
- The Death of Stalin
- Biograficzny, Dramat, Komedia
- Francja, Wielka Brytania, Belgia, Kanada
- 106 min
Związek Radziecki, 1953 rok. Po śmierci Józefa Stalina na Kremlu rozpoczyna się walka o władzę.
- Aktorzy: Steve Buscemi, Simon Russell Beale, Paddy Considine, Rupert Friend, Jason Isaacs i 15 więcej
- Reżyser: Armando Iannucci
- Scenarzyści: Armando Iannucci, David Schneider
- Premiera kinowa: 27 kwietnia 2018
- Ostatnia aktywność: 2 lipca 2024
- Dodany: 16 września 2017
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Bardzo okrutna komedia, jawna farsa i teatr marionetek.
-
Znakomita "Śmierć Stalina" przypomina wariację na temat kultowego skeczu Monty Pythona pod tytułem "Słynne historyczne zgony". Skojarzenia z twórczością brytyjskiej grupy wzmacnia fakt, że w jednej z głównych ról, radzieckiego ministra spraw zagranicznych Mołotowa, oglądamy Michaela Palina. Duch Pythonów unosi się jednak przede wszystkim nad przenikającym film Armando Iannucciego humorem, który stanowi perfekcyjną syntezę dosadności i wyrafinowania.
-
Z początku humor przychodzi lekką ręką, sprawnie rozładowuje napięcie, aby ostatecznie zamienić się w nieco gorzką lekcję historii. Maestria filmowego budowania napięcia, które jest niczym bomba zegarowa.
-
Choć odznacza się dobrą realizacją oraz świetną obsadą, to jest komedią, która w dość obcesowy sposób naśmiewa się z tragedii milionów ludzi.
-
Wyrażenie "i śmieszno, i straszno" w przypadku "Śmierci Stalina" nabiera nowego znaczenia. Mało kto bowiem ma odwagę tak bardzo dworować sobie z totalitaryzmu, wcale niezbyt daleko odchodząc od wydarzeń historycznych.
-
Przy całej skomplikowanej intrydze oraz byciu na bakier z faktami Śmierci Stalina jest doskonałym kinem rozrywkowym, które przynosi kilka głębszych i aktualnych przemyśleń. Jeżeli film może być zabawny do bólu i piekielnie inteligentny to proszę, by Armando Iannucci częściej stawał za kamerą.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Film trafnie i z solidną dawką czarnego humoru, ukazuje mroczne czasy ZSRR i mechanizmów władzy. Perfekcyjne aktorsko i paradoksalnie bardzo wierne faktom, pomimo dość komicznego sznytu. Nie przeszkadza nawet fakt, że celowo nie dobierano na siłę aktorów, kierując się podobieństwem wizualnym, a wzięto zwyczajnie świetnych ludzi. Mamy błyskotliwego Steve'a Buscemi'ego, legendę komedii Micheala Palina, a przede wszystkim kradnącego praktycznie każdą scenę w której się pojawia Jason'a Issacs'a.
-