
- 81% pozytywnych
- 69 krytyków
- 80% pozytywnych
- 194 użytkowników
Arthur Curry niechętnie stara się przejąć władzę w podwodnym królestwie Atlantydy, żeby zapobiec wojnie z ludźmi żyjącymi na powierzchni.
- Aktorzy: Jason Momoa, Amber Heard, Willem Dafoe, Patrick Wilson, Nicole Kidman i 15 więcej
- Reżyser: James Wan
- Scenariusz: Will Beall, David Leslie Johnson-McGoldrick
- Premiera kinowa: 19 grudnia 2018
- Premiera światowa: 26 listopada 2018
- Ostatnia aktywność: 14 stycznia
- Dodany: 6 grudnia 2017
-
Tak, Aquaman się udał! Film, w który kompletnie nie wierzyłem okazał się najlepszą produkcją DC! Jest to bezsprzecznie film, który powinien dać kopa całemu uniwersum, bo w jak widać potencjał postaci jest ogromny, muszą się tylko znaleźć w odpowiednich rękach.
-
James Wan zostawia w swoim dziele miejsce dla każdego rodzaju kinowych doznań: salw śmiechu, wzruszeń i ekscytacji wynikającej z realizacyjnego rozmachu. Aquaman to widowiskowe przez ogromne W, prawdziwy, energetyzujący blockbuster, w którym zagrało niemal wszystko.
-
Odnoszę wrażenie, że reżyser James Wan stworzył wizualnie nową wersję Avatara, tyle że w krainie pod wodą. Poprzeczka dla kolejnych odsłon ze stajni DC została zawieszona bardzo wysoko.
-
Świat stanął na głowie. Oto post-Thanosowe Kinowe Uniwersum Marvela jaw się jako to ponure i poważne, zaś wodna produkcja ze stajni DC jest przepełniona humorem i ferią barw. Odstawcie trójzęby, "Aquaman" przypływa do naszych kin na luzie i proponuje zabawę z rozmachem, jakiego dawno nie widzieliście.
-
Aż lśni od kolorowych kostiumów, tętniącego życiem podwodnego świata oraz kapitalnych efektów specjalnych. To produkcja wciągająca, wyrazista i po prostu bardzo solidna, absolutnie warta zobaczenia na jak największym ekranie!
-
Bardzo rozrywkowe widowisko, w którym nie został zmarnowany żaden dolar. Pozytywne zaskoczenie i najbardziej cool film DCEU.
-
Jest lekko, zabawnie, kiczowato, ale twórcy mają pełną świadomość tej kiczowatości i ani na moment nie zdejmują nogi z gazu.
-
Jeśli ktoś kilka lat temu powiedziałby mi, że "Aquaman" okaże się jednym z najlepszych obrazów na licencji DC, tylko bym się zaśmiał. Życie pisze jednak najlepsze i zarazem nieprawdopodobne scenariusze. "Aquaman" nie jest jednak filmem bez wad.
-
James Wan stworzył bardzo samoświadome, bezpretensjonalne kino mocno osadzone w stylistyce lat 80. Jest campowo, ale jednocześnie z rozmachem i pięknymi widokami. Żaden inny film superhero nie kładł tak dużego nacisku na kreację świata i poczucie przygody.
-
Prosta, bezpretensjonalna rozrywka, która nie udaje czegoś, czym nie jest. A jest drogim widowiskiem, ze świetnie sfilmowanymi scenami akcji, charyzmatycznym bohaterem oraz pasją. Takie połączenie zdarza się niezbyt często i jest tak wyważone.
-
Jeden z najbardziej obłędnych wizualnie filmów, jakie miałem okazję obejrzeć w ostatnich latach. Film czerpie pełnymi garściami z kart komiksów.
-
Zdecydowanie spełnia podstawowe zadanie filmu, czyli po prostu bawi.
-
Aquaman przez cały czas dobrze się tu bawi. Nawet kiedy zbiera łomot, nie przestaje się uśmiechać. Takich bohaterów chcą widzowie. Film Jamesa Wana to kolejny po Wonder Woman dowód na to, że DC Comics jest w coraz lepszej formie.
-
Bez dwóch zdań Aquaman to, obok Wonder Woman, drugi najlepszy film DC.
-
Aquaman nie zbawi DCEU, ale to bardziej staroszkolna przygodówka niż film superbohaterski i chyba w tym jego największa moc. Olśniewająca strona wizualna powinna przemówić za kinowym seansem.
-
Zachwyca wizualną oprawą, może się spodobać miłośnikom awanturniczego kina przygodowego z wyrazistymi bohaterami. Te sprawnie połączone elementy oraz odejście od mrocznej stylizacji plasują obraz Jamesa Wana bliżej produkcji Marvela.
-
Mimo licznych niedociągnięć i fabularnych fikołków, seans Aquamana to kawałek naprawdę przyjemnej rozrywki. Film jest dynamiczny, przepiękny wizualnie, zawiera duże ilości Jasona Momoy naraz, a do tego po prostu i bez większej filozofii - daje czystą frajdę z oglądania.
-
DC wyciągnęło wreszcie kij z... chciałam powiedzieć, zeszło z koturnów, na których kręciło swoje ostatnie filmy i wyszło mu to na dobre. "Aquaman" jako film skręca nieco w stronę lekkości Marvel Cinematic Universe, zaś Aquaman jako postać to swój chłop, z którym można i w tawernie się napić, i fotkę sobie strzelić.
-
Widzowie złaknieni epickiej, tętniącej pozytywną, bezpretensjonalną energią rozrywki z dużym prawdopodobieństwem będą się na tej produkcji świetnie bawili.
-
Obawiałem się, że Aquaman będzie filmem prostolinijnym, ze średnią jakości CGI i bez większego pomysłu na siebie. Okazuje się jednak, że James Wan potrafił przekuć historię superbohatera, którego rzadko traktowano serio, w przepiękny wizualnie film.
-
Efekty wizualne podpowiadają mi, aby Ci polecić film, żebyś miał frajdę. Jednak zbyt luźna fabuła mówi z drugiej strony jak masz więcej niż 13 lat to odbiór może być różny.
-
Reżyser pewną ręką miksuje ze sobą kino nowej przygody, rodzinny melodramat, screwball comedy, horror, batalistyczny epos oraz proekologiczne przesłanie.
-
Przy wszystkich tych oczopląsach, fabuła jest zadziwiająco zwarta i sensowna. Przenosimy się z miejsca na miejsce, raz płynąc po Morzu Północnym, innym razem skacząc po włoskich dachach, zawsze jednak podążając za historią, aż do efektownego finału.
-
Nie ma sensu udawać: "Aquaman" to przede wszystkim rozrywka spod znaku wizualnego rollercoastera. Niektóre sceny to kicz do potęgi. Gadanie pod wodą o sprawach życia i śmierci bywa momentami nie do zniesienia. Z drugiej strony wszystkie sekwencje pościgów, włamań, bitwy podwodnej robię ogromne wrażenie.
-
To nie jest doskonały film. Ma swoje problemy, zapożyczenia, niedopracowania i... w sumie, nie jest to ważne. Prawda jest taka, że James Wan wyciągnął z tego przegłupiego scenariusza więcej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
-
Jeśli ten cudownie wyglądający, ale głupi fabularnie film nie otrzyma Oscara za reżyserię efektów specjalnych, to nie istnieje na tym świecie sprawiedliwość.
-
Może być prawdziwym przełomem dla DC, które powoli wstaje z kolan, odnosi coraz więcej sukcesów i staje się lubianą marką.
-
Opowiedzenie wiarygodnie historii o podwodnej cywilizacji było karkołomnym wyczynem i, mimo wad filmu, bawiłem się nieźle. Film to świetny blockbuster z oszałamiającą stroną wizualną, ciekawą stroną muzyczną i ze świetną obsadą, która wyciska, co się da z przeciętnego scenariusza.
-
Ostatecznie, mimo wpadek i nie zawsze trafionych wyborów, "Aquaman" zapewnia sporo frajdy. Po nudnawej "Ligi Sprawiedliwości" i wyjątkowo nieudolnym prologu samego filmu można było mieć najgorsze przeczucia. Szczęśliwie bezpretensjonalny eskapizm, efekciarstwo oraz fajni bohaterowie skierowali produkcję na właściwe tory.
-
James Wan to nie Taika Waititi, ale "Aquaman" to, obok "Wonder Woman", zdecydowanie najbardziej udana ekranizacja komiksów DC Extended Universe. Warner Bros. może sobie pogratulować: Jason Momoa jest stworzony do tej roli.
-
Najnowsza produkcja DC to gotowy przepis na podzielenie recenzentów i widzów. Film Jamesa Wana jest melanżem oczywistych błędów i niedoróbek z imponującą stroną wizualną i autentyczną przyjemnością oglądania.
-
Spodoba się przede wszystkim damskiej części widowni, ponieważ muskulatura głównego bohatera, jego niesamowita odporność oraz ta cała nieokrzesana natura buntownika mogą się podobać. Dostajemy w swoje ręce dynamiczny film akcji, którego dziury fabularne oraz kiepską muzykę próbowano zatuszować ładnymi widokami oraz okazjonalną dawką humoru.
-
Aquaman pod wieloma względami przypomina Venoma. Jest to film mocno niedoskonały, ale ze sporym ładunkiem czystej frajdy.
-
Podwodna królewna śnieżka oblana testosteronem i mitologiami wodnego świata.
-
Wypełniony jest wręcz nieprzyzwoitą liczbą scenariuszowych głupot, drętwych dialogów i marnych komputerowych efektów. Jednak w trakcie seansu nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że cała ekipa była tego doskonale świadoma i po prostu zbytnio się tym nie przejmowała. Przez to trudno podchodzić do filmu inaczej niż do wysokobudżetowego kina klasy B, podczas oglądania którego należy skupić się na dobrej zabawie, bo tej jednak otrzymujemy całkiem sporo.
-
Nie jest to zły film, ale nie jest też tak dobry jak "Wonder Woman", prezentując poziom przeciętnego letniego blockbustera, cieszącego oko świetnymi efektami specjalnymi oraz dynamiczną akcją, ale oferującą nieangażującą, odtwórczą i po prostu słabą historię.
-
Chciałbym żeby to był lepszy film, ale nie jest. Problemy ze scenariuszem, brak sensu w niektórych scenach, zły nacisk na poszczególne elementy. Ale obejrzałem film z przyjemnością. Zwłaszcza Jason Momoa zrobił niewiarygodnie dobrą robotę.
-
Wan dopiął swego. Jego Aquaman to film w pełni autorski, czerpiący garściami z B-klasowego kina Nowej Przygody, będący niestety dość prozaicznym studium superbohatera. Obraz nie wyróżnia się na tle innych komiksowych "początków", nie stroni od oczywistych zabiegów fabularnych, ale jest w nim tyle serca i zabawy formą, że trudno go nie polubić.
-
To nie jest zbyt dobry film. W wielu aspektach pozostawia wiele do życzenia, a w innych wydaję się trochę niedopracowany. No ale jak go tu nie docenić skoro dostarcza tyle frajdy. Jak nie podziwiać za to z jaką odwagą i pomysłem odcina się od wszystkiego z czym DC kojarzyło się wcześniej. W końcu jak go nie lubić skoro wywołuje uśmiech.
-
To był całkiem w porządku film. Ale przed sequelem trzeba zmienić scenarzystę.
-
Czy przez większość filmu byłem zdenerwowany przez głupi scenariusz? Tak. Czy w niektórych momentach czułem się zażenowany? Tak. Czy bawiłem się dobrze? Oj tak, wręcz doskonale.
-
Jest filmem szalenie przekombinowanym i wręcz kiczowatym, ale zarazem olśniewającym wizualnie, dostarczającym zupełnie niezobowiązującej rozrywki i przede wszystkim sprawiedliwym.
-
Jest lepszy zarówno od "Batmana v Superman", "Legionu Samobójców", czy zeszłorocznej ekstraklapy, czyli "Ligi Sprawiedliwości". Nie zmienia to jednak faktu, że to w dalszym ciągu film niepozbawiony wad w postaci choćby przewidywalnej fabuły, nie do końca dobrze wykorzystanego potencjału postaci drugoplanowych, czy fatalnej Czarnej Manty.
-
Rozbuchana wizja, spektakularne inscenizacje i fatalne dialogi. Wszystko to staje się miksem dobrej rozrywki, w której króluje Jason Momoa.
-
Jest jedną z tych produkcji, którą wystarczy obejrzeć raz i już więcej do niej nie wracać. Jeden bardzo przyjemny raz.
-
Długość filmu działa minimalnie na jego niekorzyść, gdyż wkrada się przez to miejscami drobna monotonność, ale każdy mój moment zwątpienia szybko rozwiewał następny spektakularny widok czy skrupulatnie choreografowana scena walki. Nie czułem się znudzony i chociaż film nie wypłynął na głębokie wody od strony emocjonalnej - dostarczył dobrej rozrywki.
-
Oglądanie tego jest jednak cały czas jak czekanie kibiców Manchesteru United po Alexie Fergusonie. W teorii jest dużo dobrego, w praktyce ciągła stagnacja.