Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
6.2 10.0 0.0 12
Pozytywnie oceniony przez krytyków
6.1
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Ta opowieść miłosna stanowi kronikę trwającej całe życie skomplikowanej relacji legendy muzyki Leonarda Bernsteina i Felicii Montealegre Cohn Bernstein.

  • Recenzje krytyków

    • Może jest prawda w powiedzeniu, że w cieniu każdego wielkiego mężczyzny stoi jeszcze większa kobieta? Miał być film o mistrzu, a tu mistrzyni.

      Więcej
    • Maestro nie powiedział mi niczego o tym, kim był Leonard Bernstein. Wbrew otwierającemu całość cytatowi z kompozytora, który powiedział, że dzieło sztuki powinno raczej stawiać pytania, niż dawać odpowiedzi - twórcy nie skłonili mnie też do zadawania pytań. Jeśli już, to do postawienia pytania najgorszego rodzaju: po co w ogóle ten film powstał?

      Więcej
    • Ogólnie nie jest to film zły, warto go zobaczyć, choćby tylko dla kreacji aktorskich.. Wizualnie też, oczywiście uwzględniając parę uwag, o których pisałem wyżej, "Maestro" jest dziełem wartym uwagi. A fabularnie? Cóż, jeśli nie interesuje was biografia Bernsteina, tylko chcecie obejrzeć dramat o skomplikowanej relacji uczuciowej dwojga ludzi to wtedy może będziecie mniej rozczarowani niż ja. Miało być wielkie dzieło, wyszło co najwyżej niezłe.

      Więcej
    • Zaangażowany artysta, kochliwy gej, mąż żony, oddany ojciec, Żyd. Kim właściwie był kompozytor Leonard Bernstein z biograficznego "Maestra" Bradleya Coopera? Wszystkim tym naraz, jak wynika z jednej z najbardziej wyczekiwanych pozycji pokazanych na festiwalu w Wenecji. Słusznie, bo człowiek to przecież przeplatanka różnych cech, nierzadko sprzeczności. Szkoda tylko, że z filmu nie dowiadujemy się, jak wpływały one na bohatera.

      Więcej
    • Wymagające, złożone, artystyczne kino, które nie będzie dobrym tłem do obiadu czy wieczornego relaksu po ciężkim dniu dla przeciętnego widza.

      Więcej
    • Ostatecznie, coś z tej laurkowości - a przy tym szczypty sentymentalizmu - do "Maestra" się przedostało, ale nie na tyle, by wyjałowić go z emocji i wytrzebić dramaturgicznie, budując jakiś monument superbohatera i geniusza, a nie obraz prawdziwego człowieka z jego wadami, słabością i egoizmem, ulegającego własnej pożądliwości i nałogom. Takim właśnie typem był Lenny - i mniej więcej takim widzimy go na ekranie.

      Więcej
    • Męczący, nudny, na siłę próbujący być "artystyczny", zaś o samym Bernsteinie nie dowiedziałem się kompletnie niczego.

      Więcej
  • Recenzje użytkowników

    • Cooper reżyserem jest bezpiecznie poprawnym-widać w tym pasję i perfekcje.Podzielony tonalnie na dwie części.Każda z nich to jakby dwa odrębne filmy,(sposób kręcenia,montowania,dźwięk).To super zabieg ale mam wrażenie,że trochę podtknął się przy realizacji.Są sceny wybitne którym należą się owacje na stojąco.Sama zaś historia jest poszarpana,szybko przeskakujemy do kolejnych etapów,że trudno jest wbić się w ten seans.Cooper świetny ale dla mnie to Mulligan kradnie cały seans.Wyszło przeciętnie

    • Błaga o nagrody i próbuje się wymknąć łatce Oscar baitu, ale pomimo dużego skupienia na romansie, nadal wpada w pułapkę oklepanych tropów biografii o muzykach. Na plus realizacja oraz duet Cooper-Mulligan.

    • Film wycisnął sporo z biografii tego ciekawego artysty. Para aktorska Mulligan i Cooper może chyba liczyć na Oscara. Tak jak niesamowity Kazu Hiro za charakteryzację. Często dziwię się ocenom na portalach. Jest tu kilka scen perełek, ciekawa praca kamery, artystyczne zabiegi i czarno-białe zdjęcia.

    • 6,5/10. Dobre role, fantastyczna charakteryzacja. Bez szaleństw w reżyserii. Ot kolejny biopic o wielkim artyście i jego tajemnicach.

    • Bradley Cooper was so preoccupied with making an Oscar bait, he didn't stop to realize he had to make a good movie first.

    • (7.1) Nie chciałbym krytykować filmu jak większość, ale nie da się ukryć - aktorstwo Coopera i Mulligan, "pod Oscara", przygniata mało interesujący scenariusz.