Paterson jest kierowcą miejskiego autobusu. Niczego mu nie brakuje. Kocha swoją pełną szalonych pomysłów żonę, która każdego dnia tworzy nowy plan na przyszłość. Mężczyzna ma czas na swoją pasję, spacery z psem i spotkania z grupą zaprzyjaźnionych ekscentryków. Jest wśród nich przeżywający zawód miłosny kompan od kufla, wyzwolona singielka przesiadująca wieczorami w barze, czy wiecznie narzekający kolega z pracy, który zazdrości Patersonowi pogody ducha.
- Aktorzy: Adam Driver, Golshifteh Farahani, Barry Shabaka Henley, Method Man, Chasten Harmon i 15 więcej
- Reżyser: Jim Jarmusch
- Scenarzysta: Jim Jarmusch
- Premiera kinowa: 30 grudnia 2016
- Premiera DVD: 11 sierpnia 2017
- Premiera światowa: 16 maja 2016
- Ostatnia aktywność: 27 sierpnia
- Dodany: 24 października 2016
-
Jarmusch, jak zawsze, udowadnia, że w przeciętności, czy w ogóle naszej codzienności, potrafi być coś niesamowitego, nieuchwytnego.
-
Jest minimalistyczny, gra aktorska Drivera powściągliwa, kamera statyczna, kolory stonowane, a humor wpleciony w historię z wyczuciem. Wszystko to, wydawać by się mogło, składa się na niezwykle nudny obraz monotonnej rzeczywistości, jednak w ostatecznym rozrachunku wcale na seansie nie odczuwa się znużenia.
-
Wielki, wielopłaszczyznowy, otwarty na interpretacje, choć niezwykle niepozorny film!
-
Dzięki nienachalnej stylizacji na przedmiejskość i wycofanemu aktorstwu czujemy przez chwilę, że utwory Patersona to niemal najlepsza poezja na świecie.
-
Znakomity punkt wyjścia dla wszystkich chcących przejrzeć się w lustrze własnej codzienności.
-
Jest sztandarowym przykładem kina Jarmuscha, który nigdzie nie pędzi, nie pokazuje mrocznej strony życia, tylko jest przykładem wizualnej i fabularnej kontemplacji.
-
Mądry film, o wewnętrznych pragnieniach i drodze jaką trzeba przejść, by je zrealizować. Na przykładzie aktu twórczego Jarmush opowiada o naszych małych marzeniach, które rzadko kiedy zostają zrealizowane.
-
Interesującym punktem jest sam Adam Driver, który przekonuje, nieustannie i zgrabnie, że jest aktorem w pełnym wymiarze i być może na jego rolę warto zwrócić w "Patersonie" szczególną uwagę.
-
Piękny i ciepły film. Nawet jeśli ktoś nie przepada ani za kinem Jima Jarmuscha, ani za kinem pozbawionym dynamicznej akcji, to i tak może odnaleźć w historii Patersona obicie fragmentu własnej codzienności.
-
Kompletny obraz nadziei w beznadziei, poszukiwania własnego miejsca w świecie.
-
Jarmusch pozostaje jednak zbyt inteligentnym twórcą tudzież zbyt bystrym obserwatorem, by zadowalać się li tylko serwowaniem pięknych banałów.
-
Mały, niezależny, wybitny film, który rośnie w widzu minuta po minucie i bez wątpienia zostanie jednym z klasyków reżysera.
-
Chociaż czasem bywa średnio, a zazwyczaj nudno, to raczej niewielka cena - w końcu dla Jarmuscha każda wypłata to fortuna, a każdy posiłek to bankiet.
-
Piękny sonet do poetyki życia codziennego, introspektywny wgląd w jeden tydzień z życia tytułowego bohatera, który z perspektywy kierowcy miejskiego autobusu, w sposób banalny, choć zarazem godny podziwu, zestawia ze sobą prozę życia zawodowego z poezją tego, czym zajmuje się po godzinach i w ich trakcie.
-
Dzieło nie tylko skłaniające do refleksji, pochylenia się nad naszą codziennością, w której zamęcie ulatują nam sprzed oczu rzeczy esencjonalne.
-
Jarmuschowi z pewnością udało się stworzyć najlepszy film od premiery "Broken Flowers".
-
"Patersona" jak najbardziej doceniam, ale ten styl i wprowadzanie widza do prostego świata, nie do końca kupuję.
-
W świecie pełnym pędzących ludzi, kina akcji i wybuchów, czasami warto zanurzyć się w pozycji podobnej do filmu Paterson. Jest to gwarancja wyciszenia, przemyśleń i analizy codzienności.
-
Mistrzowskie ukazanie jak bardzo niecodzienna może być codzienność.
-
Niezwykła pochwała codzienności, ukazanie poetyckiego piękna w prozie życia - film smutny i z gorzką posypką na wierzchu, a jednocześnie będący nieskrępowaną afirmacją człowieka i tego, co go otacza każdego dnia.
-
Smutne to i śmieszne, ale właśnie w tych kilku humoreskach z życia bohaterów autor "Poza prawem" kontempluje beztroskę i monotonię prowincji.
-
Urzeka, mami, intryguje i wciąga do swojego świata. Reżyser, snując swoją opowieść, potrafi pokazać piękno najzwyklejszych codziennych czynności.
-
"Bezpieczny" to zresztą w wypadku tego filmu słowo-klucz. Amerykański reżyser serwuje w nim pozbawioną inwencji mieszankę właściwych sobie elementów: banału, humoru, erudycji i dziwności.
-
Hhipnotyzujący letargiem, gloryfikujący prostotę, a marazm wynoszący na piedestał sztuki. Szarość jest piękna - a do Patersona chce się wracać.
-
Nie opowiada bowiem żadnej skomplikowanej historii. Po prostu pomaga docenić codzienność.
-
Świetnie obsadzony, zagrany i napisany pean na cześć codzienności. Ekscentryczny mistrz znowu w najwyższej formie.
-
Refleksyjny, kino ambitne nad którym trzeba się zastanowić.
-
Największą uwagę w całym filmie przykuwa... buldog Marvin. To chyba nawet jak na specyfikę Jarmuscha - przesada.
-
Nie jest to ten rodzaj kina, który nachalnie wdziera się do naszej głowy i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jest raczej jak kubek gorącej herbaty w mroźny dzień, który delikatnie i powoli rozgrzewa od środka by na koniec pozostawić nas w dobrym nastroju.
-
Jeśli potrzebujecie wyciszenia, jeśli pragniecie by obraz i dźwięk wspólnie wprawiły was w radośnie kontemplacyjny nastrój, wybierzcie się na "Patersona".
-
Są takie filmy, w których dosłownie nic się nie dzieje, a przynajmniej niewiele. Nie oznacza to jednak nudy - pomimo braku akcji pędzącej przed siebie widz zostaje w pełni wciągnięty w świat bohaterów To właśnie jedna z takich produkcji.
-
Jest tu pewna niezwykłość, pewna magia, która otula swoją atmosferą.
-
Jarmusch wrócił do formy. I znowu udaje mu się przeprowadzić coś, co dla innych jest nieosiągalne.
-
Zabawny, wielokrotnie wywołujący uśmiech na twarzy, puszczający do nas oko, uwodzący i czarujący. Fani Jarmuscha będą zadowoleni.
-
Wszystko tu jest koherentne - od pięknych zdjęć kontrastujących z przeciętnością samego miasta, przez nastrojową muzykę oraz wiersze czytane z offu, aż po psa dwójki bohaterów, który odgrywa zaskakująco dużą rolę w filmie. A do tego typowy dla Jarmuscha humor oraz błyskotliwe dialogi. Uczta dla oczu i ducha!
-
Wszystko w nim jest harmonijne i spójne - aktorzy świetnie dobrani, kwestie techniczne nie stoją w kontraście z tym, co dzieje się na planie i w głowie bohatera. Ten nietuzinkowy dramat z elementami komediowymi nie jest filmem, który ogląda się z zacięciem na twarzy lub konsternacją. Jego się raczej smakuje i chłonie, docenia poszczególne elementy i prozę życia.
-
Działa tak relaksująco, że w trakcie seansu można nawet zasnąć. Jarmusch nie niesie odkrywczych myśli, ani nie proponuje formalnie niczego, co kazałoby nie odrywać wzroku od ekranu.
-
Wspaniała afirmacja życia, reżyserska modlitwa o pogodę ducha - krzepiąca i mądra, wzniosła, a zarazem prosta.
-
Całkiem niezły film o codziennym życiu pełnym schematów i zupełnie nieistotnych wydarzeń, w którym mimo to nie brakuje miejsca na piękno i szczęście.