Michael spędza weekend z ojcem, którego wcześniej nie poznał.
- Aktorzy: Jakub Gierszał, Andrzej Chyra, Christian Löber, Justyna Wasilewska, Matthew Burton i 11 więcej
- Reżyser: Urszula Antoniak
- Scenarzysta: Urszula Antoniak
- Premiera kinowa: 16 lutego 2018
- Premiera światowa: 8 września 2017
- Dodany: 12 września 2017
-
Kolejny przykład obrazu, w którym błyszczy Jakub Gierszał, ale niestety cała reszta jest tylko pustą wydmuszką.
-
Film ważny, film który pomaga rozliczyć się reżyserce z swoim wyjazdem za granicę. Jest również bardzo uniwersalny, podobnie jak języki, którymi posługują się bohaterowie.
-
Jest propozycją, która nie do każdego przemówi, ale jeżeli szukacie czegoś, co w subtelny sposób skłoni do myślenia o obecnej globalizacji, naszej europejskiej tożsamości, a także wywoła refleksję nad problemem imigracji, to na pewno warto zobaczyć ten film.
-
Choć wizualnie szlachetny jak lookbook od Canalego, potrafi krzyknąć podtekstem, że aż głowa rozboli.
-
Stanowi piękną pod względem wizualnym trudną do opowiedzenia historię o współczesnej kondycji świata, którego granice powoli się zacierają.
-
Głównym sukcesem Pomiędzy słowami okazało się wyplenienie dreszczy przerażenia z pohukującej głośno rymowanki emigracji i kina społecznie zaangażowanego.
-
Estetyczna uczta dla oka, której wszystkie elementy tworzą bardzo oryginalny i niebanalny film będący unikatowym doświadczeniem, zwłaszcza na sali kinowej.
-
To, co najważniejsze w jej filmie, odbywa się jednak "pomiędzy słowami", w sferze nieuchwytnej.
-
Rzecz przepięknie zrealizowana, jednak niestety nie wywołująca większych emocji.
-
Pod trudną formą kryje niewątpliwe bogactwo znaczeń, treści i refleksji. To bez wątpienia najbardziej udany ze wszystkich jej dotychczasowych filmów.
-
Podobnie jak poprzedni film reżyserki, "Strefa nagości", "Pomiędzy słowami" to kino stawiające odbiorczy opór, chłodne, miejscami bliższe wizualnemu esejowi. Taki już paradoks jej filmografii: niby cielesnej i zmysłowej, a jednak bardzo "mózgowej", analitycznej.
-
Może to kłopot samej formuły kina Urszuli Antoniak, skupionego na bohaterach pokazywanych w chłodnym stylu, stającego się już pewną manierą. Może, paradoksalnie, film jest za blisko własnego doświadczenia emigracji reżyserki i aktora, więc w efekcie sprowokował dystans chroniący przed możliwym ekshibicjonizmem.
-
Antoniak zręcznie posługuje się niedopowiedzeniami i z pomocą znakomitych aktorów oraz rewelacyjnego holdenderskiego operatora Lennerta Hillege buduje świat pozlepiany z tego co nam obce i bliskie, świat, który może nie do końca rozumiemy, ale który gdzieś głęboko siedzi w każdym z nas. I dlatego "Pomiędzy słowami" działa na człowieka z tak potężną mocą.
-
Pozornie może się wydawać stylowym, eleganckim, ale bardzo nudnym dramatem psychologicznym a'la Kieślowski. Antoniak potrafi skupić uwagę nie tylko formą, lecz bardzo niejednoznacznym bohaterem, stawiając pytania o imigrantów, koegzystencję oraz integrację Europy, bez politycznego komentarza.
-
Poza intrygującą warstwą znaczeniową, która zawsze jest przecież subiektywna, "Pomiędzy słowami" jest również kinem bardzo atrakcyjnym, dobrze opowiedzianym, wyreżyserowanym z talentem i świetnie zmontowanym. Klasa mistrzowska.
-
Kolejny bardzo dobry, po nie do końca udanej "Strefie nagości", film Urszuli Antoniak. Reżyserka nie tylko jest wierna swojemu językowi, ale też w oryginalny sposób opowiada o najbardziej aktualnych problemach, nie czyniąc ze swoich dzieł kina społecznego.
-
Od pierwszych minut irytuje formą. Czarno-białe zdjęcia i narracyjne manieryzmy reżyserki nie pozwalają wybrzmieć istocie konfliktu ojca i syna.
-
To mógł być festiwalowy faworyt, ale absurdalne zakończenie zrujnowało świetnie prowadzoną opowieść.
-
Zarzuty te dotyczą jednak tylko warstwy fabularnej. Wizualna stoi przez cały czas na najwyższym poziomie, głownie dzięki pięknym zdjęciom operatora Lennerta Hillege'a. Nie zawodzą także aktorzy. W szczególności Chyra, tutaj niechlujny i trochę butny, wprowadza na ekran energię, której podczas jego nieobecności bardzo brakuje.
-
Zabrakło mi odpowiedzi na pytania stawiane przez głównego bohatera, mniej sztampowej linii fabularnej i nieprzeciętnych kreacji aktorskich. Dużym walorem jest estetyka filmu, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Przemyślane ujęcia, czarno białe barwy i piękny wątek muzyczny przewijający się między scenami sprawiły, że nie mogę przejść obojętnie obok tego filmu.
-
Film Antoniak ma w sobie coś z eseju. Fabularna sytuacja jest w nim zaledwie pretekstem do dość swobodnych dywagacji, przyglądania się z różnych stron zagadnieniu tożsamości. Jego główną treść stanowią sugestie, które rodzą się na styku słów i obrazów. W tworzeniu znaczeń spory udział ma forma.
-
Niestety reżyserka nie może się powstrzymać i zjeżdża z języka uważnego, nieawanturującego się, na bezpośredni, wszystkie metaforycznie rzucane pytania, zwielokrotnia o zupełnie niepotrzebną prostolinijność. Jakby nie wierzyła, że widz zrozumiał wcześniej albo mógł się nudzić, a ona musi musi zrobić szybki i dynamiczny skrót, tego co prezentowała wcześniej w filmie naturalistycznie, kreatywnie, nie wtrącając się.
-
Mimo że intrygujący, jest niedoskonały, pęknięty, skupiony na biegunach, a nie na tytułowym "pomiędzy".
-
Nieoczywista opowieść o doświadczeniu emigracji w jej egzystencjalnym wymiarze.
-
To przede wszystkim wizualna uczta, która od pierwszej sceny zapiera dech, zahaczając momentami o doskonałość. Sama historia dzieli widzów, a w szczególności zakończenie, które choć niekoniecznie było potrzebne, mimo wszystko całkiem zgrabnie dopełniło całość.
-
Nie daje prostych odpowiedzi, zmusza do intelektualnego wysiłku, a co najważniejsze pozostaje na długo w pamięci.
-
Jest filmem niezwykle aktualnym i celnym, a przy tym bardzo starannie przygotowanym.
-
Przepiękne i niezwykle stylowe kino.
-
Układa się w totalne dzieło sztuki. Za sprawą spotkania korpo-dandysa z "papa was a rolling stone", zdjęć jak z table-booka, wybitnego udźwiękowienia, także wyróżnionego w Gdyni, ale przede wszystkim montażu Milenii Fiedler.
-
Antoniak z wdziękiem opowiada o kryzysie tożsamości, bolesnych relacjach ojca i syna oraz kryzysie emigracyjnym Europy. Nie popada w nachalne diagnozy, nie narzuca widzom tez i wyjaśnień, jedynie - za sprawą charyzmatycznej jednostki - przedstawia problem.
-
Reżyserka stworzyła uniwersalną historię o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie. Nie wchodzi w polityczną narrację, a od strony czysto ludzkiej ukazuje dramat niedopasowania.
-
Odpowiedzi udzielane przez reżyserkę często wydają się oczywiste, jednak "Pomiędzy słowami" sprawdza się doskonale jako dramat jednostki, która swą egzystencję w obcym kraju oparła na kłamstwie.
-
Film, który nie każdy może polubić, ale też film, od którego trudno oderwać wzrok, Nie tylko dlatego, że świetnie na ekranie wygląda Jakub Gierszał.