Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
Dodaj recenzję

Baza recenzji

  • "You said I'm funny. How the fuck am I funny, what the fuck is so funny about me? Tell me, tell me what's funny!"
    Skurwiel, którego się bałem.
    Oglądając film.
    Stając z nim twarzą w twarz bym się zesrał na rzadko.
    Scorsese wart każdej nagrody świata!

  • Krytycy nienawidzili tego filmu po premierze (pewna masakra w szkole zrobiła też swoje).
    Dla widzów, to "kulciak".
    Mnie zachwycił po premierze na VHS, ale jak go oglądałem, to mój tata powiedział, że to "najbardziej debilny film jaki w życiu widział" (a widział o wiele "debilniejsze" filmy.)
    Moja mama, przytrzymała łapki pytając - "dlaczego wypożyczasz takie rzeczy?".
    Sami widzicie, że odbiór był... jaki był.

  • Najgorszy film Raimiego.
    Chciał pożenić kryminał z horrorem.
    Próba ambitna lecz nieudana.
    Widz zmarł.

  • Jak zazwyczaj się pisze, że film jest przewidywalny, to niekoniecznie bywa. Tutaj jednak od połowy czeka się tylko na dawno znany finał z turpistycznym zacięciem.

  • Głupi nawet jak na standardy kina Hollywoodlandu, bo przesadzony fabularnie.
    Ale ma w sobie moc!
    Dobry film sensacyjny, z zajadłą krytyką na mass-media i świetnymi scenami pożarów!
    Trudno nazwać to rozrywką, bo raczej pokazuje, że Ameryka się skundliła - amerykańska TV żywiła się przemocą dla oglądalności. I nagle pół roku później po 9/11 przyszło opamiętanie - ludzi wyskakujących z okien nie można było pokazywać. Ani plam krwi na betonie. Koniec przemocy w TV?
    Na jak długo?

  • "Pobane" ;P Może i scenariusz bzdurny bo upchali w nim wszystko co tylko się dało a od patosu momentami zęby bolą ale ogląda się to z zapartym tchem i z rozdziawioną gębą ;) No i te efekty, Amerykańce i reszta świata mogą się schować ("25 x Azja (4)" - 2/25)

  • Na Gwiazdkę w TV, pomiędzy Kevinem samym w domu, a Szklaną Pułapką...

  • Nie jest śmieszny. Jest smutny, ponury miejscami, depresyjny wręcz (szczególnie jeśli spojrzeć na poprzednie filmy).
    Ale to był strzał w dziesiątkę (ok, w siódemkę!), tym bardziej, że nawiązał fabułą do moje ulubionego filmu Franka Capry.
    I ten morał, taki sam w finale "Tego wspaniałego życia" - masz wspaniałe życie, nie szukaj innego, bo możesz pożałować.

  • Nie udało się.
    Film jest... nieśmieszny. Pamiętam jak siedziałem w 2007 roku w kinie - cała sala nabita (nigdy nie byłem na seansie, gdzie nie było żadnego wolnego miejsca), ale panowała dziwna cisza. Owszem, dzieciaki głupio rżały na niektórych slapstickowych scenach, ale dorośli siedzieli w milczeniu.
    Ja też.
    A na poprzednich scenach turlałem się ze śmiechu.
    Szkoda.

  • Rzadko zdarza się, by kontynuacja rewelacyjnego filmu, była równie rewelacyjna.
    Widziałem pewnie z 10 razy i za każdym razem turlam się ze śmiechu.
    Polski dubbing znowu zachwyca.

  • Cudowny!
    A przy okazji wywrócił świat amerykańskiej animacji do góry nogami. Okazało się, że wcale nie trzeba śpiewać co 5 minut, że można sobie pofolgować z treścią, obśmiać popkulturę, a przy okazji wtrącić kilka niegrzecznych żartów.
    I jeszcze te postaci.
    Plus legendarny polski dubbing i występ mistrza Jerzego Stuhra.
    Takich rzeczy się nie zapomina.

  • Uwielbiam Apokalipsę wg Św. Jana - to materiał, z którego można zlepić każdy gatunek (nawet komedię, co zresztą zrobiono).
    Niestety całość zawodzi, bo cała apokalipsa nie przeraża, w przeciwieństwie do tej biblijnej.
    Trochę zabitych ludzi, zdechłych rybek, grad, trzęsienie ziemi itp.
    Demi Moore jeszcze bez sztucznych wypełniaczy, wyrazista i przekonywująca. Plus dobre, mesjanistyczne zakończenie.
    Niemniej czuć mocny niedosyt.

  • Podium Polańskiego i jeden z najlepszych horrorów w historii kina.
    Tak się buduje klimat i napięcie.
    Każdy, kto porywa się na ten gatunek, przed wejściem na plan, powinien wybitny film Polańskiego obejrzeć. Ze trzy razy...

  • Sandra postanowiła spróbować sił w nieco poważniejszym repertuarze i trzeba przyznać, że udało się to jej całkiem, całkiem...
    Niektóre wnioski o przyczynach uzależnienia wydają się nazbyt oczywiste (by nie rzecz banalne), ale to jeśli ktoś miał do czynienia z tą straszną chorobą (tak - alkoholizm to choroba!) ten z pewnością odnajdzie tu sporo prawdy.

  • Obsada świetna, ale sama intryga strasznie przeciętna. Szkoda aktorów.

  • Ahh, ta permanentna inwigilacja.
    Choć trzeba mu oddać, że dość wizjonerskim filmem się okazał, bo przyszłość faktycznie okazała się ponura - technologia, która miała nam pomóc tylko oddaliła ludzi od siebie.

  • Szczury: Opowieść ze świata Wiedźmina

    2025
    VOD 13 dni temu
    Świat 13 dni temu

    Obejrzeć wyłącznie dla fenomenalnego Copleya (Bonhart - palce lizać!) i Lundgrena (jak zawsze charyzmatyczny!).
    A same Szczury? Do niczego innego jak do posiekania na plasterki się nie nadają.

  • "To tylko mgnienie oka" Ci (teoretycznie) najsłabsi zazwyczaj najwięcej mają odwagi. Momentami przejmująco smutny, poruszający i "łezkotwórczy" obraz ale finalnie dający nadzieję ("25 x Azja (4)" - 1/25)

  • (6,5) "Nieudowodniona wina to brak winy" ;) Wciągająca i trzymająca w napięciu intryga, Anthony, wiadomo, klasa, Ryan (mimo opinii wszelakich) też najgorszy nie był i tylko końcówka nieco zagmatwana i z niepotrzebnym "happyendem"(?)

  • Fundament zła

    2025
    VOD 1 mies. temu
    Świat 2 mies. temu

    Film stara się być czymś więcej niż zwykłym thrillerem - chce być komentarzem społecznym, analizą psychologiczną, horrorem i moralną alegorią. I to jest jego największy problem: próbuje za dużo i mało która z tych warstw jest dopracowana. W efekcie seans budzi frustrację, bo obiecuje za dużo, a praktycznie nic nie dostarcza.

  • Klasyk kina niskobudżetowego. Dziwny, ale wciąż dobrze się ogląda. Widać kiełkujący talent reżyserski Wesa Cravena.

  • Bugonia

    2025
    Kino 5 dni temu
    Świat 2 mies. temu

    Jeśli nawet ten film "świeci" na fioletowo, to już naprawdę nie rozumiem czego oczekują tutejsi, coraz bardziej wybredni kinomani.

  • Sztuka wystawiona po raz pierwszy w roku 1953 na deskach nowojorskiego teatru.
    Kilkanaście lat później w kinie nie wyszło, nawet jeśli mieli Daniela Day-Lewisa na pokładzie.

  • Niech Tom Hanks - aktor... wybitny, nie bierze się za reżyserię.
    Bo po raz kolejny (patrz film z roku 1996) jest wyjątkowo żałosny.
    Chłopie - wsiadaj do Fiata 126P i odjazd!

  • "Oniders", czy "Wonders"?
    Tom Hanks jest wybitnym (właśnie tak!) aktorem, ale reżyserem wyjątkowo marnym (później to potwierdzi równie nędznym filmem z 2016 roku!
    Wybacz Tom!

  • Nawet w Ameryce nie chcieli tego oglądać.
    W Polsce film poleciał od razu na VHS/DVD i... ile osób w Polsce interesuje amerykańska liga NFL?
    Dziesięć? Piętnaście?
    Ok, mamy film z Keanu.
    Liczba zwiększyła się do piętnastu tysięcy!
    Zawsze coś!

  • Jak w 80% przypadków - lepiej czytać książki, czy opowiadania Kinga.
    Nie warto nawet obejrzeć, nawet do porównania po lekturze...

  • Kino totalnej głupoty...
    Laska (kiedyś kochałem się w Selmie Blair) mówi - "popełnię samobója, bo rozczarowałam się facetem".
    A później będzie tylko bardziej głupiej.
    Może to dobrze, że o tym filmowym śmieciu już nikt dziś nie pamięta?

  • Troszeczkę lepsze od wcześniejszego "Kolekcjonera".
    Chyba.
    Oba filmy są przeciętne.
    Nic dziwnego, że charyzma Freemana nie wystarczy.
    Najpierw trzeba napisać lepszy scenariusz.
    A może te książki o Crossie są takie marne i nic lepszego z nich ulepić się nie da?

  • Zanim Neil LaBute nie popełnił kuriozum w postaci hollywoodzkiego "Kultu" (tylko nie pszczoły!) był całkiem niezłym gościem od niszowego kina.
    A siostrzyczką Betty pokazał, że potrafi ogarnąć cały konglomerat gatunkowy - jest tu świetna komedia, sensacja, kino drogi, satyra na amerykańską telewizję, satyra na kino gangsterskie (mordercy są debilami!), a nawet są elementy kina gore (brutalne skalpowanie człowieka - które musiało zostać przycięte, bo film dostałby NC-17).
    Warto sprawdzić!

  • Próbowano nawiązać do znakomitego "Długu". Jest nawet ten sam operator (Prokopowicz), jest Gonera z tegoż filmu.
    Niestety za reżyserię "Strefy ciszy" odpowiada wyjątkowo nędzna spierdzielina Krzyszfof Lang, który nigdy przenigdy, nie powinien za kamerą stanąć.
    Wyśniło mu się, że może.
    Szkoda, że dla widzów to był senny koszmar...

  • Z jednej strony nieznośne płaczliwe kino z Hollywood...
    Z drugiej - coś przepięknego i apogeum humanizmu.
    I rola Pesciego, który pokazał, że nie musi być przerażającym gangsterem ("What do you mean I'm funny?"), ale może być też umierającym człowiekiem, który jest super - polonistą - redaktorem - korektorem.
    Całkowicie zapomniany film, ale do dziś go uwielbiam.
    Aha, na VHS i w telewizji wyświetlano ten film pod idiotycznym tytułem... "Żółtodzioby".
    Całkiem blisko "Wirującego seksu".

  • Świetny kryminał, czy słaby?
    Świetny jeśli jesteś w tym nowy. Słaby jeśli przypominasz sobie, że kino noir, czy to amerykańskie, czy francuskie, robiło to lepiej już ponad pół wieku wcześniej.
    I uświadamiasz sobie wtedy, że to kino wtórne do bólu.
    Schlöndorff miał swoje pięć minut sławy, ale dziś ani sławy, ani nawet pięciu minut, które warto przeznaczyć na seans.

  • Możesz sobie ten film lubić, bądź nie, ale i tak czekasz na finał z "O Captain! My Captain!".
    A później jednocześnie się śmiejesz i płaczesz.
    Jeden z najwybitniejszych reżyserów w historii kina, Peter Weir, nawet z czegoś tak nieznośnie ckliwego, stworzył jedną z najbardziej niezapomnianych scen w historii kina.
    Bo Peter Weir jest geniuszem kina!

  • Po seansie myślałem, że Liam Neeson nie nadaje się do komedii. A po 25 latach obejrzałem nową wersję "Nagiej broni".
    Jak najbardziej więc się nadaje.
    Niestety w 2000 roku napisali mu gówniany scenariusz.
    Szkoda.

  • Sirât

    2025
    Kino 1 mies. temu

    (7.6) Ja jestem na tak. Ten przypadek, gdy durne rzeczy mi nie przeszkadzają, bo jestem w transie. Ojciec szukający córki śmiesznym autkiem na bardzo trudnych drogach? Tak, wyjątkowo głupie. Szkoda, że reżyser chociaż nie napomknął co to za kryzys polityczny, o co chodzi, czemu uciekamy. No ale uciekamy razem z bohaterami. Ludźmi na marginesie społeczeństwa, nawet gdy umrą, nikt się szczególnie nie przejmie.

  • Exit 8

    2025
    Kino 1 mies. temu

    (7.3) Wielu obejrzy z powodu gry, ja wiadomo - Yasutaka Nakata, trzeba sprawdzić. Może być, aczkolwiek można by bardziej skonfrontować bohatera z jego kobietą i dzieckiem. Jak to było z nimi, z ich relacją, chce czy nie chce tego dziecka, czego się boi, a może się nie boi? Ach, no i takie typowe kiepskie slasherowe schematy - ziom widzi anomalię, to zamiast uciekać, stoi i przygląda się. A potem leci na niego ocean wody lol. Ninomiya grający młodego chłopaka, też śmieszne.

  • Typowo mroczna akcja z religii judeo-chrześcijańskiej, ale co z tym zrobić, skoro robimy film dla dzieci?
    Czy ten bóg-potwór-Jahwe ma pozabijać wszystkie pierworodne dzieci?
    To pewnie trzeba tu dodać kilka musicalowych piosenek i tańców-przekładańców. Będzie lepiej?
    Osobiście, czekam, aż Disney nakręci kiedyś film animowany "Hiob". Jak Bóg założył się z Szatanem i pozabijał Hiobowi całą rodzinę i trzepnął mu bonusowo trąd.
    Spokojnie, będzie happy end! A i jakieś tańce się wymyśli...

  • To był ten smutny czas polskiego kiina przełomu wieków, gdy te nie wiedziało, co ze sobą zrobić. Dawni geniusze kina trzaskali głupawe kino na bazie szkolnych lektur, a młodzi nie mieli co ze sobą zrobić.
    I wymyślili sobie kino z offu.
    Nie licząc jednak ciekawego "Że życie ma sens", cała reszta tej amatorskiej błazenady, nie miała w sobie żadnej wartości.
    Aż dziwne, że ten duet scenarzysta-reżyser zrobili taką karierę, bo talentu u nich tyle co kot nasmarkał.

  • Wes Craven, który do tej pory straszył nas w snach szponami Kruegera, bądź Ghostface'em, postanowił nam opowiedzieć historię zwykłej kobiety (na faktach!), która po rozwodzie musi zorganizować swe życie na nowo.
    I te emocje, ten dowcip, brawura!
    Mam wrażenie, że Craven był lepszym reżyserem, niż większość z nas sądzi. Drążył, szukał, próbował się wyrwać z nieszczęsnej szuflady horroru, do której go wrzucono. Nie będzie szczęśliwego zakończenia - kazali mu reżyserować horrory do jego śmierci...

  • Strangers 2

    2025
    VOD za 7 dni
    Świat 1 mies. temu

    Rozczarowująca próba odświeżenia klasycznego home invasion, która zamiast napięcia i świeżości oferuje jedynie powielanie schematów znanych z pierwowzoru. Film sprawia wrażenie zrobionego na siłę, bez pomysłu, emocji i własnej tożsamości. To kolejna część i niestety dostaniemy rozdział trzeci.