"Czas apokalipsy" to luźna adaptacja klasycznego opowiadania Josepha Conrada "Jądro ciemności", której akcja rozgrywa się w 1969 roku podczas wojny w Wietnamie. Film przedstawia podróż kapitana sił specjalnych przez brutalne strefy walk w Wietnamie. Celem jego tajnej misji jest eliminacja pułkownika Kurtza, który ustanowił bezwzględną dyktaturę.
- Aktorzy: Marlon Brando, Robert Duvall, Martin Sheen, Frederic Forrest, Albert Hall i 15 więcej
- Reżyser: Francis Ford Coppola
- Scenarzyści: Francis Ford Coppola, Michael Herr
- Premiera kinowa: 11 lipca 2003
- Premiera DVD: 5 listopada 2003
- Premiera światowa: 10 maja 1979
- Ostatnia aktywność: 9 listopada
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
ogromne, neurotyczne usiłowanie rozliczenia się z szaleństwem. każda sekunda spycha nas w mrok, w coraz bardziej surrealistyczne i oddalone od możliwości zrozumienia miejsce, którego nie da się zobaczyć, gdy się nie upadnie.
Czas Apokalipsy to jednocześnie brutalna opowieść o człowieku i jego wojnie z samym sobą, ale też moralitet o wyzwalaniu się z okowów, jakie nakładamy na siebie, o konformizmie i o pustce, która czai się niepostrzeżenie w tle. -
Bez względu na to czy wytrwasz aż do końca
tej pełnej szaleństwa i grozy podróży w mrok ludzkiej duszy ,trudno pozostać obojętnym wobec skali przedsięwzięcia i nie zachwycać sie mistrzostwem wykonania.Obsesyjny wręcz perfekcjonizm Coppoli czuć niemal w każdym kadrze.Brando nawet epizod czyni wielkim ,jednak prawdziwą apokalipsę czyni
fenomenalny zabawny występ Duvalla.
Dla niego i legendarnej sceny z Walkiria ogląda sie często i to jeszcze nie będzie
THE END -
(9.4) (Final Cut). To nie film o Wietnamie, ale nie przeszkadza mi to. Czekanie w napięciu na mistyczną końcówkę z Brando. Czas na poezję.
-
9.56 kwietnia
- Skomentuj
-
-
Pod względem technicznego wykonania jest to arcydzieło. Dźwięk, oświetlenie, scenerie - tworzą wprost niesamowitą atmosferę. Całości dopełnia postać Kurtza - enigmatyczna, przerażająca, z którego ukazaniem reżyser zwleka praktycznie przez cały film, co robi ogromne wrażenie. Oceniłbym wyżej, ale były momenty, w których film potrafił nieźle się wlec, zwłaszcza, że te romanse w połowie były całkowicie zbędne.