Kiedy świat upada, młoda Furiosa zostaje uprowadzona z Zielonego Miejsca Wielu Matek. Wpada w ręce potężnej Hordy Bikerów, której przewodzi watażka Dementus. Po przebyciu Pustkowi porywacze docierają do Cytadeli, gdzie rządzi Wieczny Joe. Dwóch tyranów zaczyna walkę o władzę, Furiosa zaś musi przetrwać wiele prób, jednocześnie gromadząc środki, które pozwolą jej wrócić do domu.
- Aktorzy: Anya Taylor-Joy, Chris Hemsworth, Tom Burke, Nathan Jones, David Collins i 15 więcej
- Reżyser: George Miller
- Scenarzyści: George Miller, Nick Lathouris
- Premiera kinowa: 24 maja
- Premiera DVD: 16 sierpnia
- Premiera światowa: 15 maja
- Ostatnia aktywność: Wczoraj
- Dodany: 8 stycznia
-
"Furiosa: Saga Mad Max" w idealny sposób rozwija świat, który pokochaliśmy. Nie odcina od niego kuponów. Nie składa obietnic, których nie może spełnić. Nie jest też naszpikowana easter eggami ani jakimiś odniesieniami do poprzedniej trylogii. Stara się być prequelem produkcji "Mad Max: Na drodze gniewu", ale nie powiela tych samych schematów.
-
Superprodukcja z szacunkiem dla fanów, bez chamskiego kapitalizowania sukcesu. Widowisko przeznaczone do oglądania na dużych ekranach i w najlepszych salach. A że niezbyt potrzebne i będące wyłącznie smaczkiem dla uniwersum? Nieważne. Szybko zapomnimy o tym, gdy usłyszymy pierwszy ryk silników, zobaczymy efektowny pościg i damy się wciągnąć w pustynną sagę.
-
Prequel na który był pomysł. To chyba najlepsze określenie na film "Furiosa: Saga Mad Max", który właśnie wszedł do polskich kin. Z tej okazji zapraszam na... dość zaskakującą, recenzję BEZ SPOILERÓW. Zapraszam
-
To inny film niż "Na drodze gniewu", choć gniewu w dużych oczach Taylor-Joy nie brakuje. Spokojniejszy. Cichszy. Jakby ktoś przeciął wężyk i benzyna nie zdążyła spłynąć do baku. Jest energia, szybki montaż i głośny, choć już nie "gryzący" ucho motyw muzyczny od Junkie XL, ale tylko momentami.
-
Moje ewentualne zastrzeżenia odnoszą się nie tyle do samego filmu, co do trendów, w które się wpisuje. Chodzi mi o dopowiadanie życiorysów popularnych bohaterów. Tajemnica otaczająca losy Furiosy wydawała mi się zawsze intrygująca i spokojnie mogłabym się obyć bez paru faktów z jej życia.
-
Miller wie w jakich miejscach może pozwolić sobie na oszczędność, a gdzie w pełni oddać się swojej kreatywności. I choć tym razem nie obyło się bez kilku problemów to ja cały seans "Furiosy: Sagi Mad Max" spędziłem zaangażowany. Wciąż bawiłem się bardzo dobrze, bo to rozrywka na wysokim poziomie. Taka, która nawet jeśli słabsza od "Mad Maxa: Na drodze gniewu", to wciąż pozostawia inne blockbustery daleko w tyle.
-
Na tę produkcję najlepiej patrzeć, jak na nowe wcielenie Pod kopułą gromu - zasadniczo zbędny dla sagi spin-off, który jednak dla fanów oryginału stanowi fajną ciekawostkę i okazję do powrotu do Australii. W końcu, czy mamy jakąkolwiek pewność, że to wszystko nie są po prostu dokumenty o tym, jak wygląda interior najmniejszego z kontynentów?