-
Film Sekielskich ogląda się na raty, bo dwie godziny świadectwa takiego zwyrodnienia to nie lada wyzwanie. Ale obejrzeć go niewątpliwie należy.
-
Siłą dostępnej w internecie produkcji jest stworzenie ogólnopolskiej panoramy i wyłożenie na tacę dowodów: nie tylko Kościół jest powszechny, jego problem z pedofilami w sutannach także.
-
8.316 maja 2019
-
-
Intensywny, wywołujący emocje i dzięki udanej realizacji braci Sekielskich niezwykle angażujący. Ciężko nazwać go stricte filmem dokumentalnym, to raczej niezwykle skrupulatnie wykonany reportaż dziennikarski.
-
Długo nie wyjdzie z głów Polaków i który może mieć większą siłę rażenia niż "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Paradoksalnie na korzyść produkcji Tomasza Sekielskiego działa niezależność i dostępność filmu od ręki, za pośrednictwem serwisu YouTube, a poza tym to dokument przedstawiający prawdziwe ofiary, ludzi podpisanych z imienia i nazwiska.
-
Wstrząsający i bolący. Tak po ludzku. Bez spoglądania na politykę i debatę cywilizacyjną oraz religijną.
-
W tym dokumencie nie ma boga w kościele, żadnego boga. Jest tylko zło w czystej postaci.
-
Choć film Tomasza i Marka Sekielskich trwa dwie godziny, nie ma w nim żadnej zbędnej minuty. Sekielscy w bezlitosny sposób obnażają hipokryzję polskiego Kościoła, próbują też dać odpowiedź na to, jak to się dzieje, że pedofile w sutannach pozostają bezkarni.
-
Manewrując pomiędzy filmem dokumentalnym, a reportażem interwencyjnym Tomasz Sekielski stworzył najważniejsze dzieło w gatunku ostatnich lat. Najgorsze, co może nas po premierze filmu czekać, to dalsza - przynajmniej częściowa - obojętność wobec zjawiska pedofilii wśród księży w polskim Kościele katolickim. By rozumieć polską rzeczywistość, ten film po prostu zobaczyć trzeba.
-
Mocny i bardzo dobrze zrealizowany. Z pewnością wywoła także burzliwą dyskusję w społeczeństwie, dlatego tym bardziej warto go obejrzeć i samemu ocenić.
-
8.512 maja 2019
-
-
To nie jest jeszcze jedna ważna opowieść zawierająca dramatyczne relacje ofiar księży pedofilów. To dziennikarskie śledztwo, którego wyniki są druzgocące.
-
Na pewno otworzy wielu osobom oczy na polski katolicki kościół i jego zachowania.
-
Nie jest filmem idealnym, ale wszyscy go potrzebowaliśmy.
-
Mocny, trudny, bardzo dosłowny i bolesny w odbiorze.
-
To jest najważniejszy od lat polski film dokumentalny. Jest do bólu obiektywny i nie ma w sobie cienia emocji, choć po jego obejrzeniu emocje mnie zalały. Teraz pozostaje mieć nadzieję na sprawiedliwość.
-
Nie jest to dokument wybitny. Jedynie dobra robota, która przebiła się przez nazwisko reżysera, ogromną zbiórkę i darmowy dostęp.
-
Wywiera piorunujące wrażenie: zrealizowany został na surowo, bez uproszczeń, jego przekaz jest bezkompromisowy i szalenie dosłowny. Całość dławi i szokuje, prowokuje lawinę gniewnych myśli, a producenci wiedzieli jak osiągnąć zamierzony efekt. Słowa księży są szczere, bo niewypowiadane publicznie, ich odruchy, rejestrowane przez ukrytą kamerę, wydają się nieludzkie i upiorne.
-
To film bardzo szczery, autentyczny, obiektywny. Do tego bardzo dobrze zrealizowany technicznie. Zarówno montaż, jak i zdjęcia trzech operatorów są na wysokim, profesjonalnym poziomie.
-
Największa siła "Tylko nie mów nikomu" tkwi w nienagannej postawie dziennikarskiej Sekielskiego. Nie pamiętam kiedy ostatnio dobro człowieka i chęć objawienia szczerej niepodrasowanej w żaden sposób prawdy, zostało w tym zawodzie uznane tak wyraźnie i szczerze, za wartość nadrzędną. Gdyby "Tylko nie mów nikomu" powstało za oceanem, to byłby to dokument z wielkimi szansami na Oscara, ponieważ to nie tylko sprawnie zrealizowany film, ale przede wszystkim obraz spełniający misję.
-
W kwestiach merytorycznych nie powinno dojść do żadnych dyskusji: Marek i Tomasz Sekielscy wykazali się uczciwością, rzetelnością oraz szczerością, a dzięki nim ofiary nareszcie przestały być stygmatyzowane. Mało mamy w Polsce okazji do obcowania z tak kompetentnie zrelacjonowanymi faktami. Prawda zatriumfowała, oby też prawda wyzwoliła niektórych i pozwoliła na surowe rozliczenia z problemem pedofilii w polskim kościele katolickim.
-
Z jednej strony totalnie wyrywa z człowieka wiarę w ludzi, z drugiej w jakiejś mierze ją przywraca. Przyjęcie filmu w Sieci pozwala stwierdzić, że w erze tabloidów, clickbaitów, influencerów i medialno-marketingowego jedzenia w proszku jest jeszcze miejsce na jakościowe dziennikarstwo.
-
Oby jak najwięcej ludzi związanych z Kościołem obejrzało ten dokument - bo choć jako oceniany jako dzieło filmowe na pewno nie jest on doskonały, to z przerażającą prawdą, jaka została w nim ukazana po prostu trzeba się zmierzyć.