
Wkrótce po śmierci seniorki rodu jej rodzinę zaczynają niepokoić tajemnicze zdarzenia.
- Aktorzy: Toni Collette, Alex Wolff, Milly Shapiro, Gabriel Byrne, Ann Dowd i 15 więcej
- Reżyser: Ari Aster
- Scenarzysta: Ari Aster
- Premiera kinowa: 22 czerwca 2018
- Premiera DVD: 17 października 2018
- Premiera światowa: 21 stycznia 2018
- Ostatnia aktywność: 14 marca
- Dodany: 21 marca 2018
-
Ostatnimi czasy horror przeżywa istne odrodzenie. To kolejny z przykładów tego gatunku, gdzie straszak wcale nie musi oznaczać seansu, w którym co chwila coś wyskakuje, krzyczy i skrzypi. Niezwykle inteligentnie poprowadzona historia oraz praca kamery - dawno nie widziałem tak ciekawych rozwiązań. No i ta "duszna atmosfera" która unosi się od początku filmu, widz ogląda i czuje, że coś tu jest nie tak, a odpowiedź dostaję w ostatnich minutach, i to wcale w nie tak oczywisty sposób. Brawo!
-
Podręcznikowy przykład na to, że wiarygodnie przedstawiona psychologia i zachowania bohaterów w ciężkich chwilach, mogą być dla widza trudniejsze do zniesienia niż najlepsze sceny gore - moment powrotu do domu samochodem, gdy matka widzi co się stało - FENOMENALNA scena. Aktorzy dosłownie przenosili na mnie towarzyszące im emocje a że były one skrajnie negatywne to w połączeniu z tak wspaniałą oprawą audiowizualną, sprawiały, że dreszcze nie opuszczały mnie przez cały seans.
-
Absolutnie mnie zachwycił. To nie bardzo dobry horror, ale i solidny dramat rodzinny. Toni Collette przechodzi tu samą siebie, jest tak autentyczna, jakby nie grała, a faktycznie była tą postacią. Groteskowe zakończenie wbija w fotel, a całość wieńczy cudowna muzyka w ostatniej scenie. Jeszcze nigdy nie siedziałem w takim napięciu na horrorze, w którym nie ma ani jednego jumpscare'a.
-
Jeszcze po żadnym filmie nie miałem takich koszmarów. Dramat przeradzający się w genialny horror. Zakończenie bierze twój mózg, zgniata go i ciska przez okno bez szacunku. Pełna gęstego klimatu, napięcia jazda po psychice. A aktorstwo to czysty miód, Toni Collette jest tutaj boska, a reszta jest troszeczkę za nią, ale też jest fenomenalna. NARESZCIE JAKIŚ HORROR A NIE JAKIŚ KURWA SLUNDUR MAN
-
Przykład niewykorzystanego potencjału. Zaczyna się spokojnie, akcja powoli się rozkręca, robi się coraz ciekawiej, nagle szokujący zwrot akcji, a później łańcuch następstw i powolne wyjaśnianie tajemnicy rodzinnej. Niestety następstwa wypadają z każdą minutą coraz słabiej, a na koniec pozostaje duży niedosyt. Sam motyw sekty i ucieleśniania demona nie jest tragiczny, jednak w finalnym rozrachunku wyszedł średniak.
-
Zaczął się bardzo dobrze i mniej więcej do połowy filmu jest świetny. Tajemniczy, mroczny i ciekawy. Później niestety zmienia się w bardziej typowy horror. Dla mnie za dużo krzyku, gwałtownych akcji i elementów z powszechnych horrorów. Mimo tego, za pierwszą połowę, świetne aktorstwo i scenariusz należy się mocna siódemka.
-
Próbuje wywołać u widza efekt strachu i zaskoczenia ,zamiast tego pozostawia raczej odczucia wstrętu i obrzydzenia.Chora wyobraźnia twórców tego pretensjonalnego obrazu zostaje posunięta aż do granic absurdu.Nie jest to kino które sprawi satysfakcję czy przyjemność komukolwiek ,z którego płynie jakakolwiek wartość czy coś pozytywnego.Wrecz przeciwnie ,jest to rodzaj bardzo złej rozrywki i niebezpiecznej (tak dla psychiki ,jak i dla duszy),holdujaca rzeczom demonicznym i antywartosciom.