Rozwiedziony dyrektor muzeum sztuki nowoczesnej stanie przed wielkim wyzwaniem podczas przygotowań do premiery najnowszej instalacji artystycznej.
- Aktorzy: Claes Bang, Elisabeth Moss, Dominic West, Terry Notary, Christopher Læssø i 15 więcej
- Reżyser: Ruben Östlund
- Scenarzysta: Ruben Östlund
- Premiera kinowa: 15 września 2017
- Premiera światowa: 20 maja 2017
- Ostatnia aktywność: 24 lutego
- Dodany: 18 lipca 2017
-
W moim odczuciu ostatnie pół godziny, choć rozwija najważniejsze wątki, zdaje się tracić na fabule. Na szczęście nie jest to wada, która znacząco rzutuje na ogólny - mocny i oryginalny odbiór filmu, który... jest po prostu znakomity!
-
Dla przypadkowych przechodniów "The Square" może być bardzo gorzkim doświadczeniem z pogranicza wstrząsu emocjonalnego i światopoglądowego - szczególnie, gdy ukazany absurd okazuje się prawdą widzianą z okien Waszych domów.
-
Dzięki temu powściągliwemu spojrzeniu "The Square" okazuje się kinem wielkim, opus magnum mistrza międzyludzkich relacji i rachunkiem sumienia spostrzegawczego widza.
-
Po raz kolejny Ruben Östlund udowodnił, że po mistrzowsku operuje absurdem, budząc tym samym skojarzenia ze swoim starszym i bardziej utytułowanym kolegą po fachu Royem Anderssonem.
-
"The Square" od razu kojarzy się z "Wielkim pięknem" Paolo Sorrentino, lecz w przeciwieństwie do Włocha, Ostlund jest bardziej kąśliwy. Tam gdzie Sorrentino łączył poezję i sentyment z ironią, tam Szwed pozostaje niewzruszony, dehumanizując oraz kompromitując próżność człowieka.
-
"The Square" stanowi popis aktorski Claesa Banga, któremu widz z łatwością zaufa.
-
Naprawdę dobre kino, które niestety poległo na zbyt długim metrażu i zbyt wielowątkowej fabule. Trzeba znać umiar, którego Östlundowi niestety zabrakło.
-
Jest przede wszystkim niezmiernie zabawny, głównie dlatego, że przygląda się towarzyskim i społecznym niezręcznościom okiem ironicznego antropologa.
-
Nie jest na szczęście przeintelektualizowanym snujem, w którym kompletnie nic się nie dzieje. Prócz wielu akcentów komediowych oferuje też romans, thriller, a nawet rasowy kryminał. Świetnie dobrani aktorzy sprawdzają się w swoich rolach, w pamięć zapada muzyka, a zdjęcia są znakomite.
-
To jednak na szczęście coś więcej niż film o śmieszkach i śmiesznostkach hermetycznego światka sztuki, w swoich najlepszych momentach staje się on raczej przypowieścią o ograniczeniach jego roli jako jedynej instytucji, która służyć ma refleksji o empatii w europejskim społeczeństwie.
-
To nie tylko wybitne studium współczesnej sztuki, ale także kondycji człowieka w dzisiejszych czasach.
-
Jest trochę nierówny, rewelacyjne sceny przeplatają się w "The Square" z fabularnymi dłużyznami i popularnymi banałami.
-
Satyryczne spojrzenie na świat sztuki nowoczesnej w połączeniu z krytyką społeczną wywołuje śmiech, jak i zadumę. Ruben Östlund ma spore szanse na wygraną w oscarowym wyścigu.
-
Ambitne i wymagające kino, będące jednocześnie pełnym poczucia humoru, które pochwala sam Pedro Almodóvar.
-
Krytykuje obecny kształt skandynawskiego modelu społecznego i instytucjonalnego.
-
Efekt nie zaskakuje. Forma przerasta treść.
-
Pod niepozorną historią dyrektora muzeum sztuki nowoczesnej, ukrył nie tylko bardzo trafny obraz postrzegania i tworzenia sztuki, jak również funkcjonowania instytucji muzealnej, ale postawił pod znakiem zapytania pewne wartości związane z człowiekiem.
-
Mimo wszystko, wiele ze scen zapadnie mi w pamięć na naprawdę długo. Szwed wie, jak za pomocą absurdu, znanego wcześniej choćby z twórczości jego rodaka, Roya Anderssona, stworzyć naprawdę świetne miniatury.
-
Reżyser wpuszcza widzów na wystawę osobliwości, aby zastanowili się nad sobą, bo The Square w sposób lekki i przyjemny zmusza szare komórki do pracy na najwyższych obrotach. Wnioski nie wszystkim przypadną do gustu. Pewne pozostaje tylko, że sztuka współczesna nigdy wcześniej nie była tak przystępna, urzekająca i wartościowa.
-
Przy całej swej błyskotliwości i reżyserskiej maestrii nagrodzony Złotą Palmą film ma jedną główną wadę: jest za długi. O ile pierwsza połowa idealnie utrzymuje dynamikę akcji, wprowadzając regularnie nowe elementy, o tyle ostatnie 40 minut nuży, niepotrzebnie powtarzając i utrwalając wątki, które zostały zarysowane już wystarczająco jasno.
-
Mimo że jest to film o wątpliwej wartości sztuki współczesnej, ta uprawiana przez Östlunda z całą odpowiedzialnością może zostać nazwana sztuką przez duże "S". W "The Square" reżyser staje się bezkompromisowym pedagogiem, uderzającym z całej siły obuchem w głowę światka pseudoartystów i pseudointeligentów.
-
Warto jednak stanąć w obronie reżysera, który pokazuje niejednoznaczną rzeczywistość i błyskotliwie, z niewymuszoną lekkością i ciętym dowcipem przeplata ze sobą różne aspekty kilku zjawisk charakterystycznych dla współczesnego świata.
-
Mam wrażenie, że dla Szweda najważniejsze było to, by produkcja była przystępna i uniwersalna, przez co w wielu miejscach najzwyczajniej w świecie poszedł na łatwiznę, co sprawiło, że zamiast wybitnego stworzył film co najwyżej dobry.
-
Owszem, opowiada o współczesnym świecie, konstruując szereg komicznych sytuacji - ale śmiejemy się gorzko, sprowokowani do głębszej refleksji nad kondycją człowieka żyjącego w XXI wieku tak, że mina bardzo szybko nam rzednie.
-
Możemy się tylko cieszyć, że jury w Cannes pod przewodnictwem Pedro Almodovara miało odwagę nagrodzić film o tak ważnych sprawach pokazanych w tak pozornie beztroski i lekki sposób.
-
Śmieszna, piekielnie inteligentna i bezlitosna satyra na współczesne społeczeństwo.
-
Mimo dłużyzn narracyjnych jest to niewątpliwie film świetnie wykonany, będący spójnym, jednolitymi tworem bardzo zdecydowanego artystycznie reżysera konsekwentnie wypełniającego swoje założenia. Razem ze świetnymi zdjęciami, ciekawą oprawą muzyczną oraz specyficznym świeci nam przed oczami mała perełka kinowych premier września.
-
W wielu bazach filmowych klasyfikowany jest jako gatunek komediowy,nie dajcie się zwieść. Bardziej adekwatnym mianem była by dla niego tragi-farsa.
-
Żarty są rozegrane pięknie, z wykorzystaniem medium filmu - zawsze świadomym kadrowaniem i perspektywą do maksymalizacji ładunku zabawnych sytuacji.
-
Szalenie ciekawy, pobudzający, zabawny i w sposób subtelny podejmuje trudne problemy społeczne współczesnej Szwecji.
-
Szedłem na ten film z ogromnymi nadziejami. Złota Palma w Cannes, porównania do "Pulp Fiction" narobiły mi ogromnego apetytu. Nie będę trzymał nikogo w niepewności. Film jak najbardziej spełnił pokładane w nim nadzieje. Bez wątpienia należy do grona najlepszych, jakie, w tym roku pojawiły się na ekranach polskich kin.
-
Chłód i chirurgiczna precyzja, z jakimi Östlund kreśli sylwetkę centralnej postaci, to sceny jednocześnie godne pozazdroszczenia i pożałowania, ale zawsze dynamiczne i nieprzewidywalne, a przy tym okraszone inteligentnym humorem.
-
Kino Östlunda dowodzi, że można o sprawach trudnych mówić z finezją, swadą i atrakcyjnie. Im bliżej końca, tym bardziej film traci swoją konstrukcyjna jędrność - ale to wciąż rysa na powierzchni wykonanej z bardzo drogiego kruszcu.
-
Ja dzięki filmowi jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym, że sztuka współczesna ma sens i wartość.
-
Ależ mnie ten typ denerwował! Mam nadzieję więcej go nie oglądać. Razem z przeciąganymi do bólu scenami, dialogami, które zdawały się donikąd nie prowadzić i z wątlutkim poczuciem humoru reżysera, stanowi to niestrawną dla mojego prostego gustu mieszankę.
-
Filmowa perełka, która czerpie wiele z artystycznego nadęcia i abstrakcyjności sztuki współczesnej, ale nie wpada w przerost formy nad treścią.
-
Kino ważne, brawurowo zrealizowane, które ciągnie się za widzem długo po seansie.
-
Tak, The Square będzie hitem grup wsparcia dla osób skrzywdzonych przez sztukę współczesną. Östlund pozwala bowiem odreagować mieszaninę wstydu, konfuzji i zastraszenia odczuwaną zazwyczaj w kontakcie z dziełem, które "jak to nie zachwyca jak zachwyca". Ten aspekt filmu czyni go bardzo "oglądalnym", przystępnym. Ale również - w pewnym sensie - łatwym.
-
Nieidealny, ale mimo wszystko znakomity film, którego nie można przegapić.
-
Jest jednak właśnie takim filmem, na jaki czekałem na tegorocznej imprezie. Nietuzinkowym, zabawnym i lekkim, będąc przy tym także ciekawym i ostrym komentarzem społecznym. Obrazem, o którym naprawdę chce się dyskutować, bo i jest o czym.
-
Bardzo oryginalny, dla niektórych kłopotliwy, ściągający nam maski bez potrzebnego czasem znieczulenia. Człowieczeństwo boli, ale nie uciekniesz od niego.
-
Reżyser decyduje się na charakterystyczną dla swojej twórczości formę neutralnej obserwacji, ale zaciąga również kredyt u innych mistrzów współczesnego, europejskiego kina, ze swoim rodakiem Royem Anderssonem na czele.