-
Pomysł był dobry, ale wykonanie jak zwykle. Marvel albo nie chce, albo zapomniał jak się robi seriale.
-
Kolejna już przeciętna, o ile nie mierna produkcja Marvela w ostatnich latach, jednak nic nie podsumuje jej tak dobitnie, jak pewne zestawienie.
-
To nic więcej jak serial dla fanów MCU, którzy pragną być na bieżąco ze swoim ukochanym uniwersum. Jedyny powodem, dla którego warto zapoznać się z tą produkcją, jest Nick Fury oraz pozostałe wspomniane przeze mnie postacie w tej recenzji. Szkoda i to wielka. Potencjał był ogromny i został zmarnowany.
-
To powiew świeżego powietrza w zatęchłym od jakiegoś czasu MCU. Bardzo dobrze napisana intryga i interesujące postacie to jak na razie największy plus produkcji. Chętnie sięgnę po kolejne odcinki.
-
- Paweł Śmiechowski
-
S01E06
Serial ma swoje plusy. Niewiele, ale ma. W finałowym odcinku zaskoczył mnie monolog Gravika, bo z aktorskiego punktu widzenia to był kawał naprawdę solidnej roboty. Po tych kilku minutach stwierdzam, że Kingsley Ben-Adir to po prostu bardzo dobry aktor, który nawet z tak mizernej roli potrafi wyciągnąć emocje. Ale w kontekście całego serialu to zdecydowanie za mało, bym mógł z czystym sercem go polecić. Finalna ocena serialu Tajna inwazja to: nie warto...
-
Bardzo duże rozczarowanie. Tajna Inwazja to zdecydowanie najsłabszy serial MCU i bardzo słaby serial jako taki. Niezrozumiałe, miejscami wręcz głupie, decyzje scenariuszowe zaprzepaściły bardzo duży potencjał. Najbardziej szkoda Samuela L. Jacksona, dla którego miało to być piękne podsumowanie postaci Nicka Fury'ego.
-
Ogólnie serial ten zaczyna się fajnie, ale finał ma słaby. Są pomysły, które trochę widowisko to ratują - no i obsada, dla tej warto się przemęczyć. Jest też kilka naprawdę nastrojowych momentów, ale całość jest nierówna i bez większego polotu.