-
Na tle przerośniętych efektami specjalnymi, schematycznych do bólu produkcji o podobnej tematyce, "Cloverfield Lane 10" prezentuje się naprawdę dobrze.
-
Tym, co w Cloverfield Lane 10 najwspanialsze, jest bowiem ryzykowne, ale jakże brawurowe zbudowanie przedziwnego pomostu fabularnego pomiędzy obydwoma tytułowymi krewniakami, które ma miejsce w finałowych scenach filmu i zasadza się na bezczelnym zerwaniu z ustaloną konwencją thrillera psychologicznego.
-
Z "Cloverfield Lane 10" udało się uczynić pełną wyczucia mieszankę gatunkową, w której wypełniona zaskoczeniami apokalipsa rozgrywa się w mikrokosmosie podziemnego schronu atomowego.
-
Kpi sobie z oczekiwań widza, dostarczając solidnej, acz przewrotnej rozrywki.
-
Kameralny dreszczowiec, rozpisany właściwie na troje aktorów. Wszystko działa więc m.in. dzięki świetnym Goodmanowi i Winstead, a także kojarzącej się z postapokalipsą ścieżce dźwiękowej.
-
Fajny pomysł, fajne rozwinięcie, mocno dyskusyjny finał.
-
Hitchcockowski suspens, ale finał podzieli widzów.
-
Najfajniejsze i najciekawsze w obu filmach z logiem "cloverfield" jest bowiem to, że ich fabuły można śmiało odczytywać jako metaforyczne oddanie stanu ducha głównych bohaterów.
-
Z jednej strony w bezlitosnej walce o laur recenzenta staje ciekawa historia i intrygujący motyw przewodni, z drugiej fakt, że fabułę i narrację bezceremonialnie zarżnięto nieprzemyślaną chronologią i tempem oraz nieumiejętnym budowaniem napięcia.
-
Dobry, niejednoznaczny i wart uwagi film, którego końcówka może sprawić, że z niedowierzania pacniemy się w czoło, ale nie będzie w stanie zepsuć jego ogólnego odbioru.
-
Może i nie jest arcydziełem, jednak nie ma wielu technicznych aspektów, do których nawet zaprawiony kinoman mógłby się przyczepić.
-
Ciekawa próba ugryzienia filmowej serii od innej strony, nie do końca udana, bo nie tak szarpiąca nerwy, jakby to twórcy sobie życzyli, ale i tak warta poświęcenia jej swojego wolnego czasu.
-
Ciekawy, świeży pomysł, który przez większą część filmu nie pozwoli wam oderwać się od ekranu.
-
Jest dziełem pełnym od początku do końca. Wszystko tu jest na swoim miejscu i niczego nie brakuje.
-
Rewelacyjnie skonstruowany scenariusz wciąga widza w grę, gdzie każda następna scena ma związek z poprzednimi i niemal każdy rekwizyt powróci. Ta klasyczna konstrukcja cierpi przez wyjątkowo debilne zakończenie.
-
Obejrzeć ten film, może niekoniecznie trzeba, ale warto, choćby po to, aby przez niemal godzinę i czterdzieści pięć minut "wypocząć" i wejść w pełną napięcia interakcję z porywczym, będącym w doskonałej formie Johnem Goodmanem.
-
Poza tym jest to pod każdym względem znakomite kino.
-
Nawet jeżeli końcówka "Cloverfield Lane 10" nie przypadnie wam do gustu, nie przekreśla to bardzo dobrej produkcji Dana Trachtenerga, który na prostym pomyśle, stworzył coś, co długo będzie przykładem doskonale rozpisanego i angażującego thrillera.
-
Nie będziecie zawiedzeni, a na 100% zaintrygowani i zaskoczeni do samego końca.
-
Choć żeruje na popkulturowym dziedzictwie, odznacza się niespotykaną ostatnio w Hollywoodzkie tak bardzo ożywczą świeżością.
-
Robi piorunujące wrażenie i zaskakuje równie przyjemnie jak dwa lata temu udało się to "Whiplash", a rok temu "Ex Machina".
-
Są tu sceny, których nie powstydziłby się sam Hitchcock.
-
Jeśli kupicie ten finał, znajdziecie się w gatunkowym niebie.
-
Znajduje wybawienie w dwóch pierwszych segmentach, wspaniale niesionych falą znakomitego tandemu aktorskiego Winstead-Goodman, co z jednej strony czyni do krwi bzdurny finał tym boleśniej frustrującym, z drugiej ratuje film przed osunięciem się w rejony przyciasnej szkolnej rozprawki.
-
Przez niemal cały seans siedzimy na krawędzi fotela, nasz wzrok szuka kolejnych wskazówek, a umysł gorączkowo usiłuje znaleźć rozwiązanie głównej zagadki.
-
Od samego początku do końca trzyma widzów w napięciu, nie ma w nim ani jednej zbędnej sceny.
-
Jeżeli kochacie niepokój na ekranie i uwielbiacie ciszę przed burzą, to jesteście kupieni.
-
Kawał dobrego thrillera z elementami innych gatunków. Film daleki od doskonałości, jednak będący porządnie zrealizowanym i nienudzącym obrazem, momentami bardzo zaskakującym, który nie rozczaruje żadnego widza.
-
Kameralny film science fiction, który pozytywnie was zaskoczy!
-
Jest solidnym, minimalistycznym thrillerem, który oczywiście ma też swoje wady.
-
Thriller idealny. Wypełniony trzymającymi w napięciu scenami i oscarowym aktorstwem jest nieco spóźnionym wielkanocnym prezentem dla każdego kinomana spragnionego czegoś świeżego i oryginalnego. Fascynujące, klasyczne kino.
-
Jest idealnym przykładem genialnego thrillera, który zostaje doszczętnie zrujnowany przez zakończenie.
-
Drugi film uniwersum Cloverfield koncepcyjnie zdecydowanie odbiega od pierwowzoru, ale świetnie wpisuje się w niepokojącą narrację charakterystyczną dla gatunku.
-
Nadspodziewanie udany, intensywny thriller.
-
8.522 kwietnia 2017
-
-
Trachtenberg mógł i powinien z filmu wycisnąć więcej, ale trzeba mu oddać, iż potrafił w zwariowany sposób żonglować znanymi motywami i stworzyć pewną nową jakość.
-
Jeden z tych tytułów, po obejrzeniu których człowiek ma ochotę nakopać do tyłków jego autorom. Zaczynają oni z wysokiego "C", by zakończyć na niskim "H".
-
Dawno nie było już w kinie tak precyzyjnie napisanego scenariusza, który od początku do końca wodzi nas za nos i robi wolty o 180 stopni w najmniej spodziewanych momentach. Nakręcony małym nakładem finansowym "Cloverfield Lane 10" dobitnie pokazuje, że nie liczy się kasa, ale pomysł i to, jak można go sprzedać.
-
Pełnometrażowy debiut Trachtenberga uznaję za udany i mimo kilku potknięć, można mieć nadzieję, że reżyser nauczy się na własnych błędach. Z chęcią więc wypatrywał będę jego kolejnych filmów.
-
Dobry film, w którym na koniec twórcy za bardzo dali się ponieść projektowi monster. Ale większość filmu to naprawdę porządnie trzymające w napięciu kino, które ogląda się z przyjemnością.