-
Co tydzień przyciągał mnie intrygami, a także tym dramatem rodziny, której podział ogląda się aż z przykrością. Nie byłoby to możliwe bez ciekawych postaci, utalentowanej obsady, niejednoznacznego konfliktu oraz cudownych dialogów. Tak, powrót do Westeros zdecydowanie mogę uznać za udany.
-
Ród smoka w drugim odcinku bardziej mi się podoba. Po rozwinięciu postaci i nakreśleniu szerszej sytuacji politycznej, zarówno wewnętrznej i zewnętrznej, przyszłe wydarzenia powinny dostarczyć więcej emocji niż te z początku - które bazowały na wykonaniu, a niekoniecznie zaangażowaniu widza w losy postaci.
-
Bolesne porody, zdrady, spiski, gwałty, zmiany frontu, kazirodcze zapędy, chwalenie się, kto ma większego... smoka. W tej rodzinie to norma. Nic zatem dziwnego, że prędzej czy później u Targaryenów dojdzie do chwytania za noże i gardła. Jeżeli jednak ktoś liczy także na wielkie bitwy i akcje jak z najbardziej widowiskowych odcinków "Gry o tron", ten może się srogo zawieść. "Ród smoka" to kameralna telenowela rozpisana na wiele lat, ale jakże obfitująca w gęste dialogi i ciekawe postaci.
-
Zdaje się spełnieniem niezrealizowanej obietnicy - szereg wyborów i celowych ograniczeń sprawił, że dostaliśmy opowieść bardziej kameralną i sprawiającą wrażenie prostszej, jednak zachowującą skalę i rozmach, do których nas przyzwyczajono.
-
Jeden z najlepszych seriali ostatnich lat. Serial zachwyca dojrzałą historią i narracją skupioną na bohaterach oraz relacjach między nimi, które są równie angażujące i zacięte, co z najlepszych epizodów Sukcesji.
-
Dla takich momentów oglądaliśmy "Grę o tron", dla takich momentów oglądamy "Ród Smoka". Są iskry, jest ogień. Dracarys.
-
Uwielbiam klimat, jaki został stworzony w serialu. Ba, nawet rozpoczęłam naukę języka High Valyrian. Ród Smoka warto obejrzeć. To z pewnością jeden z lepszych seriali ostatnich lat.
-
Pierwszy odcinek daje nadzieję na to, że historia Targaryenów nabierze rumieńców.
-
Finał 1. sezonu bardzo dobrze pokazuje mechanizmy wojenno-polityczne, które po wprawieniu w ruch, rozkręcą się na dobre w kolejnych odcinkach. Widać, że twórcy nie będą stronić od pokazywania walk smoków w całej okazałości, ale w 10. odcinku postanowili jeszcze zasłaniać niedociągnięcia efektów specjalnych burzową pogodą. Najważniejsze jest natomiast, że po finale mamy pewność, że fabularnie, aktorsko i realizacyjnie serial "Ród smoka" nie rozczarował.
-
Mimo słabego i nudnego początku, pod koniec można się mocno zainteresować losami Rodu Smoka. Może na następny sezon nie będę czekał z taka niecierpliwością, jak w swoim czasie na nowe sezony Gry o Tron, ale na pewno go obejrzę.
-
Co prawda nie jest to serial idealny, a nawet bym się pokusił o stwierdzenie, że do ideału wiele mu brakuje. Niemniej wszystkie mankamenty w postaci niedoskonałego CGI, czy momentami przeciągniętych scen wynagradzają genialne dialogi i relacje między bohaterami. Jak wspomniałem powyżej, emocje są kluczem do sukcesu tego projektu.
-
Jest bardzo dobrze. Ten odcinek zdecydowanie bardziej mi się podobał i wciągnął, niż poprzedni. Może nie miał tyle akcji, ale przecież nigdy nie o to chodziło. Tutaj jest gęsto od polityki i intryg i oby tak dalej.
-
Pierwszy sezon to zdecydowanie olbrzymi sukces HBO na tle licznych innych produkcji będących ekranizacją literatury fantastycznej.
-
Jestem zachwycony. Bałem się, że Ród Smoka to zrobiony na szybko odcinacz kuponów, a okazało się, że to serial przywracający chwałę Pieśni Lodu i Ognia. Znakomicie napisany, fantastycznie zagrany, o gęstym i mrocznym klimacie. Trudno znaleźć jakiekolwiek wady.
-
Jest taką samą ucztą dla oka i ucha, co "Gra o tron", a miejscami smakuje nawet jeszcze lepiej, dzięki postępowi technologicznemu.
-
Zaskakująco dobre otwarcie. Bardzo wyraziste, odważne i jednocześnie niechcące niczego na siłę udowadniać. Oby tak dalej.
-
Ma potencjał na najlepszy serial fantastyczny od lat, a Targaryenowie - na przebicie swoimi intrygami Mody na Sukces.