Baza recenzji
-
7,5/10. Powiem to brutalnie: to żadne arcydzieło. Ale zbliża się do takiego określenia w warstwie technicznej i aktorskiej. Makro i mikro. Epilog do wycięcia.
-
Problem z tą "komedią" jest taki, że jest nieśmieszna. I to dosyć powszechna opinia. Szacunek za zaangażowanie zacnej obsady, ale wszyscy bez wyjątku wypadają żenująco. Szkoda bo teorie spiskowe to idealny temat do żartów.
-
sprawdza się co najwyżej jako trolling Ministry Edukacji Narodowej, patologiczne postacie, fatalny plan, mało zabawne
-
Takiej ekranizacji opowiadania Stephena Kinga trudno się było spodziewać. Twórców trzeba pochwalić za pomysłu na krwawe uśmiercanie. Ale już wątek braterskiej rywalizacji pasuje tutaj jak pięść do nosa. Film więc spodoba się jedynie maniakom ekstremalnie krwawego gore. Ale trzeba uważać bo i za krytykę małpa może zabić.
-
-
(5) W musicalu potrzebne są dobre piosenki, a tu nie ma ani jednej. Rozczarowująca końcówka, chciałem zobaczyć Ritę w kajdankach.
-
Kończy się więcej razy niż Powrót Króla. W 4 główny wątek chyba bardziej mi się podobał - ten klimat tajemnicy, prawdziwa detektywistyczna praca. Tutaj od początku ta dwójka wydała mi się podejrzana, więc zero zaskoczenia, brakuje dubbingu w social linkach, ale true ending rewelacyjny. I te walentynki. xD
Dubbing, postacie, muzyka jak zwykle od Atlusa top. -
Znakomita produkcja z dreszczykiem prosto z francuskiej prowincji. Dobre aktorstwo, klimat można ciąć nożem, historia może nieco wyświechtana, ale realizacja robi robotę. Do oglądania zza kocyka -juz dawno nie miałam takich dreszczy że strachu.
-
Nudna, nic nie wnosząca, brzydka i odtwórcza bajka o pająku. Wątki "gangsterskie" zacząłem po prostu przewijać bo urągały mojej inteligencji. Postacie to wydmuszki i kartonowe wycinki. Fabuła jest tak prosta, że niemal nieistniejąca. Najlepiej podsumuję to w ten sposób, że przez kolejne tygodnie po premierze sprawdzałem Disney+ czy będzie jeszcze kolejny odcinek, a dopiero potem ogarnąłem, że 10 to już koniec. I w sumie to dobrze
-
Wstrząsające obrazki zniszczeń wojennych, a w tle rozmowy telefoniczne ich sprawców. Ciekawa formuła, chociaż monotonna i męcząca.
-
Dużo uroków: zarówno krajobrazowych, jak i kobiecych. Historia co prawda banalna, ale i tak ogląda się z przyjemnością.
-
Wstrząsający obraz zbrodni wojennej na Ukrainie. Mozaikowa konwencja. Poprawnie realizacyjnie. Gra na emocjach. Momentami aż do przesady. A w kinach pustki. To tylko pokazuje jak imigranci z Ukrainy się przejęli tragedią Rodaków i swojej Ojczyzny.
-
Ma swoje momenty, ale jak na ff, to zdecydowanie poniżej średniej.
-
Mroczny powrót do klasyki grozy, który zachwyca wizualnie, ale nie zawsze trzyma w napięciu. Gotycka atmosfera i dbałość o szczegóły epoki są perfekcyjne, a Bill Skarsgård jako Orlok budzi niepokój. Lily-Rose Depp i Nicholas Hoult wypadają przekonująco, choć ich emocje czasem nikną w chłodnej stylizacji. Film cierpi na nierówne tempo i brak świeżości w fabule. Dla fanów Eggersa i horroru – 8/10, dla reszty – solidne 6/10.
-
Małpa Osgooda Perkinsa stawia na czarny humor i absurdalne gore, przypominając „Oszukać przeznaczenie”. Reżyser bawi się makabrą, ale fabuła jest zbyt prosta, a emocje niewystarczająco angażujące. Potencjał rodzinnych traum ginie w natłoku groteski. Theo James i Tatiana Maslany wypadają solidnie, lecz całość nie zachwyca głębią. Dla miłośników krwistej rozrywki – 7/10, inni mogą odczuć znużenie.
-
Kiepski scenariusz. Chaos w narracji. Wyraziste, ale niesympatyczne postacie. Mało edukacyjne - czyżby nagość to był jakiś problem twórców. Kolorowe, ale momentami zbyt straszne dla młodego widza.
-
Pierwsza w historii telewizji relacja na żywo z aktu terroru, w dodatku realizowana przez dział sportowy, ukazana z punktu widzenia dziennikarzy. Wierna wręcz dokumentalna forma. Dużo gadania i brak pogłębienia dylematów bohaterów. Ale za to dobre tempo i skompensowana do jednego dnia narracja. To chyba powinien być Oscar, ale w Akademii jakieś przerzuty na antyizraelskosć.
-
"Jak mam to rozumieć?" Legenda legendą ale gdyby Ludy Północy były tak głupie jak bohaterowie tego filmu (bez różnicy, ci dobrzy czy ci źli) to powyżej 60 równoleżnika północnego do dziś byłaby niezamieszkana lodowa pustynia :/ (aktorstwo słabe, historia przewidywalna, lokacje choć ciekawe to niewykorzystane)
-
Seans "Małpy" jest dziwny. Niby to opowiadanie Kinga, ale nie można zgodzić się z tym, że twórca dużo czerpię z kanonu filmów mystery czy też slashera. Trochę tu oszukać przeznaczenie, trochę slasherów gdzie bohaterowie są dźgani a wciąż żyją. Momentami aż widza to śmieszy, ale to jest dobry śmiech bo po prostu reżyser puszcza Nam oczko, że to nie na serio, że to jest zabawka-małpa która zabija. Cała narracja, koncepcja wpada mocno ale ostatecznie to tylko niezły produkt.
-
Czwarta i jak zapowiadają ostatnia część historii o Bridget Jones bardzo mi przypadła do gustu. Film ten jest z pewnością inny niż swoi poprzednicy, Bridget pomimo swojego nieogarnięcia jest jakaś bardziej ludzka i przystępna. Po prostu lepiej mi się z Nią sympatyzuje niż wcześniej. Porusza fajnie wątki i kończy je ciekawą klamrą. Scenariuszowo jest oklepanie, ale to jest ten typ filmu w którym to kompletnie nie przeszkadza. Słodko-gorzki, można się pośmiać i złapać refleksję.
-
Surowe, kameralne i minimalistyczne niczym islandzkie nadbrzeże. Skrywa jednak podwójną osobistą tragedię. I ciekawe przykłady artystycznych performensów. Dla amatorów kina wymagającego wysiłku i skupienia. Plus za to że krótkie.