Dziewczynę z małego miasteczka zaczyna łączyć więź ze sparaliżowanym mężczyzną, którym się opiekuje.
- Aktorzy: Emilia Clarke, Sam Claflin, Janet McTeer, Charles Dance, Brendan Coyle i 15 więcej
- Reżyserzy: Thea Sharrock, Jojo Moyes
- Scenarzysta: Jojo Moyes
- Premiera kinowa: 10 czerwca 2016
- Premiera DVD: 9 listopada 2016
- Premiera światowa: 23 maja 2016
- Ostatnia aktywność: 4 maja
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Prosta i nawiązująca do klasyki gatunku produkcja. Jej twórcy uniknęli jednak schematów, które sprawiłyby, że w oczach współczesnych widzów mogłaby wydać się zbyt ckliwa i tandetna. Elementy komediowe dodają tej smutnej i wzruszającej historii lekkości, a subtelne i nastrojowe akcenty melodramatyczne wzbudzają delikatne drżenie serca.
-
Pod względem oryginalności sufitu nie przebije, ale jego kolejne elementy układanki układają się przynajmniej w wyraźny obraz.
-
Pomimo, że początkowo może wydawać się filmem takim jak wszystkie, ma to coś, co sprawia, że na samą myśl o nim, pojawia się uśmiech na twarzy. Historia ta jest pełna wzruszeń i wyrafinowania, a żeby jeszcze bardziej się w nią zagłębić, trzeba sięgnąć po powieść Jojo Moyes.
-
Ten melodramat o dość prostej fabule wywołuje jednak wiele kontrowersji i prowokuje do myślenia.
-
Mimo uproszczeń, film spodoba się zwłaszcza tym, którzy lubią wzruszające opowieści o uczuciach.
-
Jest jak romantyczna wersja "Nietykalnych". Filmowi kompletnie brakuje nieprzewidywalności w każdym aspekcie.
-
Piękna historia, niełatwa, ale z morałem. Warto obejrzeć film, ale jeszcze lepiej by było, jeśli najpierw sięgniecie po książkę.
-
Mimo swej pozornej przeciętności, mimo wszystko, po seansie nie zapomina się o niej tak szybko.
-
Narzekam, ale spójrzmy na film z dystansem. Jeśli ktoś nie lubi romansów, ale ma ochotę pójść na coś lekkiego do kina ze swoim wyjątkowo cierpliwym chłopakiem, prawdopodobnie będzie się doskonale bawił, nawet jeśli nie w taki sposób, o jaki chodziło autorce książki i scenariusza.
-
Przyznam, że dałam się ponieść emocjom i nawet jeśli miałam świadomość sięgnięcia przez twórców po znane i stare chwyty, dałam się nabrać. Czasem chyba dobrze jest sobie popłakać i się wzruszyć.
-
Niby miło się to ogląda i nie najgorzej słucha, a jednocześnie niczego się nie odczuwa. Oprócz przyjemności z obrazków i ładnych buziek.
-
Został dobrze opowiedziany i ma wszystko, co potrzeba historii spod znaku komedii romantycznej, gdyż tak bywa określana.
-
Inspirujący film, o tym, by życie wycisnąć jak cytrynkę, by nie żałować żadnego momentu.
-
W bajkach zwanych komediami romantycznymi miłość zwycięża wszystko, ale czy musi być to regułą? Film stawia więc pewne niełatwe moralnie pytanie, choć prawdę mówiąc pełni ono rolę intelektualnego ozdobnika klasycznego wyciskacza łez, momentami mocno kiczowatego.
-
Dostajemy ładnie zrealizowaną produkcję - cieszącą oko grą aktorską, malowniczą scenerią i ujęciami, które chwytają za serce, dopowiadając niedopowiedziane elementy historii.
-
Romantyczny dramat - jak najlepsze filmy gatunku - wzrusza i bawi jednocześnie. Choć śmiech to często przez łzy.
-
Jeśli jednak potraficie wybaczyć autorce drogę, po której każe kroczyć bohaterom, to przekonacie się, że jest to jeden z lepszych melodramatów ostatnich lat.
-
Całkiem zgrabnie zrealizowana, ale przez znaczną część seansu wtórna. Na pewno więc jest to propozycja dla wszystkich tych, którzy lubią czasem obejrzeć przyzwoity, choć przewidywalny wyciskacz łez.
-
Dobry film, jeżeli tylko zapomni się, albo nie zauważy, wątków związanych z samobójstwem. Wielka szkoda, że ten element pojawił się w książce i filmie, bo właśnie on psuje całą produkcję.
-
Nie oferuje nic specjalnie odkrywczego czy świeżego. Ot, kolejna sezonowa powiastka romantyczna, w sam raz na lato.
-
Nie zrewolucjonizuje gatunku i nie jest też niczym, czego jeszcze nie mieliśmy okazji podziwiać. Jednakże to solidnie zrealizowany romans, wyróżniający się świetnymi aktorskimi kreacjami, dużym ładunkiem szczerych emocji oraz świetną wymową zmuszającą do refleksji.
-
Od strony złożoności problemu, wokół którego oscyluje fabuła Zanim się pojawiłeś, zarówno natury fizycznej, jak i tej psychicznej, film, za sprawą miałkiego pogłębienia i skupienia uwagi widza na czułych słówkach i sytuacyjnych gagach, wypada nader słabo.
-
Jojo Moyes, dokonując adaptacji własnej książki, miała okazję stworzyć obraz poruszający kwestię eutanazji, wszystkich za i przeciw, a zamiast tego postawiła na pełne schematów romansidło połączone z melodramatem.
-
Pełen energii, rozwibrowany obraz bawi i wzrusza. Zdarza się, że reżyserka zatopi się w wizualną metaforykę i nieco nachalne podbijanie nastroju, jednak doskonale spełnia funkcje romantycznej historii o miłości.
-
Zwyczajnie patrzyło mi się na to z bólem zębów i poczuciem zażenowania. Całkiem sprawnie napisana fabuła została sprowadzona do serii krótkich nieporadnych scenek, z których każda ma nas albo wzruszyć do łez, albo też do łez rozbawić.
-
Nie jest dziełem wybitnym, nie ustrzegło się naiwnych rozwiązań i schematycznych scen, które widzieliśmy już w kinie tak wiele razy. Niemniej to nadal film, który ma w sobie pewną subtelność, a oglądanie go nie obrazi inteligencji widza.
-
Dość przewidywalna i mocno manipulująca historyjka miłosna, w której brakuje cienia ironii.