
- 94% pozytywnych
- 57 krytyków
- 88% pozytywnych
- 150 użytkowników
Wkrótce po śmierci seniorki rodu jej rodzinę zaczynają niepokoić tajemnicze zdarzenia.
- Aktorzy: Toni Collette, Alex Wolff, Milly Shapiro, Gabriel Byrne, Ann Dowd i 15 więcej
- Reżyser: Ari Aster
- Scenariusz: Ari Aster
- Premiera kinowa: 22 czerwca 2018
- Premiera światowa: 21 stycznia 2018
- Dodany: 21 marca 2018
-
Makabryczny plac zabaw - reżyser ustawia bohaterów niczym figurki, stopniowo łamie ich psychikę i wywołuje wewnętrzne demony wyłącznie po to, by w finale zaserwować im psychodeliczną podróż do otchłani. Już dawno nie było w kinie grozy tak bezlitosnego twórcy - zarówno dla swoich postaci, jak i widzów.
-
Gdyby nie paraliż, jaki utrzymuje się jeszcze długo po seansie, ręce same składałyby się do oklasków.
-
To jest nie tylko bardzo dobry horror, ale też bardzo dobry film.
-
Miłość Astera do gatunku bije po oczach z ogromną siłą, objawiając się w gruntownej znajomości różnorakich konwencji. Jawna inspiracja kultowymi pozycjami nie stanęła jednak na przeszkodzie inwencji twórczej reżysera. Dziedzictwo. Hereditary jest więc przede wszystkim dziełem oryginalnym, wyjątkowym i - nie boję się tego napisać - niepowtarzalnym.
-
Najlepszy kinematograficzny wybryk, zabawny, szurnięty, ale i fantastycznie napisany, z reżyserem, który z fantazją opowiada i strasznie i ironicznie, zawsze zajmująco i odważnie.
-
Sposób opowiadania historii przyjmuje w "Dziedzictwie" formę wiru, który wciąga wszystko w piekielną otchłań.
-
Uwiera, szokuje i drażni. Trudno jednak wyrugować je z pamięci. To w równej mierze zasługa precyzyjnie skonstruowanego scenariusza jak i fenomenalnej strony audiowizualnej, za którą odpowiadają m.in. awangardowy saksofonista Colin Stetson oraz polski operator Paweł Pogorzelski.
-
Nic dodać, nic ująć. Dziedzictwo. Hereditary to główny kandydat do miana horroru roku. Długo czekaliśmy na taki film grozy!
-
Powolny, zachodzący za skórę i bezwzględny w swoim przekazie horror pozbawiony tanich sztuczek. Grahamowie już na was czekają.
-
Psychodeliczny horror wykraczający poza ramy gatunku. Na oczach widza rozgrywa się dramat rodziny dotkniętej koszmarnym fatum. Grahamowie muszą rozliczyć się z demonami przeszłości i zapłacić najwyższą cenę.
-
Soundtrack wyprowadza w kierunku naszych przewodów słuchowych serię hucznych ciosów, jest paląco dezorientujący. Pozostaje też w dobrej komitywie z narracją, bo sam film, niczym rollercoaster, jest nabuzowany i nieprzewidywalny. Pomimo oczywistych źródeł inspiracji, pozostaje "Dziedzictwo. Hereditary" filmem oryginalnym i zaskakującym. Historia wywołuje zadyszkę, jest pełna zwrotów akcji, które intrygują, ale też stale destabilizują obraz sytuacji.
-
Nie przyprawi nas o palpitacje serca z powodu tego, co właśnie zobaczyliśmy na ekranie. Zamiast tego, trzyma on widza w stanie ciągłego napięcia i niepewności, nie pozwala się zrelaksować ani na moment.
-
Film dla koneserów gatunku, wymagający uruchomienia szarych komórek i stymulujący do skorzystania z internetowej encyklopedii czy nawet bardziej specjalistycznych źródeł, w zamian jednak dostarczający intensywnych emocji i solidnej dawki adrenaliny.
-
Filmy grozy, takie jak Hereditary, rewolucjonizują kino i pokazują nam, że medium filmowe jeszcze przez długi czas będzie miało coś do powiedzenia.
-
To nawet w ostatnim, bardzo dobrym dla kina grozy okresie perełka. Film emocjonujący, a przy tym bardzo racjonalnie wykorzystujący wszystkie środki straszące.
-
Aster wykorzystał świetne inspiracje, ale stworzył dzieło unikatowe i oryginalne. Oto film na tyle niepokojący i niewygodny, że zaczyna straszyć na zupełnie innym poziomie. Jeden z lepszych horrorów ostatnich lat? Bez wątpienia.
-
Społeczny i okultystyczny horror na miarę Dziecka Rosemary i oryginalnego Egzorcysty. Strach się bać, moi drodzy, strach nawet drgnąć.
-
Aster odświeżył formułę horroru satanistycznego, aczkolwiek o wiele więcej zyskałby gatunek, gdyby twórca pozostał w sferze dramatu o żałobie.
-
Oglądając takie dzieła, zaczynam bardziej wierzyć w renesans horroru. Biję więc brawo panu Asterowi i czekam na kolejne dokonania.
-
Collette gra postać, która niespecjalnie lubi własne dzieci, dotyka różnych sfer tabu, zarazem wyrażając grymasem czystą złość i przerażenie. Jest ciepły czerwiec, ale trudno wyjść z kina bez przekonania, że za tę postać zimą przyszłego roku aktorka może odebrać kilka lśniących statuetek.
-
Zabiera widza w najmroczniejsze odmęty ludzkiego umysłu.
-
Spodoba się miłośnikom inteligentnego i klimatycznego horroru.
-
Kino trudne, nieszablonowe, nie będące typowym horrorem, ale filmem, który dla grozy próbuje szukać nowych ścieżek. I całkiem dobrze mu to poszukiwanie wychodzi.
-
Interesująco prowadzona akcja, potrafiąca zaintrygować i zainteresować przedstawianymi wydarzeniami, świetny montaż dźwięku, muzyka i zdjęcia, złożyły się w wyjątkowo udane i wielowątkowe dzieło, będące z całą pewnością gratką dla każdego miłośnika horroru.
-
Podobnie jak w greckiej tragedii, nie znajdziecie tutaj łatwych odpowiedzi - nikt ich tutaj nie potrzebuje. Jedyną pewną rzeczą jest zło, prawdziwie i przepływające przez Dziedzictwo, niczym krew przez żyły.
-
Dawno nie oglądałem tak klimatycznego, a jednocześnie nie niepozbawionego scen na granicy z gore, w którym niedopowiedzenia, piętrzące się dziwaczne sytuacje dały historię, która tak trzymała w napięciu.
-
Jeśli nie lubisz na horrorach się wysilać, jeśli oczekujesz zwykłego straszenia i potworów, to lepiej zostań w domu i nie marnuj pieniędzy. Jednak jeśli lubisz interpretować pewne rzeczy po swojemu, doszukiwać się znaków i poczuć prawdziwy niepokój, to jak najbardziej powinieneś się wybrać.
-
Całe szczęście, że dramaturgicznie Aster trzyma opowieść w ryzach i nie daje się ponieść kuszącym możliwościom przedstawienia jej w formie zwykłego filmu grozy. "Hereditary" jest bowiem wytworem swoich czasów, w których horror wychodzi poza bycie gatunkiem samym w sobie, ucieka od typowych trików fabularno-wizualnych, wykorzystując je jako sztafaż, by przekazać refleksje twórców na uniwersalne tematy.
-
Dla mnie Hereditary to film, o którym na pewno prędko nie zapomnę, a jego reżyser, Ari Aster, dostaje ode mnie w tym momencie ogromny kredyt zaufania. Jeśli udźwignie ciężar i jego kolejny film będzie chociaż w połowie tak zaskakujący jak debiut, to chyba trzeba będzie go wpisać w poczet twórców kultowych.
-
Możliwe, że moje oczekiwania wobec filmu nie do końca zostały spełnione, ale na pewno historia rodziny Grahamów jest warta uwagi.
-
Nawet jeśli nie kupicie wizji Astera, to docenicie te wszystkie kreacje. Choćby dla nich warto pójść do kina. No i jest jeszcze - wspomniana już - oprawa audiowizualna, dzięki której "Hereditary" jest jak seans spirytystyczny - szokujący i powodujący dyskomfort.
-
Mile mnie zaskoczył. Spodziewałem się kolejnego generycznego filmu o nawiedzonym domu, a otrzymałem naprawdę niezły i zaskakujący horror.
-
Po świetnym "Cichym miejscu" znów mamy szansę obejrzeć niesamowity horror. "Dziedzictwo. Hereditary" hipnotyzuje i przeraża nowymi sposobami oddziaływania na zmysły widza. Mocne przeżycie.
-
Przerażenie jakie wywołuje "Dziedzictwo. Hereditary" stale rośnie podsycane naszą niewiedzą i zagubieniem w meandrach scenariusza. Jest to bez wątpienia jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat, który hipnotyzuje widza swoim psychologicznym podejściem do jego ukrytych lęków.
-
Bliski wybitności. Fantastycznie wyważony, przemyślany, doskonale zagrany i nieustannie zaskakujący.
-
Kapitalnie wykreowany nastrój ciągłego niepokoju i swego rodzaju osaczenia wręcz wylewa się z ekranu, chwytając widza za gardło! Jeśli dodamy do tego świetne aktorstwo oraz - jak się okazało - całkiem zmyślny scenariusz, otrzymujemy dzieło, któremu z pewnością warto poświęcić czas.
-
Typowym zjadaczom popcornu obraz może się nie spodobać. Docenią go natomiast ci, którzy lubią ambitniejsze produkcje, obrazy takie jak Babadook czy Absentia. Ich bawić będą nagłe i niespodziewane zwroty akcji, stylistyczne i fabularne nawiązania, niepokojące ujęcia.
-
Na szczęście reżyser Ari Aster nie zadowala się ciasnawą formą dreszczowca, szyjąc art-house'owy dramat z ambicjami o ponadczasowym znaczeniu, ładnie wpisujący się w nurt współczesnych horrorów próbujących przełamać ograny schemat, żeby dać za przykład chociażby "Coś za mną chodzi", "Zło we mnie" czy nawet "Babadook".
-
Miał zadatki na bycie filmem rewelacyjnym, niestety nieco zniszczyła go druga połowa opowieści.
-
Dziedzictwo. Hereditary niepotrzebnie jest promowane jako horror, bo to bardziej intrygująca rodzinna psychodrama.
-
Może nie zachwyca oryginalną formą, ale powraca w myślach jako misternie utkana sieć rodzinnych powiązań. Idźcie i bierzecie z niego wszyscy!
-
"Dziedzictwo" wydaje się być dobrym kierunkiem w kinie grozy, który ma szansę zapaść bardzo głęboko w pamięci. Gdyby nie finał, byłby to naprawdę znakomity horror.
-
Hereditary to nie jest kino wielkie, chociaż mierzy znacznie wyżej niż produkcyjniaki typu Sinister.
-
Dopieszczony pod każdym względem, o samym prowadzeniu kamery można by napisać esej.
-
Niestety muszę napisać, że Dziedzictwo Hereditary mnie niczym nowym nie zaskoczyło, a już tym bardziej nie przeraziło. Lewie dwie sceny zrobiły na mnie dobre wrażenie. Jednakże muszę podkreślić, że fabuła jest nad wyraz ciekawa i dla tego elementu byłbym w stanie Ci to widowisko drogi czytelniku polecić.
-
Jest to lekko wybijające się ponad przeciętność kino grozy, które poza dostarczaniem czystej rozrywki, stara się pokazać bardziej uniwersalny problem.
-
Dziedzictwo. Hereditary to w porównaniu do zalewających nasze kina horrorów film bardzo udany, ale wciąż jednak brakuje mu czegoś, aby nazwać go wielkim kinem.
-
Intensywne kino, niemal przez pełne 120 minut budzące niepokój, a przy tym groteskowe w dobrym tego słowa znaczeniu. Kolejne dziwaczne i przerażające wydarzenia składają się na prawdziwą galerię grozy. Szkoda tylko, że oprócz piorunującej roli Collette próżno szukać tu ciekawych aktorskich występów, a wreszcie finał filmu pozostawia wiele do życzenia, wskazując na brak ciekawych pomysłów scenarzysty.
-
Czujemy się osaczeni przez wielość metod wywołania w nas przerażenia, gdzie tak naprawdę fabularnie nie docieramy do niczego ciekawego. Film prowokuje chwilami uczucie jakby uderzał na oślep - ma dużo pomysłów, ale są one albo już zużyte albo kompletnie nie komunikują się z resztą, przez co nie ma mowy o spójności w produkcji.
-
Wszystkie najciekawsze sceny zostają ucięte w ich kulminacyjnym momencie, co odejmuje im powagi i realności. Poza nimi dostajemy tak oklepane sekwencje, jak ręce wychodzące zza łóżka czy postać stojącą w ciemności.