-
Ma lepsze i gorsze chwile. Bywa infantylny, bywa też - mimo niedługiego czasu trwania - przeciągnięty, statyczny, co dla dzisiejszych widzów może być niezbyt atrakcyjne, ale już dla garstki maniaków przeszkody to stanowić nie będzie. Bo czyż stara, oryginalna Trylogia też taka nie była? Każdy z reżyserów - w sumie jest ich sześcioro - przybija tu autorski stempel.
-
Ma potencjał i daję mu szansę, chociaż po pierwszym odcinku jestem zawiedziony. Mając pieniądze, którymi dysponuje Disney, można było naprawdę stworzyć serial na powalającym poziomie, a tymczasem wyszło smutne potwierdzenie powiedzenia "pieniądze to nie wszystko".
-
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jak "Mandalorianin" przeskoczył oraz podniósł poprzeczkę kolejnym sezonom. Każdy odcinek wnosił coś do głównej narracji, tylko pozornie przypominając pierwszy sezon, akcja wygląda dynamiczniej oraz spektakularnie, pokazując o wiele bogatszy świat "Gwiezdnych wojen".
-
Jest dokładnie tym, czego to uniwersum potrzebowało. Mam wrażenie, że heroiczna konwencja trylogii ogranicza markę Gwiezdne Wojny, ale dzięki tam projektom, jak ten może się ona ciekawie rozgałęzić.
-
Ogólnie jednak nie mogę się doczekać na premierę kolejnych odcinków i je też bardzo chętnie obejrzę. Myślę, że Disney wykonał solidną robotę, ale zobaczymy jak będzie dalej.
-
Pierwszy sezon Mandaloriana wypada nadzwyczaj dobrze.
-
7.528 grudnia 2019
-
-
Dla mnie The Mandalorian to rzecz o tyle ciekawa, że stanowiła sympatyczną odskocznię od całej reszty serialowej ferajny. Odcinki można było oglądać z doskoku, Mandalorianin jest bohaterem ze sporą charyzmą więc przykuł moją uwagę, a i budżet był na tyle duży, że można było nakręcić kilka ciekawych akcji.
-
Daleko mu może do miana perfekcyjnego, bo po pierwszych odcinkach akcja wyraźnie osiada na miejscu. Nie ma co jednak wieszać od razu psów w samo południe, bo to i tak udany wstęp do nowej historii z ciekawymi postaciami i świetnym klimatem, który ogląda się ze sporą przyjemnością.
-
Było tu kilka ciekawostek. Uśmiechnąłem się przy świecących lizakach. Muszę mocno pochwalić to, jak twórcy pilnują spójności wizualnej w serialu, bo pomimo tego, że ma premierę w 2023 roku, to od razu można rozpoznać miejsca, modę i styl tego, co widzieliśmy w kinie w filmach z 1983 czy 2002. Mam jednak mały problem z fabułą.
-
Finał 2. sezonu niweluje wszelkie potknięcia we wcześniejszych odcinkach i sprawia, że z zapartym tchem będziemy musieli wytrzymać cały rok, aż do premiery 3. sezonu.
-
Dostaliśmy rozrywkowe, chociaż nieco wtórne widowisko, przez które widz płynie niemal bez ziewnięcia.