Baza recenzji
-
King Kong walczy z bolącym zębem, a Godzilla po uratowaniu miasta odpoczywa w Koloseum. Za bardzo nie ma pomysłu na fabułę, ale za to jest efektownie i zabawne postacie drugoplanowe: młoda małpka i weterynarz.
-
„Godzilla x Kong: Nowe imperium” to film pełen paradoksów. Z jednej strony, dostarcza niesamowitej rozrywki dzięki spektakularnym walkom potworów. Z drugiej, boryka się z problemami narracyjnymi i brakiem emocjonalnego ciężaru. Kong w roli głównej zachwyca, ale chaos w jego wykonaniu nie pozwala w pełni cieszyć się seansem. To kinowa jazda bez trzymanki, która jednak zostawia niedosyt.
-
Umiejętnie trzyma widza w stałym poczuciu dyskomfortu wobec obserwowanych wydarzeń, lecz nie oferuje przy tym zbyt dużego pola, by choćby spróbować zrozumieć motywacje Nitrama. Jego otoczenie go nie rozumie, on sam siebie nie rozumie, ale chociaż widzom można było dać szansę na doszukanie się w tym jakiegokolwiek sensu.
-
(7.4) Andrew Scott ciacho w chuj. Samotność gejowskich singli w Londynie. Teraz czas na obejrzenie traumy Harry'ego.
-
Ani 1/10, ani 10/10. Nie będę komentował. Niech ta ocena 5/10 będzie wystarczającą opinią.
-
nagość i niewiele więcej, a historia ciekawa, ładne wizualnie ale chaotyczne narracyjnie
-
Argentyńska masakra siekierą i kijem
-
Nudne, za długie, kiepsko napisane, średnio wyglądające, a do tego irytujące ze swoim realistycznym podejściem do komiksów.
-
Ach ta Gloria, ech ta narracja z offu.
-
Drodzy Państwo!Poszedłem na seans w piątkowy wieczór z przekonaniem, że obejrzę kino średniej klasy, pośmieje się z kadrów, powytykam błędy na wszelkich płaszczyznach i wyjdę ucontentowany.Zostałem tak mile zaskoczony, to było tak dobre! Duszna atmosfera jest tak wyczuwalna, i na ani sekundę nie ustępuję.Ma swoje scenariuszowe błędy i idzie w sprawdzone rzeczy ale podaje to w tak świetny sposób,niby oczywisty,ale bardzo uderzający w widza.No i "no mercy" dla dzieci-to było mocne i polecam seans.
-
8.525 marca
- 1
- #1 w nowych
- Skomentuj
-
Obejrzane za czwartym razem w domu i emocje dalej praktycznie te same. Niesamowite, że za każdym kolejnym seansem ciągle nie czuję się znudzony tą historią, ale to duża zasługa tak wspaniałego montażu. Świetne tempo oraz przemyślana konstrukcja. Generalnie precyzyjnie skonstruowany film, który z pewnością powtórzę jeszcze kilka razy.
-
Film świetny pod kątem reżyserii i aktorstwa. Matt Dillon i chyba jego rola życia. Konwencja i aspekty moralne, których po prostu nie mogę pominąć sprawiają, że daję tylko 6. Von Trier robi sobie z widzów żarty. Hit the road Jack and don't you come back no more.
-
"Argylle" Vaughna wprawia w osłupienie charyzmą Howard i Rockwella, jednak gubi się w przekombinowanej fabule i zbyt długim czasie trwania. Mimo atrakcyjnej obsady i dynamicznych scen, film zostawia mieszane uczucia i niedosyt.
-
Tylko niezły. Były o wiele lepsze dramaty sądowe, także francuskie np. Prawda.
-
Za pomysł i kreację Barbielandu należą się pokłony, bo widać że włożono tu sporo serca. Głównie cenię właśnie za tę pomysłowość i wyobraźnię, ale jeśli chodzi o przebieg fabuły jest znacznie gorzej. Sceny w prawdziwym świcie niebezpiecznie ocierają się o cringe, szczególnie jeśli chodzi o wątek firmy Mattel, który był chyba tylko po to, żeby zrobić lokowania produktów. Poza tym niezła zabawa, a sceny musicalowe to wisienka na torcie.
-
James Ivory – Pokój z widokiem (1985) (8.3)
-
Podobnie jak oryginał jest to mocne, brutalne kino dla facetów choć nieco głupawe , przerysowane i nader schematyczne. Podoba mi się praca kamery , zwłaszcza w scenach pojedynków. Gyllenhaal jest niezły jak zawsze a McGregor to prawdziwa bestia na koksie.
-
(6.3) Dość nudny slasher stópkarza Tarantino. Głównie dla scen samochodowych, choć jazda z koleżanką na masce wyjątkowo bez sensu.
-
Dziwaczny mariaż piękna i brzydoty. Warstwa czysto wizualna cieszy oko ale zakamuflowane w tej opowieści o wyzwoleniu kobiet à la Frankenstein podteksty pedofilskie napawają mnie odrazą. Wstyd i żenada a nie wielkie kino.
-
"Road House" (2024) Douga Limana z Jake’em Gyllenhaalem to odświeżony klasyk (kina klasy B) pełna akcji i humoru. Film zaskakuje nowym spojrzeniem na “kulturę” pojedynków. Gyllenhaal błyszczy w roli głównej, a debiut McGregor jako aktora dodaje kolorytu. Niestety całość jest mizerną i mało przekonująca choć kolorowa i przerysowana do granic.
-
Poszłam na Budda. Dzieciak '98 dla towarzystwa... Żałować? Nie żałuję, ale... Według mnie to coś nadaje się do wyświetlenia tylko i wyłącznie na kanale youtube twórcy, ale nie w kinie... Nie na dużym ekranie... Nie w miejscu, które ma kojarzyć się z kulturą... Zgodzę się, że można szanować Pana Kamila za to co przeżył, że wyrósł na porządnego faceta, że pomaga innym. Natomiast dużym minusem są patusiarski styl wypowiedzi oraz niechlujne sceny.
-
-
Ciekawe życie protagonisty. Żywe forma dokumentalna. Muzyka i motoryzacja. Kwestia tylko ile w tym prawdy, a ile marketingu.
-
No fajny film. Fajny. I Jake fajny, I Connor fajny. I klimacik fajny. I walki. Przerysowany. Spoko zabawa.
-
Wes Anderson z zasłużonym Oscarem za film średniometrażowy. Ciekawa forma narracji z perfekcyjnymi dialogami i retrospekcjami. Typowa kolorystyka. Do tego poziom absurdu.
-
(3.2) Od kodu zależy twoje życie, a ty zostawiasz go w domu, wow. Gadasz z robotem jakby miał rozum. Jeszcze mnie ciekawi po co politycy lecieli w kosmos.
-
W pierwszej godzinie filmu Cronenberg zachwyca budowaniem świata i nieprzewidywalnością. Piałem wręcz z zachwytu ogłaszając go prawie że jednym z najlepszych reżyserów lat 20 XXI w. Potem niestety te zachwyty opadają, ale nie zmienia to faktu, że to napewno jeden z najciekawszych reżyserów swojego pokolenia. Mia Goth królową (horroru).
-
(8) Wizualnie przepiękny, szacun, że udało się uzyskać dźwięk z tylu stadionów na cywilizowanym poziomie. Minus to mix migawek pozakoncertowych na ułamki sekund