
Emma większość czasu spędza na swataniu ludzi, których spotyka na swojej drodze, ale sama nie chce wychodzić za mąż. A przynajmniej nie prędko.
- Aktorzy: Anya Taylor-Joy, Johnny Flynn, Bill Nighy, Josh O'Connor, Mia Goth i 15 więcej
- Reżyser: Autumn de Wilde
- Scenarzysta: Eleanor Catton
- Premiera kinowa: 28 lutego 2020
- Premiera DVD: 2 lipca 2020
- Premiera światowa: 13 lutego 2020
- Ostatnia aktywność: 20 listopada 2024
- Dodany: 3 stycznia 2020
-
Jaka jest więc "Emma" lat dwudziestych XXI wieku? Kontrastująca malowniczy, poukładany i bezpieczny świat pikników, balów i proszonych kolacji z lekko duszną atmosferą skostniałych norm i klaustrofobią małego miasteczka. Jeśli czymś znacząco różni się od poprzednich wersji, to zdecydowanie empatią i zrozumieniem dla postaci, które wcześniej były jedynie komediowymi pionkami - kobietami z samego dołu drabiny społecznej, zależnymi od innych, jak panna Bates i Harriet.
-
Krótki i prosty tytuł pierwowzoru reżyserka uzupełniła kropką. Ten drobny zabieg doskonale podsumowuje charakter dzieła. Podkreśla zdecydowanie, pewność, siłę. Film de Wilde jest właśnie konkretny, poprowadzony z przytupem, energią, świadomością celu.
-
Jeśli potrzebujecie odrobiny ciepła w waszym marcowym, wietrznym i deszczowym życiu, skryjcie się w Sali kinowej, dajcie zaprosić do eleganckiej posiadłości Państwa Woodhouse i zapomnijcie o problemach. Swoich rzecz jasna, bo nie ma nic ciekawszego niż cudze problemy.
-
Jest filmem zdecydowanie wartym uwagi. Niektórych może odstraszyć powolne tempo i pewna szablonowość fabularna. Całość nadrabia jednak strefa audio-wizualna, która zasługuje na największe pochwały i wszelkie nagrody.
-
Kto lubi filmy kostiumowe, a przede wszystkim uwspółcześnione ekranizacje klasyki literatury - będzie obrazem Emma więcej niż ukontentowany! Emma pod względem realizacyjnym to pierwszorzędna robota, a dzięki wyśmienitym aktorom oraz scenariuszowi, który nad XIX wieczną prozą pochyla się z pozycji współczesnej - dostajemy rzecz nietuzinkową.
-
Dzięki lekkości i wdziękowi Emma powinna się spodobać nie tylko najbardziej zatwardziałym fanatykom Jane Austen.
-
Lekka historia, na której przyjemnie zawiesić oko. Romansidło, które zadowala wizualnie kostiumami z epoki i polnymi krajobrazami, a chwile zabawy i dobre aktorskie kreacje dodają całości odpowiedniego uroku.
-
W zasadzie tu każda postać ma charakter. Ta "Emma" to strzał w dziesiątkę. Z przyjemnością obejrzę jeszcze raz.
-
Wizualnie niewinny, pełen pastelowych kolorów, symetrii i fantazji, która szybko zaczyna kojarzyć się z Wesem Andersonem.
-
Może i nie jest najdokładniejszą ekranizacją powieści Austen, ale z drugiej strony takie już BBC nakręciła, więc widzowie zasłużyli na coś luźniejszego. Reżyserka za to rekompensuje to świetnym humorem, wyborną muzyką i przepięknymi zdjęciami.
-
Niezależnie od tego, czy lekki ton całości uznacie za zaletę, czy ograniczenie, z kina wyjdziecie pokrzepieni. To mało? Sami się przekonajcie.
-
Nowa wersja dzieła Austen jest po prostu urokliwa, aktorsko błyskotliwa i niezwykle łatwo się w niej zadurzyć, mimo wad
-
Nazwijcie mnie staroświecką - lubię, jak ten szlachecki angielski świat uwodzi niewysłowionymi pragnieniami, jak narratorka zgryźliwie komentuje zachowania postaci, z sympatią odnosząc się do ich problemów różnej maści i wagi.
-
Można niby sobie ponarzekać, że trzeba było to zrobić odważniej, pokombinować, lecz z drugiej strony dostaliśmy porządny cover, który udowadnia, że niektóre szlagiery nigdy się nie znudzą.
-
Spodoba się raczej tylko wiernym fanom Jane Austen. A i to nie jest całkowicie pewne.
-
Przezabawna, pięknie zainscenizowana i fenomenalnie zagrana komedia, która sprawia, że tekst Jane Austen wspaniale bawi nawet 105 lat od premiery.
-
Jako lekko satyryczne kino o dorastaniu sprawdza się. Jednak tego szturchania, mrugania okiem i teatralności jest czasami za dużo, widać szwy i umowność.
-
Reżyserka Autumn de Wilde podeszła do zadania dość odważnie, stawiając przede wszystkim na humor i obraz. Scenografia i kostiumy są oszałamiające. Ilość i kompozycja jaskrawych barw biją po oczach. Ma się wrażenie, że bohaterowie mieszkają we wnętrzu weselnego tortu, a świat przedstawiony jest wręcz odrealniony. Projektantka kostiumów będzie poważną kandydatką do przyszłorocznych nagród filmowych.