Rosnące długi i coraz bardziej niecierpliwi wierzyciele zmuszają szybko mówiącego jubilera z Nowego Jorku do podjęcia ryzykownej akcji.
- Aktorzy: Adam Sandler, Lakeith Stanfield, Pom Klementieff, Idina Menzel, Judd Hirsch i 15 więcej
- Reżyserzy: Benny Safdie, Joshua Safdie
- Scenarzyści: Benny Safdie, Ronald Bronstein, Joshua Safdie
- Premiera światowa: 30 sierpnia 2019
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 18 lipca 2019
-
Kilka dni z życia Howarda to prawdziwa jazda bez trzymanki i tak też zostaje to ukazane przez braci Safdie poprzez specyficzny montaż i impulsywną atmosferę samego filmu. Świetna muzyka, niezwykłe tempo, kilka także ciekawych ról na drugim planie, chociaż całe show oczywiście kradnie Sandler. O takich filmach mówi się "petarda!".
-
Szarżujący Sandler jest wręcz niemożliwy, a twórcy wykonują tytaniczną pracę, by widz nie poczuł się znużony choć przez sekundę. Bezkompromisowa rozprawa z łajdactwem.
-
Forma Nieoszlifowanych diamentów znacznie lepiej sprawdza się w zwiastunie. W krótkim czasie wszystkie elementy filmu składają się w całość, zapowiadając intrygujące, elektryzujące i wnikliwe spojrzenie na ciemne zakamarki nowojorskiego handlu cennymi kruszcami. W przypadku pełnego metrażu to, co wcześniej przyciągało, teraz odpycha. Dobre sceny nie składają się w ekscytujące sekwencje, a te w równe poziomem dzieło.
-
Pokazuje nam to co wielokrotnie już w kinie widzieliśmy: nieustanną pogoń za sukcesem, środowisko ludzi dla których jedyną wartością jest pieniądz i brak moralnego kręgosłupa - pomimo tego po raz kolejny angażujemy się w tę starą jak świat historię. Jest to zasługa reżyserskich umiejętności braci Safdich, którzy potrafią sprawić, że z wypiekami na twarzy czekamy na zakończenie meczu, obstawionego przez jubilera-Sandlera i mogącego odmienić jego życie.
-
To jednocześnie najlepsza rola w dorobku Sandlera, aktora ekstremalnie popularnego w pewnych kręgach amerykańskiego społeczeństwa, znanego głównie z prostackich komedii z żartami rodem z rynsztoka.
-
Warto uważniej przyglądać się braciom Safdie, którzy kolejny raz udowadniają jak bardzo się rozwijają. "Nieoszlifowane diamenty" biją na głowę ich poprzednie filmy, gdzie nawet w spokojnych momentach czuć namacalne napięcie oraz poczucie zagrożenia. Bardzo mocne, drapieżne kino z życiówką Sandlera.
-
Nie dla każdego tak gęsta atmosfera będzie możliwa do zniesienia, ale jeżeli w dziesiątej muzie szukacie ekstremalnych doznań, bracia Safdie doprowadzą was na skraj wytrzymałości.
-
Kilkukrotny zdobywca Złotej Maliny w kategorii "najgorszy aktor", znany dotychczas z działalności stand-upera i mało górnolotnych komedii Adam Sandler, przekracza stereotyp przypisany mu przez kulturę masową.
-
Bracia Safdie do perfekcji opanowali dostosowywanie formy swoich filmów do charakterystyki życia ich bohaterów - udowodnili to zarówno surowym "Bóg wie co" oraz nieokrzesanym, przepełnionym bodźcami "Good Time". W "Nieoszlifowanych diamentach" robią to ponownie.
-
Dzieło niemal idealne i bardzo dobrze, że trafiło do globalnej dystrybucji Netflixa, bo obawiam się, że w dobie głośnych blockbusterów zginęłoby niezauważane w polskich kinach lub w ogóle by je ominęło.
-
Braciom Safdie kolejny raz się udało - ich nowy film błyszczy równie hipnotycznie co tytułowe kamienie.
-
Piekielnie intensywny, do tego udowadniający, że Adam Sandler potrafi być znakomitym aktorem.
-
Najbardziej męczący film roku. Ale absolutnie trzeba go zobaczyć.
-
Sandler zrobił wiele, żeby uwiarygodnić postać, która wydaje mi się ze scenariuszowego punktu widzenia kompletnie niewiarygodna.
-
Bracia Safdie rosną na jednych z bardziej utalentowanych młodych twarzy amerykańskiego kina. "Uncut Gems", podobnie jak "Good Time" to świetna historia o zaciskaniu sobie pętli na szyi. I desperackich próbach wyplątanie się z nieciekawej sytuacji. Doskonała rola Adama Sandlera i nieustające tempo narracji sprawia, że całość mija szybko, choć kończy się lekkim rozczarowaniem.
-
Adam Sandler w roli życia. Kino wyjęte z lat 70-tych.
-
Jeśli kręci Was kino o zawrotnym tempie, skupione wokół jednego konkretnego bohatera i to wcale niepozytywnego to warto byście poświęcili swój czas na Uncut Gems. W idealnym świecie zgarnąłby kilka nominacji oscarowych, bowiem to kawał reżyserskiej, scenariuszowej i przede wszystkim aktorskiej roboty.
-
Seans "Nieoszlifowanych diamentów" to doświadczenie totalne. Film "ogląda się" ogłuszonymi uszami, skurczonym żołądkiem, obgryzionymi paznokciami, rozdrażnionym systemem nerwowym, wprawionym w stan palpitacji sercem, a dopiero na końcu, być może w najmniejszym stopniu, atakowanymi fluorescencyjnymi kolorami oczami.
-
Kino niezmiernie niedocenione. Obok "Historii małżeńskiej" najlepsza produkcja Netflixa, a Adam Sandler zasługuje na nie jedną, nawet nie parę nominacji, za rolę tak treściwą i bogatą charakterologicznie.
-
Niestety, niezgorszy pomysł został przełożony na ciężkostrawną formę: w filmie panuje chaos, ludzie momentami się przekrzykują jeden przez drugiego, część scen wygląda jakby była opracowana dosłownie na kolanie - na to wszystko nałożona jest muzyczka jak z jakiejś gierki komputerowej sprzed 35 lat - a to wszystko trwa zdecydowanie za długo, bo przeszło 2 godziny.
-
Uczestnictwo w tym doświadczeniu może przyprawić widza o ból głowy, ale będzie on ceną warta zapłacenia za wzięcie udziału w intensywnym, ponad dwugodzinnym, filmowym rajdzie, którego finał może zwalić z nóg.
-
Prawdziwa perełka! Sandler bryluje na Netflix i będzie go jeszcze więcej.
-
Bracia Safdie sukcesywnie rozwijają własną, charakterystyczną wizję Nowego Jorku, różną od tej, jaką można znaleźć w filmach Woody'ego Allena.
-
Jedna z najciekawszych produkcji zeszłego roku.
-
Warto, bo rzadko kiedy trafia się taki filmowy diament. Brak szlifu tylko nadaje mu charakteru.
-
Adam Sandler walczy o to, żeby wyjść poza swój schemat. Nie udaje się, ale film i tak jest niezły.
-
Bracia Safdie komponują zatem symfoniczną petardę, zasklepiając ją w swojej undergroundowej estetyce. Dla wielu, mam nadzieję, będzie to topka roku, ale pewnie podobnie jak w przypadku Good Time, na pewno podzieli widownię. A nic tak pięknie nie jednoczy w miłości do kina jak podział.
-
"Ministerstwo Kultury i Netflix ostrzegają: oglądanie tego filmu grozi podwyższonym ciśnieniem, stanem wzbudzonej nerwowości i nadpobudliwością". Taki napis powinien widnieć na początku seansu Nieoszlifowanych diamentów braci Benniego i Josha Safdie. Lojalnie ostrzegam, to nie przesada. Kto jednak zaryzykuje wejście w ten świat, ten zostanie sowicie nagrodzony.
-
Nieoszlifowane diamenty to filmowe odpowiedniki rollercoastera: intensywne, frenetyczne, obezwładniające tempem i dynamiką narracyjną kroniki losów niepotrafiących się zatrzymać jednostek.
-
Niczym zmiksowany z podejrzanych składników szejk, film elektryzuje i przyprawia nas o drgawki. Ale uwierzcie mi, po seansie będziecie prosić o jeszcze.
-
Fakt, że owa mieszanka arogancji i pokory, cynizmu i czułości, brawury i niepewności siebie, wzbudza podziw, jest już wyłączną zasługą Sandlera.
-
Jeden z najlepszych filmów nakręconych w 2019 roku, z odpychającym bohaterem, ciężką fabułą, scenariuszem, który nie pozostawia złudzeń i opowiada o chciwości, daremnych próbach wydostania się z szamba i udowadnia, że hazardziści zawsze przegrywają.
-
Męczy, wciąga, chwilami bawi, jest tak bardzo "jakiś", że balansuje na granicy. Ale jeśli rolą sztuki jest wywoływanie emocji, to bracia Sadfie są artystami, a Sandler jest ich pędzlem.
-
Wyśmienite połączenie kina sensacyjnego i dramatu obyczajowego. Warsztatowa perła i aktorski majstersztyk w jednym!
-
Jedyne w swoim rodzaju hipnotyzujące kino, które pochłania, intryguje i fascynuje do reszty, niczym samo oglądanie mieniących się wszystkimi kolorami kamieni szlachetnych.