Kasia nadal mieszka we wsi Brzózki i walczy z niechcianym zalotnikiem Staszkiem Kolasą. Do Polski wraca niespodziewanie jej syn Marcin.
- Aktorzy: Grażyna Błęcka-Kolska, Ewa Kasprzyk, Zdzisław Wardejn, Aleksandra Hamkało, Nikodem Rozbicki i 15 więcej
- Reżyser: Kordian Piwowarski
- Scenarzysta: Ilona Łepkowska
- Premiera kinowa: 25 stycznia 2019
- Premiera światowa: 25 stycznia 2019
- Ostatnia aktywność: 15 sierpnia
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Przyznam, że nie należę do fanów serii "Kogel-mogel", ale szczerze wątpię, by ci, którzy czekali tyle lat na trzecią część, wyszli z kina usatysfakcjonowani. To wszystko, za co widzowie pokochali dwie pierwsze części - humor, swojskość, bezpretensjonalni i wyraziści bohaterowie - w trzeciej części przepadło bez śladu.
-
Lekki, przyjemny i przyjazny. Choć nie traktowałabym go jako faktycznej kontynuacji historii podjętej w dwóch pierwszych "Koglach". To niestety bardziej luźne nawiązanie. Podsumowałabym to tak - epizodycznie "Miszmasz" jest czarujący.
-
Slogan reklamowy tego filmu: "Komedia taka jak dawniej" nie kłamie. Żarty faktycznie mają bardzo długą brodę. Scenarzystka najwyraźniej nie chce przyjąć do wiadomości, że w żarcie kluczowy jest kontekst. To, co śmieszyło 30-40 lat temu w czasach PRL-u, dziś jedynie zdziwi, ewentualnie zniesmaczy.
-
Da się oglądać, a czasem można się nawet uśmiechnąć. Gdyby nie usilne próby dopasowania współczesnych realiów do odgrzewanej konwencji z końca lat 80., mogłaby wyjść z tego całkiem niezła komedia. Niestety scenarzystka zapomniała, że "młodzi muszą po swojemu", nie dając Kordianowi Piwowarskiemu szansy na przemówienie własnym głosem.
-
Nie zdziwi mnie jeśli za paręnaście lat uzyska on status kultowego i będzie oglądany na wspólnych sesjach kinematograficznych doznań masochistycznych. Mam jednak nadzieję, że tylko tam.
-
Absurd goni absurd. Denne historyjki w stylu odurzonej holenderską marihuaną pary starszych sąsiadów, którzy rozjeżdżają traktorem wóz policyjny to naprawdę tylko rozgrzewka.
-
Niestety zawiodłem się na całej linii. Humor na słabym poziomie, kiepsko napisane i poprowadzone wątki i dużo skrótów w narracji. Produkcja broni się niektórymi kreacjami aktorskimi, ale to za mało.
-
Starano się oddać klimat wiejski, co także było cechą charakterystyczną Kogla-Mogla. Jednak od pierwszych scen zdecydowanie przeforsowano, a sceny: demolowania krasnali, obrzucania pomidorami, czy wywracania radiowozu są i zbyteczne i przesadnie awanturnicze. Cały klimat sielski znika, a nawet wiejska dyskoteka jawi się jak z innej planety. Szkoda, bo tym elementem można było trochę podratować film.
-
To nie jest film, który śmieszy. Raczej rozczarowuje szarganiem klasycznej serii.
-
Przy trójce mamy do czynienia z filmem nieco lepszym niż dwa poprzednie. Wszystko przez to, że serce jest tu po właściwej stronie, a zapędy sztucznego rozśmieszania ograniczono tu do minimum.
-
Wszelkie elementy aktualizujące oryginalne perypetie oraz losy znanych nam postaci opierają się na chwytach podpatrzonych w późniejszych sezonach "Rancza" albo wyjęto je wprost z youtube'owych skeczy o konflikcie starego porządku z nowym.
-
"Misz maszowi" zdecydowanie brak lekkości i bezpretensjonalności wcześniejszych części. Choć - dodam z ulgą - poziom trzeciego "Kogla mogla" i tak wystaje ponad żenującą średnią wyznaczaną przez krajowe komedie romantyczne z ostatnich lat.
-
Idealny przykład na to, że do niektórych produkcji sprzed lat nie warto wracać.
-
Kiedy wychodziłem z kina, podsłuchałem rozmowę dwóch rozbawionych nastolatek. Usłyszałem: "Super film, w końcu coś dla ludzi". Niby to tylko slogan, ale być może trafiający w sedno. Coś dla ludzi. Kropka.
-
Ja daję ocenę 3 - za całkiem dobrą obsadę. Nikodem Rozbicki i Aleksandra Hamkało radzą sobie przyzwoicie mimo kiepsko napisanych ról.
-
Komedia Konrada Piwowarskiego zdaje się być wybitnym wręcz przykładem rujnowania filmowej legendy. Trzeci "Kogel-mogel" jest nie tyle niesmaczny, ile po prostu niejadalny i zatruty żenującym często humorem, któremu towarzyszą koszmarna fabuła i dudniące w tle disco polo.
-
Może i "Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3" ma w sobie jakąś dozę potencjału, może obsada w części "daje radę", a sam tytuł wywołuje pozytywne skojarzenia, ale to nie wystarczy, by uchronić widzów przed niestrawnością wywołaną seansem tego, co tu dużo mówić, nieudanego obrazu.
-
Po seansie najlepiej o trzecim "Koglu Moglu" zapomnieć, udając, że nic w przypadku kultowej serii się nie zmieniło - mamy dwie zrealizowane z klasą części, do których możemy regularnie wracać. Wyrzucenie "Miszmaszu" z pamięci nie powinno jednak stanowić problemu - do szczególnie pamiętliwych film Piwowarskiego nie należy.
-
Poczucia żenady nie zagłuszą nawet płynące z ekranu piosenki Breakotu i Krzysztofa Zalewskiego. Oglądać wyłącznie na własną odpowiedzialność.
-
To nawet nie żenujące żerowanie na sentymencie i skok na kasę, ale przede wszystkim smutny obrazek, że tak można zarżnąć dobrą komedię. Brak gustu, brak smaku, brak humoru - taki jest obraz trzeciego "Kogla-mogla". I już dawno żaden film nie zohydził mi jednej piosenki, jak tutaj twórcy zrobili z dawnym szlagierem Wilków pt. "Bohema".