Bella gotowa jest zamieszkać w zamku potwora, aby ratować ojca. Z czasem między dziewczyną a bestią zaczyna rodzić się uczucie. Jednocześnie o rękę Belli zabiega przystojny myśliwy Gaston.
- Aktorzy: Emma Watson, Dan Stevens, Luke Evans, Kevin Kline, Josh Gad i 15 więcej
- Reżyser: Bill Condon
- Scenarzyści: Stephen Chbosky, Evan Spiliotopoulos
- Premiera kinowa: 17 marca 2017
- Premiera światowa: 23 lutego 2017
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 5 września 2016
-
Wygląda sztucznie. Widz nie daje się oszukać, wciąż czuje, że ogląda nieprawdziwy świat. To chyba największa wada tej produkcji.
-
Aktorska Piękna i Bestia jest tym, czym być powinna: odświeżeniem klasycznej animacji oraz chwytającą za serce, dającą dużo uśmiechu i radości rozrywką.
-
Twórcy nie zgubili nic z piękna oryginału, mało tego - dodali coś od siebie: szczegóły oraz głębię. Udało się też zachować bajkowość całej historii: scenografia, muzyka i kostiumy sprawiają, że poczułam magię tej opowieści.
-
Mamy tu piękne sceny, doskonałą grę aktorską, przepiękne melodie i znakomite głosy wokalne!
-
Staje się bodaj najbardziej świadomym i autorskim dziełem z dotychczasowych aktorskich adaptacji animacji od Disneya.
-
Oferuje momenty kipiące energią oraz takie, które dorosłych dziś widzów przetransportują do czasów, gdy jako kilkulatkowie oglądali po raz pierwszy najpiękniejsze animacje Disneya. Ale chociaż to z założenia opowieść "stara jak czas", w tej wersji kurz nie został z niej starty. Raczej zamienił się w brokat.
-
Piękny wizualnie film, znakomicie "uczłowieczone" przedmioty - świecznik Płomyk wprost uroczy, dynamiczna akcja, ciekawe pomysły, imponujące efekty specjalne, Emma Watson uwodzicielska.
-
Jak przystało na tytuł film ma dwa oblicza: sceny w zamku są imponujące, ale już te w świecie "ludzkim" mocno naciągane.
-
Nowa "Piękna i Bestia" pozostawia widza dziwnie obojętnym. I nie chodzi o to, że klasyczna baśń jest nieaktualna, tylko o realizację, w której zabrakło ognia i życia, jakby za kamerą stanęła sama Królowa Śniegu.
-
Dla młodszych widzów, którzy nie mieli nigdy styczności z oryginalną animacją Disneya, Piękna i Bestia powinna być naprawdę niesamowitym przeżyciem. Stare pierniki również znajdą tu wiele przyjemności, jednak zabraknie im uczucia obcowania z czymś niezwykłym i unikatowym.
-
Hołd względem wersji animowanej. Reżyser Bill Condon zabrał nas we wspaniałą filmową podróż do krainy dzieciństwa i wspomnień związanych z jedną z najbardziej znanych bajek Disneya.
-
Dzięki tegorocznej produkcji wróciły wszystkie te wspomnienia, co oznacza, że zarówno Bill Condon, jak i specjaliści od efektów specjalnych, charakteryzacji i kostiumów, a przede wszystkim osoby odpowiedzialne za ścieżkę dźwiękową, naprawdę wykonali kawał porządnej roboty.
-
Nie obawiam się o kolejne aktorskie remaki znanych animacji Disneya. Tam nadal pracują ludzie z serduchem po odpowiedniej stronie, którzy prędzej odejdą z pracy niż pozwolą zniszczyć legendę dzieciństwa milionów z nas.
-
Reżyser "Dreamgirls" nie daje temu światu nic od siebie, a w zamian korzysta pełnymi garściami ze sprawdzonych piosenek, wyglądów, atmosfery. Całość jest jak zachodnie skrzydło w pałacu Bestii - zakurzona przestrzeń wypełniona po brzegi artefaktami z przeszłości.
-
Czaruje nas baśniowym klimatem, doskonałymi utworami musicalowymi oraz wysmakowanymi kostiumami, lecz podchodzi do kultowego dzieła ze zbyt nabożną czcią.
-
Bestia nieustannie uwodzi swoim urokiem.
-
Widowiskowy spektakl, któremu zabrakło jednak magii i uroku oryginału.
-
Obraz, biorąc pod uwagę całokształt, jest świetny, nie rozczarowuje i może zyskać sobie zupełnie nowe grono miłośników nie tylko wśród najmłodszych widzów.
-
Jest produkcją, którą można potraktować jako ciekawostkę. Mogę ją polecić jedynie osobom, które lubią porównywać dwie wersje tego samego tytułu, oraz tym, którzy unikają filmów animowanych jak ognia.
-
Perfekcyjny film dla całej rodziny, osobiście, zaskoczyłem samego siebie, że tak mi się spodobał.
-
"Piękna i Bestia" w nowej odsłonie przepięknie wygląda i wspaniale się rusza. Miejscami jest to kino lekko rozdmuchane, z którego twórcy mogliby uszczknąć tu i ówdzie kilkanaście minut, ale jednocześnie widowisko to wykreowano z fantazją i rozmachem.
-
Celuje wysoko, ale wypada przeciętnie - mimo udanej roli Emmy Watson i znacznego uaktualnienia warstwy kulturowej.
-
Bardzo odtwórczy film, który pomimo uderzającego podobieństwa z oryginałem wciąż potrafi oczarować. Fabuła jest nadal intrygująca i wciągająca, piosenki w takim samym stopniu urokliwe, a klimat nadal jest pełen magii i miłości.
-
Sądząc po efekcie, jaki udało się uzyskać Condonowi, można sądzić, że odświeżanie niektórych historii ma sens. Dzięki nowej - bardziej efektownej i bardziej widowiskowej formie - jedna z najpiękniejszych bajek Disneya ma szansę zdobyć miłość kolejnego pokolenia widzów.
-
Nie jest dziełem odkrywczym ani jeśli chodzi o opowiadaną historię, ani jeśli chodzi o sposób jej opowiadania. Jest to jednak film absolutnie udany pod względem budzenia w widzach emocji i to takich jakie założyli sobie twórcy.
-
Piękna atrakcja dla miłośników oryginału i próba dotarcia do nowego pokolenia odbiorców, ale pozbawiona w zasadzie wartości dodanej. Przyjemnie obejrzeć.
-
Pod względem wizualnym nowa produkcja z wytwórni Myszki Miki to piękna bajka. Dobrze się ją ogląda.
-
Dopieszczony wizualnie, zrobiony z pasją i pokazujący, że można dać drugie życie i dodać coś ciekawego do nieco już skostniałej historii. Znowu poczułem się jak dziecko i to takie, które właśnie poszło na wytworną sztukę do teatru.
-
Bardzo miłe dla oka i ucha nostalgiczne widowisko.
-
Jest miło, ładnie i trochę strasznie. Twórcy starali się jak mogli, żeby odpowiednio zrównoważyć akcenty i przygotować produkt dla całej rodziny. I moim zdaniem całkiem zgrabnie się to udało.
-
Posiada gwiazdorską obsadę, ogromny budżet i przypowieść starą jak świat, ale staje się nijaką inscenizacją. Zabrakło serca i duszy, które byłyby w stanie tchnąć w tą muzyczną wędrówkę odrobinę życia.
-
Żadne banały i drogi na skróty, film Condona to niezwykła produkcja, która wywołuje same pozytywne odczucia. Twórcy i aktorzy zrobili wszystko, co w ich mocy, by stworzyć niebagatelną, baśniową historię dla każdego.
-
Utrzymuje niezdrowo wysoką dawkę cukru starej, co pozwoli jej trafić do widzów niepełnoletnich.
-
Aktorska adaptacja jednej z najbardziej znanych animacji Disneya z pewnością zakończyła się powodzeniem i jest to film, z którego nikt nie powinien wyjść zawiedziony. Byłby jednak zdecydowanie lepszy, gdyby zdecydowano się odważniej podejść do pierwowzoru i nie powielać tak wielu jego elementów.
-
Pomimo tylu lat wciąż pozostaje międzypokoleniową baśnią z pięknym morałem dla dzieci i przestrogą dla dorosłych. Film jest jednak zbyt zachowawczy, a niektóre pomysły nie należą do trafionych, przez co najnowsze dzieło Disneya nie ma szans trafić na listę ich najlepszych aktorskich produkcji.
-
Jest to pozycja dla wszystkich: dużych i małych, wielbicieli bajek i produkcji disneyowskich oraz filmów z pięknym, radosnym przesłaniem, które ostatnio są coraz bardziej potrzebne.
-
Nie dokonuje ani rewolucji, ani nie tworzy nowej interpretacji, a wyłącznie przedstawia nam w odświeżonej scenerii sprawdzoną i kochaną przez wielu historię. To wystarczy, aby się dobrze bawić podczas seansu.
-
Krzywdy pierwowzorowi z pewnością nie wyrządza, ale nie zetrze jednocześnie kurzu z przestarzałej baśni z wciąż jednak uniwersalnym przesłaniem. Imponujące wizualnie widowisko doskonale sprawdzi się jako sceneria kinowej randki lub okazja do rodzinnego wypadu. Pozostałym widzom przyjdzie raczej przełknąć gorzką konkluzję - zbyt dużo piękna, za mało oszalałej bestii.
-
Wręcz przytłacza emocjami z tej ponadczasowej bajki, która w nowej odsłonie prezentuje się czasami lepiej niż oryginał.
-
Mam jednak nadzieję, że "Piękna i Bestia" nie zostanie zapamiętana li tylko jako pierwsza jaskółka tęczowej rewolucji w Hollywood, ale wysokiej klasy, poruszający musical, dowodzący, że remake nie musi być porażką.