
Bartłomiej Paszylk
Źródło-
88recenzji
-
88ocen
-
58pozytywnych
-
30negatywnych
-
6.2średnia
-
66%pozytywnych
-
1.0odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Propozycja wyłącznie dla tych, którzy nie znają jeszcze ani książkowej, ani żadnej wcześniejszej filmowej wersji tej opowieści. Choć i oni lepiej by zrobili sięgając choćby po film Agnieszki Holland.
-
Jak Christoph Waltz sprawdza się jako reżyser? Szczerze mówiąc, raczej średnio - i to mimo, że główną rolę gra u niego świetny aktor: on sam.
-
To mógł być naprawdę rewelacyjny film, ale wkrada się w niego parę fałszywych nut.
-
Czuć, że reżyser wprost pękał od pomysłów na zekranizowanie przygód Aquamana - co potwierdzają materiały dodatkowe zamieszczone na płycie Blu-ray - i w efekcie szybko odczuwamy przesyt wizualnymi cudownościami zrodzonymi w niespokojnym umyśle Wana połączony z dogłębną tęsknotą za prostą, przejrzystą historią, która po seansie zapadałaby w pamięć.
-
Oby jak najwięcej ludzi związanych z Kościołem obejrzało ten dokument - bo choć jako oceniany jako dzieło filmowe na pewno nie jest on doskonały, to z przerażającą prawdą, jaka została w nim ukazana po prostu trzeba się zmierzyć.
Najwyżej ocenione
-
Choć więc fabuła filmu nie porywa oryginalnością - jest to tak naprawdę bardzo prosta opowieść o zemście, jakich na przełomie lat 70. i 80. XX w. pojawiło się w kinie bardzo wiele - to sceny licznych pościgów i stłuczek nakręcono z takim talentem, że widzowie niejednokrotnie wracali do kina żeby przyjrzeć się im dokładniej, zamieniając tym samym "Mad Maksa" w kasowy hit.
-
Najlepszy zły horror, jaki znam. Brak w nim logiki, spójności, gładkiego montażu, profesjonalnego aktorstwa i nienagannych efektów specjalnych, ale jednocześnie jest dziełem tak hipnotyzującym i tak gładko wślizgującym się do naszej podświadomości, że po seansie nie sposób o nim zapomnieć.
-
Dostajemy nie tylko jeden z najciekawszych wizualnie filmów o potworach, ale także najbardziej ponure dzieło tego gatunku, jakie kiedykolwiek powstało.
-
Trudna do sklasyfikowania mieszanka horroru i baśni.
-
Dokument niezwykły: taki, który z równą przyjemnością obejrzy ten, kto piosenki Wojciecha Młynarskiego zna na pamięć i ten, komu tylko obiły się o uszy.
Najniżej ocenione
-
Cały film trwa dużo, dużo więcej - i zostaje zamknięty w tak żałośnie nieprzekonujący sposób, że będziecie wychodzić z kina planując już jakiś lepszy seans na odtrutkę.
-
Strona wizualna wypada nieco lepiej niż fabularna, ale rewolucji i tu brak, a przy ogólnym grobowym nastroju filmu trzeba ostro walczyć żeby podczas tych wszystkich pięknych walk nie zapaść w sen.
-
Historia o demonach dzieciństwa doktor Rainier jest opowiedziana w tak chaotyczny sposób, że trudno dać się w nią wciągnąć, a zwariowani łowcy duchów w zbyt dużej dawce bardziej męczą niż śmieszą.
-
Kim jest "Cienki Bolek"? Ano genialnym finansistą Jamesem Kingiem, któremu nieustannie szczęści się w życiu: mieszka w pięknym, ogromnym domu, ma seksowną narzeczoną i jest pupilkiem szefa - zresztą swojego przyszłego teścia.
-
"Misz maszowi" zdecydowanie brak lekkości i bezpretensjonalności wcześniejszych części. Choć - dodam z ulgą - poziom trzeciego "Kogla mogla" i tak wystaje ponad żenującą średnią wyznaczaną przez krajowe komedie romantyczne z ostatnich lat.
Odrębnie ocenione
-
Niestety po pewnym czasie reżyserzy Russo & Russo popełniają ten sam błąd, co w przypadku swojego poprzedniego filmu, czyli "Avengers: Wojny bohaterów", pozwalając, aby główną atrakcją stała się cyfrowa zadyma, w trakcie której superherosi pełnią raczej rolę chłopaków - i dziewczyn - do bicia, niż imponujących zbawicieli świata.
-
Del Toro nie stawia na jakieś innowacyjne pomysły czy szokujące zwroty akcji, ale chce nam po raz kolejny opowiedzieć coś, co znamy, licząc, że po prostu zrobi to lepiej niż inni. Tylko czy zaludnienie ekranu brzydkimi, cyfrowymi duchami to na pewno najlepszy sposób, aby usatysfakcjonować wielbicieli klasycznego kina grozy?
-
Po dwóch bardzo udanych filmach ze swoim imieniem w tytule, Kapitan Ameryka zalicza wyraźną zniżkę formy. Pewnie, wciąż mamy do czynienia z dynamicznie nakręconą historią pełną solidnych efektów specjalnych i długaśnych scen walki, ale trochę za mało w tym wszystkim samego Kapitana, a postawienie go w opozycji do Iron Mana to też dość kontrowersyjna decyzja.
-
Czuć, że reżyser wprost pękał od pomysłów na zekranizowanie przygód Aquamana - co potwierdzają materiały dodatkowe zamieszczone na płycie Blu-ray - i w efekcie szybko odczuwamy przesyt wizualnymi cudownościami zrodzonymi w niespokojnym umyśle Wana połączony z dogłębną tęsknotą za prostą, przejrzystą historią, która po seansie zapadałaby w pamięć.
-
Strona wizualna wypada nieco lepiej niż fabularna, ale rewolucji i tu brak, a przy ogólnym grobowym nastroju filmu trzeba ostro walczyć żeby podczas tych wszystkich pięknych walk nie zapaść w sen.