Baza recenzji
-
Otóż całkiem podobnie jak z oryginałem z YouTube. Problematycznie, choć również z wyraźną pasją i sercem włożonym w produkcję. Można by to potraktować jako rozczarowanie, bo z pewnością to nie skok jakościowy na jaki liczyłem, lecz nie zmienia to tego, że przy "Hazbin Hotel" bawiłem się cudownie.
-
Serial zbyt nieudolnie podchodzi do wprowadzania zmian względem oryginału i chcąc stworzyć bardziej przystępną dla widza opowieść pobieżnie traktuje większość najważniejszych pomysłów Cixina.
-
Chicken Nugget zafundował mi około pięć godzin głupawkowego wieczoru i sprawdził się jako tzw. guilty pleasure. Nie jestem jednak przekonany, by koreański serial mógł przypaść do gustu szerszej widowni i stał się międzynarodowym hitem na miarę Squid Game, gdyż jest propozycją zbyt przeszarżowaną. Za to jestem przekonany, że zadowolić powinien poszukiwaczy wszelkich kuriozów oraz fanów absurdalnego humoru.
-
"Dżentelmeni" to bardzo dobry serial zarówno pod względem scenariuszowym, jak i postaci, które pojawiają się na ekranie. Jest to również jedna z tych produkcji, które, moim zdaniem, nie nadają się do oglądania na jeden raz. Styl Ritchiego w zbyt dużej ilości zaczyna przytłaczać. Dlatego po 2-3 odcinkach warto zrobić sobie przerwę. Dzięki temu też jesteśmy w stanie dostrzec więcej niuansów, jakie scenarzysta i reżyserzy poszczególnych odcinków chcieli nam przekazać.
-
Shogun jest jak na razie serialem dobrze przemyślanym, niesamowicie solidnie zrealizowanym, a do tego całkiem nieźle zagranym.
-
Mam nadzieję, że pozostałe dwa odcinki sezonu to już będzie samo mięcho, czyli historia napakowana treścią, okraszona dobrymi scenami batalistycznymi. Jak najmniej mistycyzmu, duchowości i innych pierdół w wydaniu Kwan, tylko ostra naparzanka, gęsta polityka i rywalizacja z Przymierzem o zdobycie Halo.
-
Nie zmienia to faktu, że serial jest świetnie zrealizowany, z w większości dobrą grą aktorską i wciągającą fabułą. Trzeci odcinek nie zmienił tego, że ciągle uważam to za jedną z ciekawszych pozycji, które ostatnio się pojawiły. Brawo! Z utęsknieniem czekam na kolejny epizod...
-
Mimo sięgania po zgrane motywy i klasyczne rozwiązania fabularne Ritchie urozmaicił serial charakterystycznymi dla siebie zabiegami i udało mu się osiągnąć prawdziwą serialową perfekcję.
-
Niewiele więcej można na temat Alerii powiedzieć. Jest to bardzo przeciętny, spokojny odcinek Halo. Może twórcy uważali, że jest taki potrzebny po akcji z inwazją na Reach. Moim jednak zdaniem jest to błąd, bo mamy bardzo rwane tempo i przewiduję, że ten sezon skończy się jakiś cliffhangerem pokroju wylądowania na Halo naszych bohaterów i ciemny ekran, napisy końcowe, czekaj sobie teraz dwa lata na ciąg dalszy. Bardzo nie lubię takich tanich, przewidywalnych zabiegów stylistycznych.
-
Jest bardzo dobrze. Pomimo kilku niewielkich minusów, polubiłem bohaterów i - co najważniejsze - wciągnąłem się w historię. I to pomimo tego, że w zasadzie ją znam i w miarę dobrze pamiętam. Wiem, że Toranaga ucieknie z zamku w Osace już za tydzień i że Anglik - Anjin-san odwróci uwagę strażników udając szaleńca. Wiem, że niedługo będzie trzęsienie ziemi i John uratuje miecz Toranagi.
-
Mimo wszystko w drugim sezonie Halo wypada coraz lepiej i jeśli taką tendencję wzrostową utrzyma, to kolejna seria powinna być już prawdziwym hitem. Byle jak najwięcej Master Chiefa i jakoś sprytnie ubić niepotrzebny wątek Kwan na rzecz rozbudowania świata Przymierza, który moglibyśmy poznawać coraz lepiej, próbując zrozumieć przy okazji motywację Covenantów. W każdym razie jestem jakoś pełen optymizmu jeśli chodzi o Halo, bo powoli robi się z tego bardzo ciekawy serial science-fiction.
-
"Szogun" to bez wątpienia tytuł, któremu warto poświęcić swoją uwagę. Jeśli należycie do miłośników japońskiej kultury będziecie nim zachwyceni. Jeśli nie to, otrzymacie przynajmniej dawkę solidnego dramatu o historycznym zabarwieniu, który nie stroni od brutalności i krwawych scen, a przy okazji będziecie mieli okazję, zobaczyć jak dochodzi do cywilizacyjnego zderzenia pomiędzy feudalną Japonią a europejską kulturą.
-
Osobiście uważam, że to idealny przykład serialu z kategorii 7 na 10. Nie było to nic wybitnego, ale zarazem dało mi dużo zabawy i lekkości podczas seansu. Podejrzewam, że negatywne opinie mogą wynikać z faktu, że najsłabszy jest początek, ale z czasem robi się coraz lepiej. Jeśli przejdziecie przez wstępne zażenowanie, dostaniecie coś, co powinno zapewnić sporo radości.
-
"Awatar Ostatni władca wiatru" nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości, ale nie jest też produkcją nieudaną. Serial ogląda się z umiarkowaną sympatią i zaciekawieniem. Nie jest to może hit na miarę One Piece, świat nie będzie się nim zachwycał czy też rozmawiał o nim tygodniami, ale najmłodsi widzowie raczej będą zadowoleni.
-
Ostatecznie chciałem dać nieco wyższą ocenę, bo wizyty u Rose i prawie wszystkie wykorzystane piosenki to miód na moje serce, uszy, wrażliwość i żądzę poznania tajemnicy. Lecz strasznie wolne tempo w środkowej części i finałowy, pisany na kolanie, epizod "Krainy nocy" zrobiły swoje.
-
Stanowi doskonałą odtrutkę po wspomnianej wcześniej telenoweli "Szpada i róże", której nawet nie dałam rady obejrzeć do końca i z niecierpliwością będę oczekiwać na kolejne sezony. Mam nadzieję, że twórcy uraczą nas nimi jak najszybciej.
-
Jednak mimo wszystko Halo pozostaje całkiem ciekawą pozycją, w szczególności na chwilę obecną, gdzie nie ma alternatywy w tematyce science-fiction. Podtrzymuje też moje zdanie, że ten sezon jest od strony fabularnej lepszy. Daje też tej serii spory kredyt zaufania, bo po prostu czekamy na upadek Reach i to tam spodziewam się nieco więcej dynamizmu w prowadzeniu fabuły.
-
Popularność skandynawskich kryminałów nie maleje. Najnowszy dowód - serial "Mafia po fińsku".
-
Nie wiedziałem czego oczekiwać, a dostałem najlepszy polski serial komediowy od lat. Choć muszę przyznać, że mocno absurdalny humor "1670" i jego satyryczne spojrzenie na historię nie wszystkim się spodoba. Ale to bardzo odświeżające doświadczenie, absolutnie kapitalnie zagrane, napisane i zrealizowane. Niby zakończenie jest zamknięte, ale bardzo chciałbym zobaczyć ciąg dalszy.
-
-
Nowi państwo Smith dumnie stoją na własnych nogach i raczą nas równie wciągającą, co intymną relacją tytułowej dwójki. Aż chciałoby się już teraz zobaczyć więcej ich wspólnych przygód.
-
Wydaje mi się, że "Legia. Do końca" spodoba się nie tylko kibicom warszawskiego klubu, ale też miłośnikom sportu, bo jest to bardzo dobrze nakręcona produkcja.
-
Griselda to dość specyficzna produkcja Netflixa. Tak jak we wcześniejszych produkcjach mieliśmy do czynienia z bezwzględnym światem Narcos tutaj mam bardzo ugrzecznioną wersję jednej z najbardziej okrutnych postaci w świecie kokainowych bossów. Pokazanie tylko i wyłącznie jej dobrej rodzinnej strony, sprawia że produkcja w pewnych momentach jest zbyt mdła, co również rzutuje na niewykorzystany potencjał całej historii.
-
5.531 stycznia
- Skomentuj
-
-
Serial "Sukcesja" jest jak zaproszenie na olimpijską ucztę współczesnych bogów. Wraz z należącymi do elitarnego grona najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi tego świata bohaterami kluczymy po labiryntach nowojorskich drapaczy chmur, by spojrzeć z wysoka na swoje "błahe" problemy. Nie znajdziemy tu troski o codzienny byt ani o zapłacenie rachunków, za to obejrzymy wytrawne sceny bezwzględnej walki o władzę, w której wszystkie chwyty są dozwolone.
-
Oparty na faktach serial HBO "Schody" jest jak wspinanie się po stromych stopniach prawdy, ponieważ, jak się okazuje, prawda bywa stopniowalna. Przemilczenia i niedopowiedzenia, choć nie są kłamstwem samym w sobie, mogą zupełnie zmienić optykę wydarzeń. Historia znanego amerykańskiego pisarza, Michaela Petersona, którego skazano na dożywocie za zabójstwo żony, zostaje w serialu rozłożona na czynniki pierwsze. Emocjonujący sądowy proces, małżeńskie tajemnice i rodzinny dramat.
-
Władcy przestworzy to najnowszy serial wyprodukowany przez Stevena Spielberga i Toma Hanksa. Czy rzeczywiście przypomina niesamowitą Kompanię Braci? I czy cichy bohater tej historii, ogromny bombowiec B-17, dużo wnosi do tej wojennej historii?
-
"Informacja zwrotna" to kolejna doskonała rola Arkadiusza Jakubika, który prowadzi tę produkcję niczym wybitny piłkarz mecz: jest jednocześnie w ataku, rozgrywa piłkę i stoi na bramce. To kochający ojciec szukający zaginionego syna, rujnujący rodzinę alkoholik i rozmarzony muzyk żyjący nostalgią za grą w dawnym rockowym zespole. Śledztwo niezmiennie splata się tu z osobistym, poruszającym dramatem, bo właśnie w rodzinnych relacjach kryje się więcej tajemnic niż w kryminalnej intrydze.
-
"Bukmacher" to opowiedziana z przymrużeniem oka historia przedstawicieli wymierającej profesji.
-
Muszę przyznać, że serial bardzo mi się podobał, z odcinka na odcinek wchodziłam w jego zabawną, wewnętrzną logikę i język. Lekka satyra na współczesność w historycznym kostiumie naprawdę może w wielu miejscach rozbawić, a teksty zaczerpnięte z nowoczesnego dyskursu zderzone z siedemnastowiecznymi realiami brzmią naprawdę wyśmienicie. I o dziwo świetnie komentują zarówno tamtą jak i obecną polską rzeczywistość.
-
Nie dajcie się zrazić plastikowym sekwencjom powietrznych starć i nieco słabszym pierwszym odcinkom. "Władcy przestworzy" na dobre rozkręcają się wraz z trzecim epizodem i z każdym kolejnym podnoszą sobie poprzeczkę i przenoszą nieco ciężar narracyjny bliżej ziemi, dzięki czemu nie musimy już tak często zgrzytać zębami.
-
6.726 stycznia
- Skomentuj
-
Serial "Żmijowisko" ogląda się dobrze, a nawet przyjemnie, mimo że temat zaginięcia nastolatki podczas rodzinnego letniego wyjazdu nie napawa optymizmem. Malownicze mazurskie krajobrazy i klimat beztroskich wakacji nad jeziorem udziela się szczególnie tym, którzy mają sentyment do polskich widoków. Owa sielska sceneria staje się jednak równocześnie przestrzenią powrotu do natury, a więc i do głęboko skrywanych instynktów.
-
"Władcy przestworzy" to idealny przykład, jak telewizja i kino powinny opowiadać o wojnie. Bez nadmiernego patosu, ale z uwzględnieniem ludzkiego strachu, radości przyjaźni. Wspaniała lekcja historii.
-
Polski serial kryminalny "Szadź" zaskoczył mnie przede wszystkim kreacją Macieja Stuhra. W przeciwieństwie do ostatniego sezonu "Belfra" jego postać wypada nie tylko ciekawie, ale i diabolicznie, a, że jest głównym bohaterem tej historii, utrzymuje widza w nieustannej huśtawce nastrojów między przewidywaniem jego kolejnego kroku a pragnieniem wymierzenia mu kary. Tempa dotrzymuje aktorowi Aleksandra Popławska w roli policjantki śledczej, która ciągle depcze po piętach niebezpiecznemu mordercy.
-
Świat Darby - niezależnie od tego, czy podróżuje ona przez Stany Zjednoczone, czy jako autorka bestsellerowej książki zostaje zaproszona przez znanego bilionera do islandzkiego ustronia - jest bezgranicznie ponury. Pustynny krajobraz Stanów Zjednoczonych, w którym raz po raz wybuchają pożary, a policja zawodzi obywateli i lekceważy przemoc wobec kobiet, jest nie mniej niepokojący niż luksusowy hotel niedostępny dla większości społeczeństwa.
-
"Forst" przełamuje dobrą passę polskich seriali Netflixa, które w ostatnich miesiącach były dużo cieplej oceniane. Jako kryminał/thriller kompletnie nie jest w stanie porwać, a chociaż cyklu o Forście nie czytałem, to widzę bałagan w adaptacji. Za szybko, zbyt ciasno i gdzieś po drodze logika zrobiła sobie wolne. Dla fanów książek Mroza będzie to ogromne rozczarowanie. Ja nawet nie czytałem, a też czuję zawód.