego w stylu Ósmej strony albo i nawet kolejnego Jamesa Bonda, będzie niewątpliwie zaskoczony. Kingsman: Tajne służby to film szalony, chwilami ocierający się o parodię gatunku. Absurdalne gadżety, przesadzone, ale świetnie zrealizowane sceny akcji, wreszcie galeria przedziwnych postaci - na to właśnie należy się przygotować.
-
Naprawdę dobre, autoironiczne kino akcji.
-
Z jednej strony film jest ewidentnie komedią, z drugiej jednak nie brakuje mu spektakularnej akcji, napięcia i dramatyzmu. To głos tęsknoty za takim oldschoolowym kinem.
-
Sceny poważne przeplatają się tutaj z groteskowymi, a sam film, mimo postaci absurdalnej parodii, paradoksalnie staje się lekkim hołdem dla starego, dobrego kina szpiegowskiego.
-
Dostarczył mi wszystkiego, czego potrzebowałam: dobrze zarysowanych postaci, ciekawego wątku, mnóstwa brytyjskiego humoru i zabawy.
-
Fabularnie za bardzo przypomina "Kick-Ass", ale dla fanów szalonych komedii sensacyjnych może nie być lepszej rekomendacji.
-
Można zarzucać, że "Kingsman: Tajne służby" fundamenty swojej tożsamości buduje na ogranych kliszach popkulturowych, jednak warto zauważyć, że robi to świadomie, z przymrużeniem oka i w niewymuszony sposób.
-
Kino z najwyższej półki, przemyślane, nakręcone z jajem, a przede wszystkim gwarantujące udaną rozrywkę.