Historia grupy rebeliantów zjednoczonych w śmiałej misji polegającej na kradzieży planów imperialnej Gwiazdy Śmierci.
- Aktorzy: Felicity Jones, Diego Luna, Alan Tudyk, Donnie Yen, Wen Jiang i 15 więcej
- Reżyser: Gareth Edwards
- Scenarzyści: Chris Weitz, Tony Gilroy
- Premiera kinowa: 15 grudnia 2016
- Premiera światowa: 10 grudnia 2016
- Ostatnia aktywność: 23 sierpnia
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Interesująca, choć nierówna próba wzbogacenia głównej serii o nowe wątki, bohaterów i światy.
-
Ważny tytuł, dodający światu filmowych "Gwiezdnych wojen" głębi, podkreślający wagę konfliktu i cenę wojny.
-
Nie jest wolny od wad, ale jest znakomitym przykładem na to, że nadal można zrobić ciekawy film w świecie Gwiezdnych Wojen. Łotr 1 wytycza także nowy kierunek z którego niewątpliwie skorzystają następni twórcy.
-
Potwierdził, że bardzo dobry film, zrobiony z miłością i pasją, obroni się w każdych warunkach.
-
Jeśli taki poziom utrzymają następne spin-offy to w odległej galaktyce czeka nas jeszcze wiele wspaniałych przygód.
-
Każdy fan Gwiezdnych Wojen, wyjdzie z seansu wniebowzięty. Pozostałe osoby także powinny być zachwycone ponieważ jest to zacne kino akcji o wcale niebanalnej fabule.
-
Szara strefa, która rozpościera się między jasną i ciemną stroną Mocy, jest tu większa niż kiedykolwiek wcześniej.
-
Zamiast napędzanej nostalgią Nowej Przygody Gareth Edwards zaserwował błyskotliwą hybrydę heist movie, space opery i bezkompromisowego kina wojennego spod znaku "Helikoptera w ogniu". Surową, defetystyczną, ale w każdym aspekcie zazębiającą się z dobrze znanym uniwersum.
-
Całość prezentuje się dość smakowicie. Efekty, efekty i jeszcze raz efekty. W oczekiwaniu na ósmą odsłonę kultowej serii można dać się porwać pobocznej historii.
-
Bardzo przyzwoity spin-off. Film, który z pewnością nie obrośnie kultem, jak stara trylogia, ale też nie doczeka się krytyki, jaka spadła na późniejsze filmy Lucasa.
-
Zachwyca rozmachem inscenizacyjnym, ale rozczarowuje wtórnym scenariuszem i kreacją postaci.
-
Niezwykle udany powrót do odległej galaktyki. Twórcy przenieśli do świata Jedi pomysł sprawdzony wcześniej w filmach z superbohaterami Marvela - wykorzystali formułę znanego i lubianego gatunku filmowego, żeby odświeżyć popadającą w schematyczność franczyzę.
-
Próbuje być czymś więcej, niż próbą wyciągnięcia pieniędzy z portfela i w pełni zasługuje na uwagę wszystkich fanów Gwiezdnych wojen, którzy znajdą w nim poza nowymi także dobrze znane przez siebie charaktery.
-
Oczekiwania związane z premierą Rogue One: The Star Wars Story z pewnością były wysokie. Projekt spod znaku Disneya jest czymś zupełnie nowym, nieznanym dotychczasowemu uniwersum. Ma przekonać fana Gwiezdnych Wojen i każdego potencjalnego widza, że aktualny właściciel Lucasfilm podoła kolejnym wyzwaniom. Od razu trzeba przyznać, że pionierski, antologiczny cykl został świetnie zainaugurowany.
-
Na takie Gwiezdne Wojny czekałem. Spin - Off odcinający się od świata oryginalnej trylogii, będący surowym i pełnowartościowym filmem wojennym.
-
Dorosły film, w którym dużo kwestii może być dla młodszych widzów zaskoczeniem, a pozytywni bohaterowie nie są niewinni i kryształowi.
-
Najbrudniejsze Gwiezdne Wojny. Dzięki temu też trochę najbardziej przejmujące, bo rzucające cień na całą sagę. "Łotr 1" pokazuje, ile naprawdę kosztowała ta "Nowa nadzieja", którą cieszyli się rebelianci w 1977 roku.
-
Chociaż akcja filmu niejednokrotnie galopuje w niesamowitym tempie, to całość jest spójnym i przekonującym obrazem. Scena kończąca produkcję pięknie ją zamyka.
-
Audiowizualny spektakl uderza w zmysł wzroku i słuchu, ale brakuje mu pazura rodem z powieści łotrzykowskiej, który charakteryzował wcześniejsze epizody.
-
Nie jest wolny od wad, zdarza mu się hołdować zbyt mocno stylistyce "Gwiezdnych wojen", ale fakt, że jest to dzieło tak emocjonujące i emocjonalne, że z "niepotrzebnego filmu" udało się stworzyć coś, co ma sens i zostanie zapamiętane na długo, sprawia, że "Łotra 1" nie można nie docenić.
-
Miałem z tego seansu wiele frajdy, bowiem udało się tutaj połączyć z jednej strony dobre wojenne kino akcji z legendarną serią, a co najważniejsze całość przygotowano starannie i z szacunkiem dla widzów młodszych i starszych.
-
Krew, pot, łzy, wielka odwaga i ogromne poświęcenie - "Łotr 1" zaiste nie tylko ekranowym postaciom, ale i nam widzom daje "nową nadzieję" na wspaniałą przyszłość gwiezdnej sagi.
-
To film stworzony przez ludzi, którzy wiedzieli kim jest ich potencjalny widz, ale potraktowali go z szacunkiem. W swojej kategorii film bardzo dobry.
-
Bardzo smutny film w świecie "Gwiezdnych wojen", gdzie dopiero wydarzenia z tego tytułu, pozwoliły stworzyć tą Rebelię jaką znamy z klasycznej trylogii. Na szczęście nie jest tylko bezczelnym skokiem na kasę, tylko spójną, mroczną i bardziej "brudną" historią, dającą nadziej na kolejne udane części.
-
Jako fan doceniam, a jako widz podziwiam.
-
Naprawdę solidny kawał kina wojennego. Odejmijcie cały ten sztafaż, a zostaną, nie przymierzając, "Komandosi z Nawarony".
-
Cały film, mimo wielu denerwujących aspektów, ogląda się naprawdę przyjemnie i nie żałuję czasu poświęconego na dwa seanse.
-
Bezkompromisowe zakończenie potrafi wiele wynagrodzić, lecz "Łotr 1" wciąż wypełnia ramy stworzone przez George'a Lucasa. Daje przy tym nadzieję, że już wkrótce ktoś je twórczo rozerwie.
-
Jest bardzo dobry w swojej formule, a jego akcja dzieje się w kosmosie, w jednym z najbardziej spektakularnych uniwersów i tą spektakularność czuć wręcz namacalnie.
-
Całość tworzy kompozycję naprawdę udaną: łączy w sobie wzruszenia, akcenty humorystyczne oraz adrenalinę i wartką akcję. Znakomita produkcja, przy której każdy wykonał kawał dobrej roboty, dzięki czemu efekt zachwyca.
-
Bardzo udane zapoczątkowanie serii "Gwiezdne Wojny - Historie". Nie jest oczywiście pozbawiony wad, ale jak na film, który z natury jest dziełem pobocznym względem trzech głównych trylogii, to mamy do czynienia z całkiem odważnym i dającym wiele radości dziełem, które powinno zadowolić większość zatwardziałych fanów Star Wars, jak i niedzielnych kinomanów.
-
Okazuje się być filmem dobrym, pod koniec nawet bardzo udanym, dzięki czemu z kina wychodzi się z poczuciem, że ten pierwszy z planowanych spin-offów "Gwiezdnych wojen", choć może nie jest rewelacyjny, na szczęście nie jest nieudany.
-
Gwiezdna saga chyba nigdy nie była tak bliska naszej współczesnej "galaktyce" - z bohaterami, w których można uwierzyć, wybuchami, którymi można się przejąć, i naturą wojennego zwycięstwa, które zawsze przecież okupione jest czyimś cierpieniem i czyjąś śmiercią.
-
Dzięki odejściu od czarno-białych postaci dostajemy nową jakość. A dopełnia ją zakończenie. Niby wiemy jak to się skończy ale jednak zaskoczenie jest duże, naprawdę duże.
-
Dobre, sprawnie zrealizowane kino, na jakie czekaliśmy. Wydaje mi się, że z uwagi na nowe pomysły, których w uniwersum jeszcze nie widzieliśmy, dla wielu mogą być to GW, na jakie czekali od lat 80.
-
Stare, dobre Gwiezdne Wojny, ale w nowej, rewelacyjnej oprawie.
-
Oczywiście - zdarzają się ckliwe momenty, fabularne pójście na skróty czy też zbyt pompatyczne chwile. Jednak takich Gwiezdnych wojen jeszcze nie widzieliśmy.
-
Bardzo przekonujący i satysfakcjonujący powiew świeżego powietrza, dzięki któremu całe kinowe uniwersum może tylko zyskać.
-
Rasowe wojenne kino science fiction, które powstało jako obietnica spełnienia marzeń fanów wychowanych na starej trylogii. I z tych obietnic perfekcyjnie się wywiązuje. Moc znowu jest z nami.
-
Bardzo dobra rozrywka, garściami czerpiąca ze stylu retro oryginalnej trylogii, z jej uroczej naiwności i szczerości, a także korzystająca ze sprawdzonych rozwiązań i idealnie trafiająca w nostalgiczne tęsknoty widzów.
-
To jest naprawdę piękne, że w tak pojemnym uniwersum jak "Star Wars" można nakręcić tak wciągający i rewelacyjny film, który wykorzystując tyle tak dobrze znanych elementów opowiada zupełnie nową historię.