Straszliwy Nosferatu zakochuje się w młodej kobiecie. Powodowany rosnącą obsesją wampir sieje wokół grozę i strach.
- Aktorzy: Bill Skarsgård, Lily-Rose Melody Depp, Nicholas Hoult, Willem Dafoe, Aaron Taylor-Johnson i 15 więcej
- Reżyser: Robert Eggers
- Scenarzysta: Robert Eggers
- Premiera kinowa: 21 lutego
- Premiera światowa: 25 grudnia 2024
- Ostatnia aktywność: 16 kwietnia
- Dodany: 14 lutego 2024
-
W zamku Hrabiego Orloka spędzamy wprawdzie trochę za mało czasu, ekspresjonistycznych zrywów też przydałoby się więcej, ale to wciąż jeden z najautentyczniej zilustrowanych gotyckich horrorów od czasu "Jeźdźca bez głowy" Tima Burtona, imponujący stylowym chłodem i kompozycyjną symetrią. Skarsgård z na siłę zapuszczonym wąsem wygląda trochę zbyt bohunowo, ale aktorsko sprawdza się dużo lepiej, niż oczekiwałem, zwłaszcza jako quasi-romantyczny "bohater".
-
"Nosferatu" to film, który stoi przepiękną realizacją. Jeżeli obedrzemy go z wysublimowanych kadrów, to otrzymamy średnią produkcję z kulejącym scenariuszem. Na szczęście stylistyka Roberta Eggersa przychodzi mu na ratunek i swoją niepowtarzalnością wznosi "Nosferatu" na wyżyny artyzmu.
-
"Nosferatu" to nie tylko wspaniałe kreacje aktorskie, ale przede wszystkim uczta dla oczu. Mrok wręcz wylewa się z ekranu. Podczas seansu zaczynamy czuć chłód i wilgoć. Z tyłu głowy pojawia się niepokój, jakbyśmy spodziewali się czegoś złego. Eggers znakomicie odnajduje się w takim klimacie i serwuje go nam z uśmiechem na ustach. Całość tworzy przerażającą mozaikę, od której trudno się oderwać.
-
Film oczywiście wygląda pięknie i malowniczo. Nic dziwnego, skoro za inspirację posłużyło malarstwo z tamtego okresu, tak że każdy niemal kadr jawi się niczym ożywiony obraz. W miarę rozwoju akcji czułam się jednak bardziej jak w muzeum, niż w prawdziwych miejscach epoki. Nawet makabra, której tu nie brakuje, jest dopieszczona i wystudiowana. Sama się sobie dziwię, jak bardzo byłam nieporuszona, gdy z ekranu lały się płyny ustrojowe, a ulicami opętanego plagą miasta przebiegały hordy szczurów.
-
Jeśli nowy film Eggersa miałby wyjechać z Dolby Theathre wyłącznie z jedną statuetką, niech to będzie właśnie ta, bo dawno nie byłem pod tak wielkim wrażeniem roboty operatorskiej.
-
To hołd dla kina, europejskiej kultury i naszych wampirzych mitów. Film świetny, obraz-ideał, który będzie umilał mi wiele wieczorów, bo na pewno wrócę do tego filmu, by dojrzeć jeszcze więcej detali świadczących o kulturoznawczej pracy ekipy, a myślami nie raz powrócę do jednego z wielu jego przesłań. Fabularnie jednak dzieło Eggersa nie wywołuje głębszych uczuć
-
Jeśli tutaj jedną z lepszych ról w swej dotychczasowej karierze gra Aaron "Kraven" Taylor-Johnson, a cztery słuszne nominacje do Oscara są dowodem, że Eggers znowu zaprosił widzów do "prawdziwej epoki", to znak, że nie ma co żałować straconych monet. To film o budżecie 50 mln dolarów, stworzony na duży, kinowy ekran. Niech żałują Ci, co oglądali go na laptopie.
-
Mogę zaryzykować i nie bez kozery stwierdzić, że "Nosferatu" to najlepszy film Eggersa. Nie jest to dzieło dla wszystkich, ale ciężko jest przejść obojętnie wobec wykreowanego świata oraz znakomitej warstwy wizualnej. Może nie zawsze przeraża i ma momenty przestoju, jednak jak już złapie, będzie trzymał do samego końca.
-
Ci którzy zdecydują się na seans kinowy będą mieli okazję doświadczyć przeżycia estetycznego najwyższej próby. Każdy kadr z tego filmu mógłby zdobić wnętrza gotyckiego zamku jako obraz malowany ręką romantyka. Widoki zapierające dech w piersiach - nie ma w tym przesady. To bardzo malarskie dzieło, poetyckie i urzekające. Pamiętajmy jednak, że to nie wypad go galerii sztuki tylko seans filmowy. Warstwa narracyjna nie jest już tak doskonała, przynajmniej w moim odbiorze.