Psychoterapeutka postanawia zrealizować swoją pasję i zostać pisarką.
- Aktorzy: Virginie Efira, Adèle Exarchopoulos, Gaspard Ulliel, Sandra Hüller, Laure Calamy i 9 więcej
- Reżyser: Justine Triet
- Scenarzyści: Justine Triet, Arthur Harari
- Premiera kinowa: 21 lutego 2020
- Premiera światowa: 24 maja 2019
- Dodany: 16 maja 2019
-
Niegłupi i sprawnie żonglujący filmowymi kliszami. Komediodramat bez ambicji zmieniania realnego czy filmowego świata, za to oferujący gwiazdorską obsadę, przyzwoitą reżyserię i porządny, choć niepozbawiony wad, scenariusz.
-
Kino niewątpliwie intrygujące, choć przy tym nieco przekombinowane - tak na poziomie treści, jak i przyjętej konwencji. W rezultacie trudno oprzeć się wrażeniu, że Sybilla pozostaje kinem nierównym - miejscami błyskotliwym i angażującym, gdzie indziej nieco chaotycznym i męczącym.
-
W rękach innego twórcy wyszłaby z tego zapewne całkiem niezła tragifarsa.
-
Jeden z tych filmów, które pozostają dla mnie nieprzeniknioną tajemnicą. Mówią do nas znajomym językiem. Powoli i wyraźnie, cytując klasyka, "jak do dziecka albo psa". Ale jednocześnie mówią o tylu rzeczach naraz, że trudno skupić się chociażby na jednej.
-
Najciekawsza w filmie Triet jest jednak nie zabawa gatunkowymi formułami, ale dramat złamanej kobiety, która zaangażowała wszystkie swoje emocjonalne siły w związek z mężczyzną, który okazał się doń niedojrzały.
-
Słabość epilogu razi, gdyż przez większość czasu film intryguje i wciąga pomysłowością konstrukcji, trafnością skojarzeń, zgrabnymi zestawieniami postaci i zdarzeń. Czysta błyskotliwość łączy się z intensywnością emocji. Pod koniec ten potencjał ulatuje. Wcześniej jednak widz dostaje kawałek dobrze pomyślanego, dowcipnego kina.
-
Triet niestety nie do końca udało znaleźć się balans pomiędzy rozrywającymi produkcję od środka gatunkami. Gdzieniegdzie jest pełnym bystrych wymian zdań dramatem psychologicznymi, po chwili przeradza się w farsę albo w dreszczowiec. Szkoda, że film nie idzie albo w stronę odkręconej na maksa czarnej komedii w stylu Podwójnego kochanka Fracoise Ozone'a, albo intrygującej introspekcji w klimacie Bólu i blasku Pedro Almodovara.
-
Całość jest na poły satysfakcjonującym, acz nurtującym obrazem kobiety tkwiącej długo w wyparciu swoich pragnień i odczuć, ofiary emocjonalnych pułapek przeszłości, targanej przeświadczeniem o własnych winach. Niestety kiepsko skonstruowane najbliższe otoczenie Sybilli nie pomaga widzowi zorientować się lepiej, co dokładnie przeżywa.
-
Ze względu na swoją chaotyczną budowę, nieracjonalne decyzje podejmowane przez tytułową bohaterkę i często bezsensowne wstawki komediowe, stanowi film dość nietypowy. Niestety, wszystko to działa na niekorzyść dla najnowszej produkcji Justine Triet.